Wszystkie koty jamnika Melona VII- o żeż MIAUWA!!!

Kotkins - wysłałam Ci zdjęcia niejakiej Pyzy........na maila

Inne ciekawostki na mms......w tym jeden dzwiękowy - jak się uda wymyśliłam jak nagrać Maksia:-)

Izka a zrobiłaś to specjalnie? :mrgreen:

Jak nie to ja bym się na Ciebie nie złościła...

MK był jako dziecię zachowawczy i filozoficzny.
Za to miał bogate słownictwo. Sam je zresztą ubogacał. Miał różne określenia na różne rzeczy i osoby.
Na ten przykład pies był zwany ABA.
Wiewiórka to GIGLIA (MK w młodości był wielkim fanem wiewiórek. GIGIELEK z pluszu miał coś ponad 30 sztuk...)
Kot zwany był CICINEM.

Niewiarygodna jest ostrożność tego dziecka.
NIGDY sobie NIC nie złamał. Nie miewał rozbitych kolan. Nie spadał z roweru, na nartach kładł się miękko na śnieg albo hamował żeby nie upaść.
Nosił zawsze kaski, ochraniacze i osłony.
Nie ryzykował, nie próbował , nie szalał.

Zawsze za to miał dziewczyny.
Pierwsza była w trzylatkach w przedszkolu- wiązała mu buty bo on nie umiał.
Potem była taka co to mu rysowała w zerówce (pani oburzona mi doniosła: "Angelika rysuje MU wszystko!", przepytany MK beztrosko mi wyjaśnił "bo ona LUBI.A ja nie umiem!").
Plecak mu nosiła jedna taka Wioletka.
A worek od wf-u - Karolinka.

Teraz się uczy biologii z Kamilką , Martyną oraz Sandrą.

Miał w życiu dwóch kolegów, jeden jest mrukowatym informatykiem, drugi to hipochondryk syn hiopchondryczki.
Nie gra w piłkę nożną. Jak na niego leci wielka grupa chłopaków z piłką to się kuli albo ucieka.
Z sportów umie jeździć na rowerze. Sporty przychodzą mu z trudem.
Oprócz tego: filozofuje , gada, politykuje i się puszy.
Fakt: jest bardzo inteligentny. Ma poglądy.

Hmm...pożenić ich z Młodą Neigh???

kotkins pisze:Izka a zrobiłaś to specjalnie?
Jak nie to ja bym się na Ciebie nie złościła...

MK był jako dziecię zachowawczy i filozoficzny.
(...)
Hmm...pożenić ich z Młodą Neigh???

Dziewczyny a będziecie sobie robić nawzajem wizyty, że tak powiem przed adopcyjne w związku z powyższym ?

:mrgreen:

I w prezencie ślubnym dać im po persie . :twisted:

Wizyty już sobie robiłyśmy.
Z TŻ-tami.
Może jak się przeprowadzę to mnie Neigh nawiedzi?
(wyobraziłam sobie takiego ducha w powłóczystej szacie...)

I każe oddać sobie Amelkę ,bo do "tego domu to ona się nie godziła..."!:)

Nie odbierze

Ja się z Pyśką przeprowadziłam, to wiem.

kotkins pisze:Hmm...pożenić ich z Młodą Neigh???

pożenić

Dziecię onych to będzie cudo :ryk:

kotkins pisze:Izka a zrobiłaś to specjalnie?

a wiesz - to jakieśśś dziwne jest. Bo ja zawsze wszędzie biegiem , a wczoraj spacerkiem....Do tego urlop miałam mieć w piątek i poniedziałek, za zeszły rok zresztą, więc w sumie .... po courlop tracić, jak moźna se łapkę złamać....Do tego L4 miałam do poniedz , a miałam mieć do końca tyg, zrezygnowałam.....

Więc może to moje drugie JA odwaliło sprawę za mnie.....

A teraz wolnym i dostojnym krokiem / z racji obolałej tej części ciała, która pierwsza zetknęła się z podłożem / oddalę się spać, bo łapcia nap.... a oczywiście p/bóla w domu echo. no, jakiś apap może. Wszak ja jakiś Arni czy inny niezniszczalny jestem :mrgreen:

Na dżwięki Maksia z utęsknieniem czekam, albowiem podobne cudo poznałam. przedstawiało się jestem żako , mam czerwony ogonek. Dobry pan wstawił ptaka w komis do mojego sklepu zoo, z papierami , a jakże . :evil:

I w za małej klatce. pani M. odchuchała , nauczyła, znalazła dobry domek , choć prawie rok to trwało

Dziewczyny, TU trzeba chyba pomocy: viewtopic.php?f=1&t=159907

Jeśli możecie...

