Trzech chłopaków, trzy różne historie, które w pewnym momencie połączyły się w jedną. Momentem tym było przeprowadzenie testów wśród wszystkich schroniskowych kotów. I trzy wyroki – białaczka.
Pirat
W schronisku od maja 2011 roku. Nr rejestru 8/2014. Wiek: około 7 lat.
Wolny duch, inteligentny, niezależny, pewny siebie. Nie przepada za nadmiernymi czułościami, dlatego nie nadaje się do domu z małymi dziećmi - podczas zabawy łapie zębami. Nie zrobi krzywdy, ale dziecko może się przestraszyć.

Orlando
W schronisku od maja 2013 roku. Nr rejestru 24/2014. Wiek: około 5 lat.
Miły, proludzki, lubi głaskanie i mizianie.
Orlando poznałam w maju, kiedy trafił na kwarantannę. Płakał w klatce, domagał się głasków. Jest bardzo proludzkim kocurkiem, bardzo łagodnym. Obecność człowieka to dla niego największa radość.

Denver
W schronisku od maja 2013 roku. Nr rejestru 23/2014. Wiek: około 9 lat.
Milusiński nakolankowy miś.
Denver prawdopodobnie miał kiedyś dom, jest kotem niezwykle przyjaznym i otwartym na człowieka, bez cienia agresji. I prawdopodobnie w tym domu zaczął chorować i w ten sposób wylądował na ulicy. Pewnego dnia pojawił się w stadzie kotów dokarmianych przez Bożenkę. Nie radził sobie zbyt dobrze, był przeganiany przez inne koty i bity. Rozchorował się i trafił do schroniska. W schronisku po odbyciu kwarantanny i przeleczeniu, rokował duże nadzieje na adopcję, do momentu kiedy okazało się, że jest FeLV+


Edit: doszedł czwarty kot FeLV+
Sydney
W schronisku od listopada 2013 r. Nr rejestru: 58/2014. Wiek około 5 lat. Nie posiadam więcej informacji

Edit: Sydney nie żyje [*]

Proszę o dom dla naszych chłopaków. Nie muszę dodawać, że schronisko nie jest odpowiednim miejscem dla białaczkowych kotów. Pomimo dobrej opieki i warunków (koty mają osobne pomieszczenie, nie są zamknięte w klatkach), ich stan zdrowia może się w każdej chwili pogorszyć. Czy zdążą doczekać?