Mela - kocia nastolatka po przejściach u mnie w DS

Nie tylko kompa by się przydało :twisted:

Ona śliczna jest :1luvu:

, ale potwornie bałagani. Po sprzątnięciu kuwety z zamiataniem, trzepaniem posłanek i dokładnym starciu podłogi, następnego dnia rano żwirek jest prawie wszędzie :roll:

. Nie wiem czy to wina tego, że nie ma tej tylnej łapki, czy też miała tak zawsze, ale bałagani strasznie - tak samo przy jedzeniu.
Co do jedzenia - zwycięstwo :ok:

Nie było haftu, mimo że dostała całość na raz :dance:

morelowa, bo trzeba w wordzie sobie wszystko napisać i potem tylko przekleić. To pomaga :ok:

W wordzie [ktorego zreszta nie mam ściągniętego] czy gdziekolwiek indziej - trzeba 'zapisywać' po każdym zdaniu :roll:

, nie co kilka minut nawet.
On się rozłącza bez względu na czas, stronę, aktywność i wszystko inne. I bez jakiejkolwiek informacji - dlaczego. Nikt nie potrafi powiedzieć dlaczego. Czasem raz na dzień, albo w ogóle, albo co parę minut jak dziś przy wklejaniu zdjęć. Na 'naprawiacza' do domu mnie nie stać. Chyba umiera :cry:

Co Ci się tak rozłącza? Net? A jaki masz (neostrada, mobilny, osiedlowy)? Jaki system operacyjny?

Net ma z paya, modem. NIe da sie tu inaczej, a nie ma telefonu stacjonarnego.

Wyłącza się komp, nie internet. Po prostu, cały. Ale dziwnie, bo czasem zachowuje to co było na pulpicie przed wyłączeniem. Ech, nie ma co opisywać. Do niego trzeba zajrzeć oczami. Musi być jakaś usterka.

Brzmi to, jakby się komp przegrzewał - odkurzałaś go w środku? Tak czy siak - to faktycznie problem ze sprzętem, a nie z netem, więc tylko na miejscu da się to rozwiązać

.
Wróciłam do domu i nadal nie ma haftu. Zabers :1luvu:

NIe przegrzewał :mrgreen:

Potrafi się wyłączyć zaraz po włączeniu . Kilka razy - jak dziś np. A potem cały dzień nie, nawet przy dużej aktywności, albo bez niej. A potem odwrotnie :twisted:

No - był sprzątany przez serwis. Pan jak przyszedł [komp miał zupełnie zatkane wiatraki] się pytał. Więc opowiedziałam, że i owszem , staram się delikatnie odkurzaczem, pędzlem...

'taaaaak? ależ to trzeba spręzonym powietrzem, odkurzacz nic nie da!'
A ja się tak cackałam.. :lol:

On jest stary po prostu. Nikt nie żyje wiecznie

A poza tym pewnie też czegoś nie wiem, źle np włączam po wyłączeniu i takie tam. Ale nikt mi nie powie jak nie zobaczy.

Takie "losowe" resetowanie/wyłączanie może być od zwarć (kurz + woda potrafią robić zwarcie). Przy starym komputerze tak bywa. Musiałby to ktoś dobrze obejrzeć, rozłożyć na części (samo dmuchanie powietrzem to sobie można - kompów w życiu złożyłam, naprawiłam i zezłomowałam dosyć) i wtedy może by było OK. Może być też tak, że wiatrak na procesorze zacina (trzeba rozłożyć, wyczyścić pędzelkiem, kropelka oliwy maszynowej i złożyć), bo wtedy przegrzanie procesora następuje bardzo gwałtownie, a wyłączenie to zabezpieczenie, żeby się nie spalił. Niestety zdalnie się nie da tego zrobić (chyba, że skype przez tel. czy tablet i rozkładanie kompa wg wskazówek, pokazywanie, co widać itd.).

Ale to się zaczęło zaraz po powrocie z serwisu [nie chce mi się powtarzać rozmów na temat z nimi] ! Po wymianie wiatraków! I rozbieraniu!
Poprzednie usterki były inne :twisted:

Warunki pracy ma zawsze takie same - nawet koty się koło niego nie kręcą, żadnej wilgoci itp.
A wyłącza sie właśnie tak losowo.

Mnie by się ręce trzęsły :mrgreen:

To może wybierasz sie w te strony?? Grażynko?
Edit: ale zdjąc obudowę z jednej strony i zobaczyć jak kręcą się wiatraki, to bym mogła , nie?

Alienor pisze:...
Wróciłam do domu i nadal nie ma haftu. Zabers

nie ma za co

I oby tak dalej :ok:

Za zdrówko Meli :ok:

Za reanimację komputera :ok:

Dzięki

Niech się Mela zdrowo chowa to i reszta jakoś pójdzie . Jakoś - na pewno :mrgreen:

Samo zdjęcie obudowy to mało. Co do serwisów... kumpel jak pojechał ze swoim samochodem na gwarancji jeszcze, to naprawili mu drobną usterkę, a zrobili dużą (dlatego nie jeździ do serwisu, do którego ma kilka km tylko do tego, gdzie ma ponad 100km). Niestety - serwisów jest dużo, ale dobrych jest mało (podobnie z wetami); co do polityki kadrowej w serwisach różnej maści... no - jak widać po efektach. Niestety nie wybieram się nigdzie w najbliższym czasie - próbuję się odkopać z zaległości.

Wracając do Meli: wieczorem zrobię jej wydarzenie (mam nadzieję, że uda mi się sklepać sensowny tekst z tego, co tu jest). Link podam tutaj, a namiary takie jak dałaś na PW.

Dzięki, Grażynko.
Poza tym pw :mrgreen:

Mela - kocia nastolatka po przejściach u mnie w DS

Kto przegląda forum