Cześć . Centrum mroźne i wietrzne . Źle się chodzi , źle sie oddycha . Śniegu niet . Z krótkimi przerwami na odwiedzinki u staruszków , zakupy , cos jakby spacery z piesami odsypiamy nockę . Odsypiamy , bo koty odsypiają ze mnę . Zmeczone biedaczki . Foty pomału przerzucam do kompa . Pomału , bo komp nie chce szybko . Cosik wrzucę , choć w tym tempie to jutro . Rozglądam się za nowym lapkiem .
Hmmm... Pranie... Powinnam zrobić. Nie wiem czy mi się chce. Na razie męczę książkę, "Sezon burz". Około 150-tej strony chyba zaczyna się rozkręcać. W międzyczasie obrałam ze skórki ugotowane buraki i zaciapałam lekko ścianę
Pierwszy rzucik juz się odwirował . Jakby sie jeszcze chciał sam powiesić Myśle , co by tu zjeść . Do ksiażek się nioe dotykam , bo już nic nie zrobie w domu
Zmobilizowałaś mnie, wciepnęłam pościel do pralki. I posiałam nową porcję kociej trawki. Może jeszcze rozładuję zmywarkę? Koty się rozruszały jakoby, to i ja mam ciut więcej energii.
Towarzystwo patrzy na mnie jakimś takim głodnym wzrokiem Cały prawie tydzień dostawało kolacje o 20 ,00-20, 30 , a dziś takie skandaliczne opóźnienie Drugi rzucik się robi . Jeszcze coś zrobię z dżinsami chłopa i już .