Czarne Diabły Tasmańskie VII - wynędzniała Opieńka :(

[alix76]

Tja, za mądry to on nie jest a pamięć ma jak jętka jednodniówka Sabinka to niestety ciężki przypadek a nie podejrzewasz, że pod Twoją nieobecność wyleguje się na kanapie?

[królik dags]

Wyleguje się ewidentnie. Zanim zablokowałam jedną z dziur, zawsze chowała się właśnie przy kanapie kiedy była zaskoczona moim wejściem. Na początku myślałąm że to on, ale mi ta kryjówka nie pasowała. Teraz ma legowisko w moim ulubionym pudle po bananach, na wielkim, różowym, elektrycznym kocu. Widziałam kątem oka rano jak spierdzielała
A w ogóle to śniło mi się dzisiaj że głaskałam Claude'a i mruczał. Choroba postępuje

[OKI]

On mruczy, tylko trzeba go dłuuugo w tym celu przytrzymać
Pamięć? Jaka pamięć?

Trzymam mocne kciuki

[alix76]

Dziś miałam pracowity dzień dziękuje wszystkim Cioteczkom wspierającym i odwiedzającym.
Do DS pojechał, wreszcie, Claude. Dzięki królik dags za opiekę nad nim i podwózkę. Teraz za aklimatyzację głuptaska.
Aron i Benek mieli też odwiedziny, z prezentami - dziękujemy

[OKI]

Claude!

[Hania66]

[Aleba]

WOW!

W ten oto sposób z bandy 8 kotów, co to trafiły do mnie tylko na leczenie do opchnięcia zostały "tylko" te 2 czarne głuptaki u mnie... Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy przyczynili się do tego wyniku!
Swoją drogą, te 2 durnie u mnie stanowią rewelacyjny materiał adopcyjny Może powinnam je cioci alix na wczasy resocjalizacyjne podrzucić?

[ASK@]

[alix76]

WOW!

W ten oto sposób z bandy 8 kotów, co to trafiły do mnie tylko na leczenie do opchnięcia zostały "tylko" te 2 czarne głuptaki u mnie... Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy przyczynili się do tego wyniku!
Swoją drogą, te 2 durnie u mnie stanowią rewelacyjny materiał adopcyjny Może powinnam je cioci alix na wczasy resocjalizacyjne podrzucić?

Że co proszę

[Agneska]

Aleba jest genialna!
Tez bym podrzucila cos z przyjemnego materialu adopcyjnego.

[alix76]

A ja bym zaproponowała, żebyście się wypchały w kolejności alfabetycznej

[królik dags]

Ciocia Dagmara w duchu sobie pochlipała za Claudem (przepraszam, Czarusiem), ale Sabinka ją pocieszyła
poszłam do niej do łazienki, wzięłam za wsiarz na kolana, za pierwszym razem niezbyt chętnie to przyjęła, ale poszłam po godzinie raz jeszcze. Wepchnęła staropolskim zwyczajem łepek pod rękaw, ale po kilku minutach zaczęła bardzo głęboko pomrukiwać potem odkryłam jej głowę, była trochę niepewna, ale została, kontynuując mruczando. Potem podtykałam jej rękę pod twarz żeby skojarzyła, że te okropne ludzkie macki nie robią krzywdy, odsłoniłam ją całkiem - miała różne możliwości ucieczki, ale została, i - szok w trampkach - zaczęła przysypiać Jest u mnie od 20 dni i dzisiaj mnie zadziwiła totalnie. Przełożyłam ją na ręczniki - te na których siadywał Claude i nawet tam została, słyszałam z pokoju że zeskoczyła po jakichś 10 minutach. No nie wierzę w to, co piszę!
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale...
Jeśli uda mi się oswoić tego szałaputa, może któregoś dnia podejmę się Gastona i Serge'a.. tak sobie tylko mówię

[alix76]

wow, Sabinka!!! Dajesz!!! Brawo!!!

[Szalony Kot]

Claude
Poza Gastonem i Serge'm jest jeszcze niejaki Bil i całkiem przyjemna ekipa u cioci OKI

Dobra, dobra, sugestie odnośnie wykorzystania łóżka przyjmuję tylko w kontekście erotycznym, proszę się nie rozpędzać :

Po takich deklaracjach to można się dopiero zacząć rozpędzać

[koteczekanusi]

Serge i Gaston to bracia Claude'a, jeśli dobrze pamiętam po imionach?
A Sabinka sama została na włościach? To musi jej być smutno i w ogóle niepolitycznie, że jest jedynym kotem

A ja zabrałam się za oswajanie mojego dzikusa, bo ma on wszystkie zalety oprócz miziastości.
Przestałam się z nim cackać, wdziałam rękawice i kota dopadłam mimo syczenia i innych takich. Nie wiem, czemu zabrałam się za to dopiero teraz. Tzn. wiem - wcześniej nie chciało mi się za nim ganiać i szkoda mi było rąk podrapanych.
Okazało się, że kiedy już się kota złapie, nawet chętnie przez jakiś czas leży na kolanach (bez trzymania) i nawet zmienia pozycję do głaskania. Tylko niestety łapać trzeba... I wciąż syczy intensywnie, nawet podgryza i łapą bije, choć nie wyrządza przy tym szczególnej szkody (nie to, co maluchy latem).
Ciekawa jestem, ile mu zajmie, żeby dać się złapać bez uciekania i syczenia.