Tak, na pewno w Koterii była odrobaczana. Była wtedy dosyć tęga. Kiedy ją niosłam kawalek w transporterze to rekę sobie naderwałam

. A myślałam o niej jako o kruszynce. Panie wetki też mnie przestrzegały, żeby się nie wdrapywała i nie spruła, bo jest z grubszych.
Trzeba ją odrobaczyć, ale jak ze zgniłym jajem. Może wpierw tą kropelka na kark. Może Calm w paście na nią podziała ? Uważaj bardzo. Ja ciągle sobie robię wyrzuty, że coś spapralam i kocurki odeszły.
Gosiu, Laura jest przecudna, nie przesadzam... Przebojowa, piękna, baaardzo miziasta,ufna i kontaktowa, ale w dobre ręce oddam ją w każdej chwili.
Przeżywam różne kataklizmy życiowe, których nie będę teraz wymieniać. Rozsądek nakazuje Laurę oddać.
Gdybyś znała kogoś godnego Laury, zadzwoń. Przed oddaniem zrobię jej badania. Będzie z wielkich, jest jedwabna w dodtyku, brzucho w kolorze budyniu...Ćwierka jak Pusia

Gosiu nie rozśmieszaj mnie
