♥ Moja Niebieska Mafia ♥

[NatjaSNB]

Może tak od czasu do czasu jej się przypomina, że już nie jest jedynaczką. A później znowu o tym zapomina
Trzymam kciuki, żeby jej humorki szybko przeszły!

[ab.]

Zespół napięcia to ja mam
Szajka postanowiła wskoczyć na górną półkę w szafie w celu wyspania się.
Jako odskocznia posłużyły jej moje gołe plecy
No, bo kto to widział przebierać się w środku dnia, stojąc przed otwartą i zachęcającą szafą?
Sama sobie jestem winna, c'nie?
Plecy zagoją się, a dobre samopoczucie koteczka bezcenne

[Rilla07]

A nie byłaś ostatnio z Grandzią albo Szajką u weta? Albo je rozdzieliłaś nawet na kilka godzin?
Jakieś nowe zapachy w domu? Nowy mebel czy przesunięte meble?

Generalnie ja do tej pory nie rozumiem czasem zachowań kotów i wątpię, że kiedykolwiek je zrozumiem
Jednak zauważyłam w przypadku swoich futer, że nawet najmniejszy szczególik, który czasami ludzkim oczom ucieka, może u kota wywołać właśnie stres, agresję itd.
Muszu zawsze np. po wizycie u weta, nie ważne z którym kotem, kilka dni złości się na mniejszego i na nas włącznie. Jak nie ten kot. I zachowuje się jakby Teemola pierwszy raz na oczy widział

Oby szybko złe humory przeszły, bo jak to mówią złość piękności szkodzi, chociaż chyba Szajeczce nic nie zaszkodzi

[ab.]

U weta i u mojej mamy były razem, nie rozdzielałam ich.
Chyba nic się nie zmieniło, dostały nową mieszankę z kaczką, ale o to raczej nie jest chyba zła?

[agusialublin]

Zespół napięcia to ja mam
Szajka postanowiła wskoczyć na górną półkę w szafie w celu wyspania się.
Jako odskocznia posłużyły jej moje gołe plecy
No, bo kto to widział przebierać się w środku dnia, stojąc przed otwartą i zachęcającą szafą?
Sama sobie jestem winna, c'nie?
Plecy zagoją się, a dobre samopoczucie koteczka bezcenne

oj gupia Pańcia, gupia

[NatjaSNB]

Ja w chwili obecnej mam plecy prawie jak z filmu Django
Bo jak sprzątam w kuwecie to najlepiej służę jako trampolina do wskakiwania na parapet... i jakoś tak mi tshirt podwinął Bazyl że oberwało mi się potrójnie. A czasem pozwalamy kotom pobaraszkować po wielkiej szafie, najwyższa półka i co jak co, ale stamtąd skakać się same boją więc akurat przechodziłam obok i znowu mi się pazurami oberwało, przez ubranie do krwi

[agusialublin]

Ja w chwili obecnej mam plecy prawie jak z filmu Django
Bo jak sprzątam w kuwecie to najlepiej służę jako trampolina do wskakiwania na parapet... i jakoś tak mi tshirt podwinął Bazyl że oberwało mi się potrójnie. A czasem pozwalamy kotom pobaraszkować po wielkiej szafie, najwyższa półka i co jak co, ale stamtąd skakać się same boją więc akurat przechodziłam obok i znowu mi się pazurami oberwało, przez ubranie do krwi

oj tam marudzisz no przecież wiadomo wszem i wobec że najważniejsze jest to żeby kotki dobrze się bawiły

[Rilla07]

Hmm, po nowym jedzonku chyba nie powinno być takiej reakcji, przynajmniej ja o takich nie słyszałam.

Może po prostu denerwuje się, bo Grandziołek ją zaczepia, chce się bawić a Szajka ma takie dni, że woli mieć święty spokój.
U "ludziów" przecież też tak jest
Nie wiem czy jest to reguła czy tylko u mnie to tak wygląda, ale po dokoceniu charakter i zachowanie Muszu niestety uległy zmianie. Małej, ale jednak.
Częściej się złości (nie znajduję powodu), częściej denerwuje, gorzej znosi jakiekolwiek wyjazdy (nawet wspólne z małym) i reaguje fochem, chwilami agresją i jest niedotykalski.

Myślę, że jej przejdzie Może jeszcze "ma nadzieję", że to małe, brykające, denerwujące "coś" to tylko było na chwilę? A tu nie, znowu to samo

[ab.]

Szajka zmieniła się bardzo, ona była taką wesołą, energiczną ale jednocześnie delikatną koteczką.
Teraz jest zrzędliwą starą panną
Brakuje mi jej i mam nadzieję, że powoli wszystko wróci do normy.

