Z PAMIĘTNIKA Mosia
Państwo dziś byli zajebiści po prostu. Najpierw razem z Juniorem czołgali się pod łóżkiem w sypialni, by złapać Celinę do transportera, jak Celina wyprysnęła spod łóżka, to usiłowała się zapakować razem z poduszką pańcia, z trudem państwo to jej wyperswadowali. A potem okazało się, że ja też jadę! Jej, jak ja lubię jeździć do wetów! Bo wiecie, co się robi po drodze?? Na rzadko?? Po drodze pańcio powiedział "oranyboscy, mam nadzieję, że nas wpuszczą do łazienki", pańcia nic nie powiedziała, tylko schowała nos w szalik. Jechaliśmy długo, bo wet od Celiny jest daleko, dużo dalej niż ten co mnie leczył poprzednio i miałem bardzo dużo czasu, by robić mlask, mlask łapami i ogonem. Jak już dojechaliśmy, to państwo mnie wypuścili w panasalewiczowej łazience i bez pardonu polewali wodą w brodziku, pańcio wydawał fajne okrzyki "won z tym obsranym ogonem z moich spodni!!" na co pańcia odpowiadała kojąco "nic, nic, wszystko da się wyprać, dont panic!" potem kazali mi w tej łazience wysychać, wymyli transporter i sobie poszli, zabierając Celinę. Ale i moja kolej nadeszła! Co prawda byłem mokry i ciągle śmierdzący, ale pani wetka była przemiła i oczywiście była mną zachwycona. Obejrzała moje dziąsła i trochę się zacukała. Pańcia od razu powiedziała, że nie ma mowy o żadnych sterydach, bo po nich natychmiast jestem chory, więc dostałem fajny zastrzyk z antybiotykiem i specjalnie dla mnie zostanie sprowadzony jakiś innowacyjny lek, który jest testowany na nowych pacjentach. Pani wet uprzedziła, że tani nie jest, na co pańcia nie bez słuszności zauważyła, że właściwie to ja powinienem dostać wynagrodzenie, skoro mam być króliczkiem doświadczalnym. Celina została zapakowana w nowy bandaż w czaszki na kolejne dwa tygodnie, a ja mam czekać na nowiutki lek. W syropku. Bo i pańcia i pani wet powiedziały, że tak dalej z moimi dziąsłami być nie może. Pańcio tylko westchnął i wyjął kartę...
Ach, jak ja lubię poznawać nowych wetów...
Dopisek pańci - Wszystko poszło do prania, a pańciowe buty się wietrzą na sznurku.

Dopisek Mosia - Jak kot porządnie zdefekuje, to potem musi się porządnie pokrzepić.
