Po sterylce... Szwy wyjęte i znowu diabeł w domu ;)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro lut 09, 2005 17:33

Właśnie wróciłam z kontroli posterylkowej. Kocia jest ok! Sterylka była w czwartek. Nie miała żadnego kaftanika ani kołnierza, ale faktem jest,że szwy wyjęła sobie sama już na drugi dzień. Ale ranka zasklepiła się bardzo ładnie, już prawie nie ma śladu. Teraz na brzuszku ma mały balonik w miejscu cięcia, ale wetka powiedziała,że to normalne i rozejdzie się jak tylko szwy się rozpuszczą /lekko panikowałam na tym tle :lol: /

Zaraz po wybudzeniu kotka będzie się przewracać, powłóczyć łapkami i dużo spać. Trzeba jej zapewnić spokój, ciepło i pierwszego dnia pilnować. Ja nie pozwalałam jej skakać przez dwa dni. Po prostu wsadzałam ją tam gdzie chciała i zdejmowałam kiedy chciała. W trzecim dniu zrobiła się szybsza ode mnie.

Mam wrażenie,że mała jest bardziej miziasta, na pewno nie drapie i nie gryzie- takie zabawy preferowała przedtem. No ale zobaczymy jak to będzie dalej.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Śro lut 09, 2005 19:34

Dzięki bardzo za informacje.

Ja mam nadzieję, że ten mój dzikusek trochę się uspokoi, ale zobaczymy co będzie...
Na razie najbardziej się boję jej brykania i nocy zaraz po. Nie wiem czy będzie spała, ale ja na pewno nie. ;)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro lut 09, 2005 20:12

Jana pisze:
kropka75 pisze:Takie to zdolne? O kurczę. ;))) To popytam w sklepie. A są rozmiary?? Czy jedna forma dla wszystkich?

Znajomej radzono zrobić, ale to na psa, więc ... inna bajka. ;)


Ja kaftan kupiłam w lecznicy. I taka mała rada - wiązanie na tyłku na krzyż :D Chodzi o cztery ostatnie troczki (dwa po lewej i dwa po prawej) - kotce będzie wygodniej i nie obsiusia kaftanika.

Jak zdolna bestia, to obsiusia :twisted: A co do wyłażenia z kaftanika, to moje robiły niestety popisy w tej konkurencji, ale zdeterminowana byłam i pakowałam je na powrót w kaftanik. Koty łaziły wściekle machając ogonami, jakieś takie bardziej przypodłogowe, brzuszkami szorując niemalże po ziemi, ale skakały ciut mniej. Choć i tak po powrocie z pracy zastałam je na najwyższych kuchennych szafkach :strach: Ale nie pierwszego dnia, o nie. Ogółem pierwsze dwa dni głównie spały okryte kocykiem, bo gdzieś wyczytałam, że jest im wtedy zimno...
Kto ma koty, ten ma kłaki.
Trufelka & Merci & Wuzetek alias Pączusie Dwa i Sucharek

Fairy 20.12.15 :( Kocurra 24.01.2019 :( Skierka 6.10.2022 :( Mori 20.07.2023 :( Banshee 8.06.2024 :(

Petroniusz

 
Posty: 3178
Od: Wto sty 13, 2004 12:22
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 09, 2005 21:29

Odbierając kotę po sterylce usłyszałam od weta: ona będzie sobie spać, najlepiej zostawić ją w kontenerku, nakryć kocykiem, prześpi do jutra...

W domku panna śpiąca mało kontenerka nie rozniosła :wink: Następne trzy godziny spędziłam na kolanach, czołgając się po mieszkaniu za pijanym kotem, który ani myślał spać. Kiedy wreszcie Azzie zastygła w bezruchu na tapczanie, przykryłam ją kocykiem i... usiadłam i... bałam się iść do toalety :oops:
A potem poszłam i kota oczywiście z łóżka zlazła - trzydzieści sekund :wink:
Więc różnie to z tymi kotkami, u mnie przewidywania weta się nie sprawdziły.
I też pierwszej nocy prawie nie spałam. Bałam się, że kopnę kotkę i coś jej zrobię, a rozwaliła się bestyja na środku mojego łóżka :wink:
Matka Pasztetowa

Vi

 
Posty: 650
Od: Sob sty 22, 2005 23:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro lut 09, 2005 21:44

Właściwie wszystko już Ci powiedziano, mam nadzieję, że Cię to troszkę uspokoiło. Dobrze by było przypilnować kicię, żeby za bardzo nie brykała, nie zeskakiwała z dużych wysokości i nie lizała szwu. Jeśli będziesz w domu dzień-dwa, to powinno się udać. Jakieś 10 godzin po operacji powinna zacząć pić (jeść jeszcze nie musi i może nie chcieć), powinna też zrobić siusiu. Może zwymiotować, nawet kilka razy, nie przejmuj się tym. Trzymam kciuki! :)
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 09, 2005 21:49

nie daj się zwieść, że kotka kilka godzin po zabiegu nie interesuje się raną, może się do niej zabrać następnego dnia
jeżeli będzie źle tolerowała kaftan możesz spróbować z kołnierzem, ale moim zdanien płócienny kaftanik jest lepszy - krępuje troche ruchy, co zapobiega skakaniu (kołnierz nie zawsze) i chroni ranę przed zabrudzeniem

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Czw lut 10, 2005 7:19

W domu będę, bo na sterylkę umówiłam się na przyszły piątek, po to by być z nią w sobotę i niedzielę. Mam nadzieję, że wystarczy... Potem jakby co z kitką będzie moja mama.