A Grandzioł jak to Grandzioł ma wszystkie jej humory w miejscu gdzie trzyma trotyl.
Lata po domu jak petarda, wyjada z misek mięsko, gania za zfochowaną panną i ma nadzieję na zabawę, i kofffa mnie bardzo mocno i głośno.
Szajka jest kotka cichą i małomówną.
Grandziołek to gaduła.
Ona opowiada ...
- o tym co się przyśniło,
- o tym, że nie może zasnąć,
- o tym, że jest głodna lub najedzona,
- o tym, że była w kuwecie,
- o tym, że będzie się bawiła lub właśnie się bawi......

[Milena_MK]

Szajka zmieniła się bardzo, ona była taką wesołą, energiczną ale jednocześnie delikatną koteczką.
Teraz jest zrzędliwą starą panną
Brakuje mi jej i mam nadzieję, że powoli wszystko wróci do normy.

A Grandzioł jak to Grandzioł ma wszystkie jej humory w miejscu gdzie trzyma trotyl.
Lata po domu jak petarda, wyjada z misek mięsko, gania za zfochowaną panną i ma nadzieję na zabawę, i kofffa mnie bardzo mocno i głośno.
Szajka jest kotka cichą i małomówną.
Grandziołek to gaduła.
Ona opowiada ...
- o tym co się przyśniło,
- o tym, że nie może zasnąć,
- o tym, że jest głodna lub najedzona,
- o tym, że była w kuwecie,
- o tym, że będzie się bawiła lub właśnie się bawi......

Dosłownie jakbym czytała opis Elishy i Beniamina... Elisha bardzo się zmieniła, odkąd jest z nami Benio. Jakby się postarzała, serio. Z rozbrykanej koteczki zrobiła się taka stateczna "starsza siostra". Beniamin natomiast biega, wariuje, wyjada z miseczek, wyjada z talerzy i pyszczek mu się nie zamyka - non stop gada jak nakręcony.

[agusialublin]

U mnie też tak było. Rysia jedynaczka, rozbrykana, wesolutka, a wystarczyło żeby przyszedł Pysio i Rysia bardzo spoważniała. Jak nie ten kotek I to tak z dnia na dzień. Jakby z takiego podlotka zrobił się stary kot

[ab.]

No właśnie, ale Szajka nie ma jeszcze roku.
Ona była taka przylepą, a teraz niedotykalska się zrobiła.
Kocham Szajkę, ale mam wrażenie, że oddala się ode mnie

[Rilla07]

Elisha bardzo się zmieniła, odkąd jest z nami Benio. Jakby się postarzała, serio. Z rozbrykanej koteczki zrobiła się taka stateczna "starsza siostra". Beniamin natomiast biega, wariuje, wyjada z miseczek, wyjada z talerzy i pyszczek mu się nie zamyka - non stop gada jak nakręcony.

Tak samo dokładnie jest u nas Czyli jednak jest to praktycznie regułą, że dokocenie zmienia rezydenta

A Szajeczka powolutku wróci do normalności, jednak może to potrwać. Cierpliwości i duuuużo miłości
Ta niedotykalskość będzie mijać.
Kiedy pojawił się Teemol, Muszu przestał przychodzić na pieszczoty. Nawet na początku nie dawał się pogłaskać.
Bywało tak, że siedziałam i beczałam jak dziecko "gdzie jest mój puchaty miziak Muszeron???" Myślałam, że "straciłam" swojego przytulaka.
Musiały minął jakieś 3-4 miesiące, żeby Muszer powolutku zaczął sobie przypominać, że tak na prawdę jest przytulaśnym kotem.
Zaczął wracać na kolanka, do spania w nogach, ugniatania itd. Chociaż dalej jest to w mniejszym stopniu niż było wcześniej.
A jak po tylu miesiącach wskoczył do mnie na łóżko i położył się koło mnie z mruczeniem to byłam w niebo wzięta, jakbym odzyskała kota.

Głowa do góry Co by nie było i tak uważam, że dokocenie jest najlepszą rzeczą dla Muszka jaką mogliśmy zrobić. Może się złości... ale ma teraz brata na długie lata
Tak jak Szajka ma teraz Grandzioła. To troszkę jak z młodszą siostrą czy młodszym bratem.

[agusialublin]

No właśnie, ale Szajka nie ma jeszcze roku.
Ona była taka przylepą, a teraz niedotykalska się zrobiła.
Kocham Szajkę, ale mam wrażenie, że oddala się ode mnie

nie oddala się Aguś, Szajka musi przywyknąć do nowej sytuacji.
Ona kocha Cię nad życie.
Ja też myślałam że Rysia mnie znielubiła za to że przyniosłam do domu nowego kotka. Ale teraz Rysia nie odstępuje mnie na krok, a przylepa się z niej zrobiła.
Musisz tylko jednakowo je traktować, bawić się z obydwiema na raz tak aby żadna nie czuła się w jakiś sposób wyróżniona.

[ab.]

Staram się, a serce mi się rozpada.
Postaram się to przetrwać i nie zwariować.