Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-guz na listwie mlecznej

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 08, 2014 14:18 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Femka pisze:
Gretta pisze:
MariaD pisze:Jak Femka zacznie narzekać jak jej to źle, to natychmiast trzeba jej podrzucić ze dwa kociaki. :twisted:

Nawet wiadomo, gdzie, opis jest dość dokładny. :lol:

Gretta, zostałaś moim wrogiem nr 1 :lol: *
(...)
EDIT: *razem z MariaD :lol:

Czuję się zaszczycona. :mrgreen:

A propos - Femka, kiedy się wybierasz do Warszawy? Leży i czeka.
Nie, nie kotek. 8)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39191
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro sty 08, 2014 14:21 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Femka pisze:za propozycje wypożyczeń serdecznie dziękuję :lol: Już po tej trójce (szylkrecia, Luzak, Bąbel) doceniłam mądrość Żydów, a konkretnie przypowieści o kozie.


Ja ci mogę dać, a nie wypożyczyć.
Słodkiego pięciomiesięczniaka.
Do Bąbla będzie pasował jak ulał. :1luvu:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14740
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro sty 08, 2014 14:25 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

MariaD pisze:

A propos - Femka, kiedy się wybierasz do Warszawy? Leży i czeka.
Nie, nie kotek. 8)

wiem, pamiętam
i jesteś moim wyrzutem sumienia
na usprawiedliwienie dodam, że od tamtej pory w stolicy nie byłam ani razu, bo za cholerę nie mam jak.
Ale w tym miesiącu na pewno pojadę i dam Ci znać wcześniej
Przepraszam.


EDIT: mimbla64, ja Ci Bąbla podrzucę :lol:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro sty 08, 2014 14:29 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Też bym się chętnie z Tobą spotkała w Warszawie.
Nawet kiedyś o tym rozmawiałyśmy.
Nie wiem tylko, czy w takiej sytuacji jest bezpiecznie Cię zapraszać.
Jeszcze mi jakiś prezęcik zostawisz. :lol:


zuza pisze:U nas glisty wybil dopiero ten wkraplany na kark, jak mu tam, stronghold.

Zuza a próbowaliście pyrantelum?
Mnie dziwi, że w przypadku glist lekarze tego nie zalecają.
To jest łagodny lek, nie wchłania się w ogóle z jelit, a skuteczność jest naprawdę świetna.
Trzeba tylko przeprowadzić porządną kurację, tj. 3 dni co najmniej, a potem powtórzyć po 11.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14740
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro sty 08, 2014 14:46 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

To w jakis sposob magiczne jest, ale czasem widac trzeba by wlasnie ten zwierzak trafil na tego czlowieka :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87956
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro sty 08, 2014 14:48 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

mimbla64 pisze:Też bym się chętnie z Tobą spotkała w Warszawie.
Nawet kiedyś o tym rozmawiałyśmy.
Nie wiem tylko, czy w takiej sytuacji jest bezpiecznie Cię zapraszać.
Jeszcze mi jakiś prezęcik zostawisz. :lol:


zuza pisze:U nas glisty wybil dopiero ten wkraplany na kark, jak mu tam, stronghold.

Zuza a próbowaliście pyrantelum?
Mnie dziwi, że w przypadku glist lekarze tego nie zalecają.
To jest łagodny lek, nie wchłania się w ogóle z jelit, a skuteczność jest naprawdę świetna.
Trzeba tylko przeprowadzić porządną kurację, tj. 3 dni co najmniej, a potem powtórzyć po 11.

Przed jej przyjazdem do mnie stosowane byly rozne srodki. Nie wiedzialam dokladnie jakie, wiec siegnelam po to, co nie bylo stosowane. Zreszta wtedy lapanie Szarej przez 3 dni pod rzad to nie byl najlepszy pomysl na swiecie. Przychodzic do mnie zaczela kilka lat pozniej.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87956
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro sty 08, 2014 15:47 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Femka, nie przepraszaj. Leży, jeść nie woła. Poleży ile trzeba. :)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39191
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro sty 08, 2014 15:50 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

mimbla64 pisze:Też bym się chętnie z Tobą spotkała w Warszawie.
Nawet kiedyś o tym rozmawiałyśmy.
Nie wiem tylko, czy w takiej sytuacji jest bezpiecznie Cię zapraszać.
Jeszcze mi jakiś prezęcik zostawisz. :lol:

