mój mały prywatny zwierzyniec...puszatkowo

muszą wyzdrowieć choćbym miała to z nich wydusić... :mrgreen:

Wyzdrowieją i co troche lepiej..

lidka02 pisze:Wyzdrowieją i co troche lepiej..

wiem Lidziu, wiem... :ok:

jedno lepiej, kolejne wczoraj zachorowało....

cześć Basiku :1luvu:

U mnie też Rambuś ma prawie 41

czytałam o Rambusiu, nie lubię jak one chorują...patrzyłam jak Tulinka się dusiła i byłam bezradna
chciałam wziąć to na siebie, gdyby tylko było można, aby ona była zdrowa
wczoraj zachorowała Figusia, aż jej łezki płynęły a mnie razem z nią.......

Też tak mam . I ta bezradność jest najgorsza .

o właśnie, Basiu....

Basiu, czy ja dobrze czytam, Twoje towarzystwo całe się pochorowało? Współczuję bardzo, moje na razie ok, oprócz Mruczka sikacza. Sukcesów w leczeniu. :ok:

dobrze się domyślasz, Aniu :1luvu:

prawie...całe towarzystwo :cry:

a jak pierwszym już lepiej to zaczynają nowi

agusialublin pisze:Nie martw się Basieńko, wszystko będzie dobrze. Powoli kotusie dojdą do siebie.
Ja w poniedziałek wiozłam kotusia koleżanki do veta, też z nim było kiepsko ale maluch dochodzi już do siebie.
Twoje maleństwa też wyzdrowieją.

Aga, co się tak czaisz ...i tak dziewczyny wiedzą, że to był mój Miszcz Demolki Kropencjusz ...

Puszatku, taki pomór miałam kilka miesięcy temu ... jeden po drugim się sypały ...ewidentnie wirus jelitowy (pawie i biegunki plus gorączka), w pierwszymi zapitalałam do weta, kolejne"naprawiały się"same ...Busterek najszybciej - zepsuł się około 18-19, ,ścięło go strasznie, zawymiotował mi całe mieszkanie, a o 2 w nocy już się naprawił i zażądał michy .... :wink:

bardzo się cieszę, że się znacie, toż Wy obie z Lublina

u mnie wymiotowała Tulinka jak jeszcze coś zjadła, potem przestała jeść, biegunki nie miało żadne
temperaturę tylko dwoje, a

reszta padała po kolei, poznawałam po kichaniu :mrgreen:

Tulinkę wczoraj ganiałam z godzinę aby złapać do kontenerka na zastrzyk, zachowywała się jak lew w klatce, czyli zdrowieje :roll:

czasem któreś się przeziębi ale prawie wszyscy...... :strach:

A jak dziś się macie? Mało piszę, nie mam czasu, ale pamiętam.

MalgWroclaw pisze:A jak dziś się macie? Mało piszę, nie mam czasu, ale pamiętam.

wiem Małgosiu, że pamiętasz :ok:

też o Was pamiętam, nawet jak nie piszę to zaglądam....
jestem w pracy ale rano towarzystwo rzuciło się na jedzenie, to dobry znak
w tej chwili najgorzej czuje się Kacper, Figusia i Kubuś też nieciekawie ale dojdą do siebie
bez nich moje życie nie miałoby najmniejszego sensu...

Witaj Basiu!
Nie smutaj - będzie dobrze :ok:

Wszyscy kiedyś chorują i ludzie i zwierzęta.
Trzymamy mocne kciuki żeby jak najszybciej im przeszło :ok:

mój mały prywatny zwierzyniec...puszatkowo

Kto przegląda forum