No wiem, że piszę nieczęsto

Zołzinka, to jeżyca znaleziona przez pracowników muzeum starożytnego hutnictwa mazowieckiego. Wydawało się, że odkarmią i wypuszczą. Ale wysłali kupkę do badania Panu Jerzemu i okazało się, że ma pasożyty. Nasz pan doktor stwierdził zapalenie płuc. Zapalenie wyleczyliśmy jako tako i zajęliśmy się pasożytami. Jednak stan jeżynki zamiast poprawiać się - stale się pogarsza. W badaniach wyszły tragiczne wyniki wątrobowe i jej stłuszczenie. Nie jest w stanie chodzić, przewraca się. Coraz więcej leży i drżą jej łapki. Nie jest to zbyt fajne życie. Pan doktor powiedział, że to zespół trzęsącego się jeża i jej stan będzie się dalej pogarszał.... Potwierdził to inny jeżowy doktor z Lublina - opieka paliatywna, do kiedy można. Nasza pani doktor powiedziała, żeby zrobić jonogram i zobaczyć. Takie samo zdanie ma doktor z Krakowa, bo młode jeże mogą mieć hipokalcemię. Jutro idziemy - zrobimy badania. Liczę, że to jest to. U krów przy hipokalcemii występuje stłuszczenie wątroby, więc może u jeży też. Mam nadzieję, że nieprzypadkowo przypomniał mi się jeż, o którym ktoś mi opowiadał, mający podobne objawy i wyciągnięty za uszy

Zołzia przewraca się i drży, ale zjada wszystko, co się jej da. Zwierzak, który chce się przeprawić za TM chyba nie je jak smok ...

Trzymajcie kciuki - może się uda.
A to Zołzia, jak była jeszcze w lepszym stanie