nie zostawię, ajpromis :lol:
MariaD pisze:Femka, nie przepraszaj. Leży, jeść nie woła. Poleży ile trzeba. :)
nie wiem, czy nie powinnam się obawiać, taka dzisiaj dobra z Ciebie kobieta :lol:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro sty 08, 2014 15:52 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Okazało się, że u mnie w domu chyba naprawdę coś/ktoś kradnie. Oprócz zaginięcia książki (jeszcze się nie znalazła :? ) teraz wsiąkła bez wieści książeczka zdrowia Luzaka. Bąbla jest, a zawsze wiozłam ich obu. Przekopałam cały dom. Nie wiem, czy wetka może wystawić duplikat. Tam była naklejka szczepienia.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro sty 08, 2014 16:16 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Femka pisze:
mimbla64 pisze:Też bym się chętnie z Tobą spotkała w Warszawie.
Nawet kiedyś o tym rozmawiałyśmy.
Nie wiem tylko, czy w takiej sytuacji jest bezpiecznie Cię zapraszać.
Jeszcze mi jakiś prezęcik zostawisz. :lol:

nie zostawię, ajpromis :lol:

Jupromis.
I ja mam Ci wierzyć?
A jak jupromisujesz to co robisz z palcami? 8)


W sprawie książki i książeczki.
Nie wpadły za coś? Pod coś?
Albo może je czymś nakryłaś?
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14740
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro sty 08, 2014 16:35 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

mimbla64 pisze:Jupromis.
I ja mam Ci wierzyć?
A jak jupromisujesz to co robisz z palcami? 8)
pomidor :lol:
mimbla64 pisze:W sprawie książki i książeczki.
Nie wpadły za coś? Pod coś?
Albo może je czymś nakryłaś?

meble już przestawiałam
zapadły się pod ziemię
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro sty 08, 2014 18:33 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Obie rzeczy prawdopodobnie leżą w najbardziej widocznym miejscu, dlatego ich nie widzisz. :D
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39191
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro sty 08, 2014 18:35 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

ciekawe, czy i gdzie się znalazły/znajdą :mrgreen:

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Czw sty 09, 2014 12:21 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Mam podobne podejrzenia. Ale już nie miałam siły szukać i wczoraj pojechałam do lecznicy po duplikat. Niewykluczone, że jutro odwiedzę małego zdrajcę :lol:
Tymczasem plecy mam podziurawione małymi kocimi pazurkami. Smyk nad ranem sobie ugniatanki uskutecznił.
Niech go już ktoś ode mnie weźmie, bo poczekam jak podrośnie i przerobię na kołnierz.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw sty 09, 2014 21:25 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Luzak jednak trochę tęsknił :( W pierwszą noc tłukł się po mieszkaniu, nie mógł sobie miejsca znaleźć. Ale podobno już jest znacznie lepiej i koteczek się odnajduje. Przekonam się prawdopodobnie we wtorek, bo tak jestem umówiona na wizytę.
Luzak został Luzakiem, znaczy że nie ma zmienionego imienia. A książeczkę zdrowia mam dla niego drugą, pierwsza się nie znalazła. Za to znalazła się moja książka. Leżała dumnie na parapecie okna, przysłonięta firanką. Ale ja już się wgryzłam w drugą, więc ta musi poczekać na swoją kolej.

Dzisiaj rano spotkałam się z panem budowlańcem, czyli kierownikiem zamieszania zwanego przebudową. Zakomunikował radośnie, że jak tylko miną zapowiadane przymrozki, czyli pod koniec stycznia przystępujemy do dalszych prac rozbiórkowych, w sensie znika stary garaż. A to oznacza, że po gehennie przedświątecznych remontów nie będę miała 3 miesięcy spokoju i względnego porządku. Rozwalą mi też dotychczasowy taras.
Jak pomyślę, że sama to sobie zrobiłam, że nie musiałam, to jasna krew mnie zalewa.

Dzisiaj o mało nie zabiłam staruszeczki, która wylazła na czerwonym. Kurna, znowu miałabym wgniecenie.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jozefina1970 i 30 gości