Siedzę sobie - mam chwilę przerwy, pogoda za oknem jazzowo - barowa, mgliście i dżdżyście.
Piękną jesień mamy tej zimy , Kraków w oparach smogu…
Tak mi się wykoncypowało a'propos smog.
A na ten przykład taki smok krakowski - dawno temu został za przeproszeniem "ukatrupiony"
przy pomocy barana z siarką, przez szewca psychopatę alias Dratewka, w try miga.
Podejrzewam zresztą, że było to w szewski poniedziałek.

Bogu ducha winna skrzydlata istota, żyła sobie przez lata spokojnie w pieczarze, nieszkodliwa była wcale,
aż tu nagle pojawiły się zarzuty ( nieudowodnione w żadnym procesie sądowym zresztą )
o skłonności do tête-à-tête z dziewicami .
Ja bym bardziej tego szewca podejrzewała , iż ukatrupił świadka swych niecnych czynów.

Sprawa do dziś niewyjaśniona w każdym razie , a smok wącha kwiatki od spodu.
Chodzi mi o to, że smoka ukatrupiono szybko, a smog jak wisiał nad krakowem tak wisi.
I nie tylko dziewicom zagraża .
Chętnych do rozprawienia się z nim brak

albowiem nie ogłoszono, że za taki czyn
dostanie się np. rentę królewny.
Taaaa… pomarudziłam sobie , ale u zatrutych smogiem to normalne.
Wybaczcie.

Wracając do kotów moich i cudzych oraz/i lisów.

Nie zgłoszę jednak lisów do Związku Łowieckiego - tak postanowiłam . Dlaczego ?
Dlatego, że przemawia do mnie na dziś dzień argument, iż na ich miejsce pojawią się następne .
Czyli syzyfowa praca.
To raz.
Dwa.
Nawet jeśli by "łowcy myśliwi" przyjechali i odłowili tu w mieście bez strzelania-
to myślę, że nie wypuszczono by ich gdzieś tam na wolność,
skoro "sezon na lisy jest cały rok - bo to szkodniki " .
Raczej wywiezione stąd, podzieliły by los smoka wawelskiego, z tym
że procedura
pardąsik ukatrupienia byłaby zgoła inna.

Ja się z tym nie mogę zgodzić. Tym bardziej, że też mam paru znajomych w Związku Łowieckim i jakoś
mi z nimi w tym "hobby" nie po drodze.
No nie dam rady "zakablować" tych lisów.
Nie przeskoczę swej mentalności.
Gdybym była hodowcą myszek , nie ukatrupiłabym też np. dzikiego kota . Żadnego kota.
Jako psiara wcześniej nigdy nie szczułam żadnym moim psem kotów i wściekałam się na innych psiarzy za to.
I tak dalej i tak dalej.
No… to "żem" się wyspowiadała publicznie w kwestii lisio - kociej.
