Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-guz na listwie mlecznej

to juz sie nie dziwisz, że bez ważnego dowodu da sie żyć
byle oczy ok były :twisted:

evanka pisze:a proszszszsz

po oczach mnie poznacie

Też się nie dziwię. :mrgreen:

Niebieskie oczy, pierwsza klasa. :ok:

wprawdzie prawe niewiele widzi, ale kto tam sie pozna :twisted:

Oczy fajne :lol:

No i napisalam sie jak glupia i post wcielo,to znaczy znalazl sie na poprzedniej stronie :roll:

evanka pisze:
mimbla64 pisze:Na poczcie wydają Wam przesyłki na piękne oczy.
nie
po prostu nikt nie sprawdzał ważności

No właśnie tak. Dopiero w banku system wyrzucił, że dowód nieważny - widać 10 lat temu wpisali sobie datę ważności

Na poczcie sprawdzają czy nazwisko z dowodu zgadza się z tym na przesyłce, ew. czy osoba przy okienku to ta co na zdjęciu, pewnie jeszcze PESEL sobie spisują - data ważności nikogo nie obchodzi

Jak Bąbel sobie znalazł pachę, pod którą można spać, poza tym jadł i wydalał, to znaczy się jest ok - pinczerka zostawił sobie na później, nie wszystko na raz dla małego kotka :ok:

evanka pisze:
felin pisze:Jedno co mnie serdecznie ubawiło, to wydrukowany na owym papierku wymóg, żeby po odbiór nowego dowodu stawić się ze starym - ja akurat swój zgubiłam i podejrzewałam, że w jakiś paragraf 22 wpadnę

jesli we wniosku zaznaczyłaś, że nowy chcesz z powodu zagubienia, to nie ma problemu
jak nie zaznaczyłaś, to też ci wydadzą
przy mnie chłopak odbierał
i mówił, że nie ma starego, bo mu gdzieś zaginął

Oczywiście, że zaznaczyłam, bo trzeba podać powód złożenia wniosku.
I właśnie dlatego tak mnie to rozbawiło.

Mnie jak zginal mi dowod babka z UM wyslala,po kopie aktu ur. ktory potem sie okazal kompletnie zbedny :evil:

Mam szczescie,ze sie ur. w Gliwicach,bo jakbym miala jechac po ten papier przez pol Polski,by potem okazal sie zbedny,to by ofiary w UM byly :roll:

anulka111 pisze:Mnie jak zginal mi dowod babka z UM wyslala,po kopie aktu ur. ktory potem sie okazal kompletnie zbedny
Mam szczescie,ze sie ur. w Gliwicach,bo jakbym miala jechac po ten papier przez pol Polski,by potem okazal sie zbedny,to by ofiary w UM byly

A nie nie, u nas już takich absurdów nie ma.
A UM ma w komputerze dane z wydanych dokumentów - wystarczy jakiekolwiek ID i załatwiasz sprawę dowodu.

Ma, oczywiście. Tylko aktualne foty są potrzebne.

Z którymi zresztą też był drobny cyrk, bo wymaga się, żeby ew. okulary nie były ciemne. A ja noszę optyczne, ale dość mocno przyciemniane. Na szczęście zabrałam do zdjęcia te do czytania, z białymi szkłami - tyle że żywa (niekocia) dusza mnie w nich nie ogląda, bo używam ich wyłącznie w wychodku, poza tym pomieszczeniem czytam z czytnika, do którego nie zmieniam okularów.

Przyjeżdżam dzisiaj do pracy, wysiadam z samochodu, a tu z "naszej" komórki wychodzi kot. Tłusty jak nieszczęście. Pierwsza myśl i ugięte kolana: wysoka ciąża.
Dzwonię do p. Jadzi, czy widziała tę ciężarówkę. Bo jakoś podobna do "naszej" kotki. To była nasza kotka. Jadzia ją tak utuczyła, moją krwawicą :placz:

Okazało się, że jak tylko zaczęły się mrozy, karmiła ją mokrą bozitą, którą zamawiałam dla kotów Jadzi. I teraz kotka tylko takie mokre chce jeść :evil:

Ja pitolę, będę na czas mrozów kupować bozitę dla podwórkowych kotów :evil:

To jakieś wariactwo.

Jak wiadomo mokra bozita kotom smakuje :roll:

Wyglada na to,ze masz intelige3ntna kotke

Ciesz sie ,ze to nie ciezarna :ok:

Na pocieche dodam,ze TOTW przegrywa z saszetkami kitty cata u pewnej kotki pod moim oknem :twisted:

Mnie to utuczenie nie dziwi, bo ktokolwiek zobaczył moje podwórkowce - pierwsza myśl: masz kotki w wysokiej ciąży. Po bliższym przyjrzeniu się - wszystko pokastrowane, na dodatek większość kocurów.
No, ale jak kotek ma 3 miejsca z żarciem i robi obchód co godzinę każdego to nie dziwota.
Kiedyś byłam świadkiem scenki: pod otwartymi drzwiami sklepiku dla zwierząt na sąsiedniej uliczce podszedł kot. Zamiauczał ponaglająco. Pani rzuciła obsługę mojej osoby, bo: "pani rozumie, kotek głodny". Saszetka, miseczka, pod nos. Kot powachał, spojrzał, zamiauczał. "Nie smakuje, poczekaj". Inna tacka, druga miseczka, pod nos. Łaskawie wylizał sosik. :roll:

bym dała drugą tackę :evil:

psem co najwyżej bym poszczuła, francuskie pieski.

A jak do utuczenia kot dołoży zimowe futro, to nic, tylko kociaków za godzinę się spodziewać :lol:

Femka pisze:bym dała drugą tackę psem co najwyżej bym poszczuła, francuskie pieski.

He, he.

Dluga droga przed Twoimi kotami,by Cię własciwie wyszkolily :lol:

Ta sama kotka pod sklepem z wyrobami tradycyjnymi- laskawym okiem patrzy na szynki bez konserwantow :lol:

Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-guz na listwie mlecznej

Kto przegląda forum