Zobaczymy co z tego wyjdzie... Mam nadzieję, że nie będzie małym diabełkiem i jakoś sobie z nią poradzę. ;)))

Szkoda tylko, że to taki dzikus, bo to komplikuje kwestię spania... Do auta muszę ją zabrać w wiklinowym koszu, bo inaczej siedzi na stopach mojego chłopa, w najmniej ciekawym miejscu, czyli na pedałach. ;) Przypuszczam więc, że jak ją przewiozę w tym koszu autem (czego nie cierpi serdecznie) to potem do niego nie wlezie żeby tam spać, albo mi po prostu z niego wypełznie jak się ocknie...

Dobrze myślę, że lepiej zrobić jej spanko na podłodze, żeby nie musiała skakać z fotela?? Pomijam już czy ona zechce na podłodze, bo jak na razie to się nie zdarzyło... ;))))

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lut 10, 2005 11:32

Zapomniałam...

Kocurro - cudnego masz tego Bourbona! To Twój zwierz? Norweski? Przepiękny jest! ;)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lut 10, 2005 13:39

Prawdopodobnie kotka znajdzie sobie sama miejsce.
Kocia wzgardziła posłankiem koło kaloryfera, zataczając sie poszła do drugiego pokoju i wyrażnie pokazała,że chce na kaloryfer. Ułożyła się tam sama i jak bezwładna przespała 5 godzin. Aż przykładałam ucho do brzuszka,żeby sprawdzić czy oddycha. Całe szczęście,że u nas do kaloryfera dosunięte jest łóżko, bo inaczej cały ten czas musiałabym przesiedzieć na podlodze.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Czw lut 10, 2005 21:03

Moja cały czas gardzi miejscem, które jej przygotuję, więc na cud nie liczę. ;))) Przygotowałam jej kocyk na fotelu to spała na kanapie, oparciu, krześle przed kompem, koniecznie na poduszce albo w sypialni rodziców... Teraz jak ma domek to śpi na tym kocu... Jak na złość. ;))))

Widzę, że trzeba się przygotować na trochę niespania i pilnowania oraz uzbroić w cierpliwość. ;) Ciekawe czy pan wet i mnie da coś leczącego, jakieś relanium np... ;)))))))))))))

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie lut 13, 2005 15:38

I znowu mam dylemata ... :((( Teraz w kwestii lecznicy... Jest tyle odmiennych zdań na temat każdej z nich, w moim mieście, że zaczynam świrować... ;(((

Na czym się opierać? Na zdaniu innych ludzi? Na swoich odczuciach? Patrzeć na profesjonalizm i doświadczenie, czy na dobre serce weta?
Boję się, że coś się stanie... i będę to sobie wyrzucać do końca życia... ;(

Jeny, chyba histeryzuję... ;((((((

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lut 17, 2005 8:41

Sterylka już jutro, a ja dostaję po nosie ;( Nie dość, że co raz bardziej się denerwuję :cry: co raz ciężej mi patrzeć na moją małą, bo wiem jaką krzywdę jej zrobię :? to jeszcze mnie krytykują za to :(

Wczoraj ojciec mnie zjechał za pomysł sterylizacji :( że po co, że jemu rujka Kropy nie przeszkadza, że przecież co tydzień jej nie ma, że męczę kota i takie tam... Super wsparcie... :?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lut 17, 2005 9:13

Kropeczko Ty juz podjęłaś decyzję i nie słuchaj rad innych bo sie tylko zdolujesz niepotrzebnie. Wiesz jak ja odbieralam Kostkę z lecznicy to sobe pomyslałam czy dobrze zrobiłam, czy to nie taki zwykly egoizm by nam bylo wygodnie , zadnych rujek , spokojniesza kotka. Ale te mysli zwiały , choć sie napatzryłam jak ten bidulek mój się męczył. Bo to przecież też dla jej dobra. Tak naprawdę nie ma innej alternatywy, zastrzyki, tabletki i ryzyko raka, dziękujemy. Ciągle rujki i męczarnie samej kotki, braki apetytu i depresje też odpada. Niestety, albo stety sterylka to konsekwencja tego, że udomowilo się kota. Masz w domku kochanego stworka, on a ma ciepło, jedzonko i przede wszystkim Twoją milość, a te kilka ciężkich dni jeszcze bardziej was zblizą do siebie. Jak mu zapewnisz właściwa opiekę po sterylce ( w co nie watpię ) to wszystko bedzie dobrze:)
Dusia:)

dusia

 
Posty: 157
Od: Nie wrz 05, 2004 19:49
Lokalizacja: Opolszczyzna

Post » Czw lut 17, 2005 9:20

Wiesz... ja niby wiem, że tak trzeba, ale każdy kto ma (miał) kota nie sterylizowanego i chodzącego wolno, wie "lepiej". W domu mojego ojca były kotki, miały młode... Co się z nimi robiło to nie muszę pisać, bo wiadomo, jak to było... i nadal jeszcze jest na wsiach...
Dla takich ludzi sterylka to mord na zwierzaku, a ja (akurat teraz) nie mam siły tego tłumaczyć :(

Mój TŻ np. stwierdził, że jemu też nie przeszkadza rujka, a dwa razy w roku... to pikuś. Ale to było tydzień temu i miałam jeszcze siłę tłuc do tego pustego łebka jakie to "dwa razy w roku" i jakie "bo mnie nie przeszkadza".

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lut 17, 2005 9:38

Zacisnij zębiska i niech sobie mówią, po kilku tygodniach przyznają Ci rację:)
Dusia:)

dusia

 
Posty: 157
Od: Nie wrz 05, 2004 19:49
Lokalizacja: Opolszczyzna

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: koszka i 84 gości