Chyba nie trzeba. Ja bym to wprawdzie całkiem inaczej......ale ja to dziwna jestem. Nie będę się wtrącać po znów po łbie się dostanie.

Myślę, że pożenienie MK z MN może mieć skutki rozmaite. Może się uśrednią i będą się (nie nawzajem oczywiście!) uszkadzać rzadko i niegroźnie?

Wieści: MAMY 300g więcej Leosia.
Który to Leoś od poniedziałku dostaje interferon.
Doustnie, ma działać miejscowo w dziobie.
Na razie odstawiamy leki poprawiające odporność.

I SIĘ CISZYMY!!!
MAMY WIĘCEJ LEOSIA!
CZY MOŻE BYĆ COŚ FAJNIEJSZEGO?!

Neigh- że mam wkleić Pyzę??

Cóż mamy (ostrożnie to stwierdzam ...) dom dla Manfredy od Cairo z "drugim kotem" czyli Pyzą ze strychu.
Tego strychu na którym był Romek.

A ja podpisałam kredyt, w środę idziemy do notariusza.
I...niech będzie co MA BYĆ!

Dziękuję Wam! Mam za sobą trudny dzień (pt. "Panie Boże daj mi cierpliwość, bo jak dasz mi siłę...."), podły nastrój i podenerwowanie. Tu odzyskała równowagę. To była ratunkowa dawka śmiechu. Dziękuję!

kotkins pisze:Wieści: MAMY 300g więcej Leosia.
Który to Leoś od poniedziałku dostaje interferon.
Doustnie, ma działać miejscowo w dziobie.
Na razie odstawiamy leki poprawiające odporność.

No to Ci powiem, że mnie zaskoczyłaś, duże ryzyko.
A nie możesz mu zrobić porządku w paszczy?

A Leoś nie miał czasem robionej paszczy jakoś niedawno?

casica pisze:
kotkins pisze:Wieści: MAMY 300g więcej Leosia.
Który to Leoś od poniedziałku dostaje interferon.
Doustnie, ma działać miejscowo w dziobie.
Na razie odstawiamy leki poprawiające odporność.

No to Ci powiem, że mnie zaskoczyłaś, duże ryzyko.
A nie możesz mu zrobić porządku w paszczy?

Decyzja jego dentysty (weterynarza).
Wiem jak działa interferon.
Leoś ma ciągle stan zapalny, mimo braku uzębienia (usunięto w sierpniu).
Napisz Casico coś więcej , znam teorię, praktyki nie mam.
Dentysta z jednej fiolki kociego interferonu zrobił 100 insulinówek do podawania miejscowo.
Ma kilkuletnie doświadczenie, gwarantuje poprawę niemal.
Dlaczego uważasz to za takie ryzyko?
On twierdzi ,że niewielka dawka gwarantuje małe ryzyko, droga podania bardzo bezpieczna. Konsultowane z moimi wetami- mówią ,że powinno być ok.
Od początku dostaje leki podnoszące odporność, jednak ma stale stan zapalny w dziobie.
Dlatego postanowiliśmy zmniejszyć stężenie wirusa.
Weterynarz mówi ,że to bezpieczne.

kotkins pisze:
casica pisze:
kotkins pisze:Wieści: MAMY 300g więcej Leosia.
Który to Leoś od poniedziałku dostaje interferon.
Doustnie, ma działać miejscowo w dziobie.
Na razie odstawiamy leki poprawiające odporność.

No to Ci powiem, że mnie zaskoczyłaś, duże ryzyko.
A nie możesz mu zrobić porządku w paszczy?

Decyzja jego dentysty (weterynarza).
Wiem jak działa interferon.
Leoś ma ciągle stan zapalny, mimo braku uzębienia (usunięto w sierpniu).
Napisz Casico coś więcej , znam teorię, praktyki nie mam.
Dentysta z jednej fiolki kociego interferonu zrobił 100 insulinówek do podawania miejscowo.
Ma kilkuletnie doświadczenie, gwarantuje poprawę niemal.
Dlaczego uważasz to za takie ryzyko?
On twierdzi ,że niewielka dawka gwarantuje małe ryzyko, droga podania bardzo bezpieczna. Konsultowane z moimi wetami- mówią ,że powinno być ok.
Od początku dostaje leki podnoszące odporność, jednak ma stale stan zapalny w dziobie.
Dlatego postanowiliśmy zmniejszyć stężenie wirusa.
Weterynarz mówi ,że to bezpieczne.

a Leoś nie ma plazmocytarnego ? miał pobierany wycinek do badań?

Wszystkie koty jamnika Melona VII- o żeż MIAUWA!!!

Kto przegląda forum