Echhh... szkoda słów
Ale cieszy mnie przeogromnie, że Czarcik się potrafi sam o głaski upomnieć.
Ona zawsze była niedotykalska. Jak siedziały w łazience, to pozwalała się głaskać, ale tam nie bardzo miała wyjście

Teraz przyszła sama, jak głaskałam inne koty i wyraźnie się nadstawiła
Normalnie to wieje i trzeba ją łapać, ale takie przyjście dobrze rokuje.
Czorcik z rzadka, ale też się loguje w wiadomym celu. Tylko Czorcik zawsze była lepiej do człowieka nastawiona.
Ona jest zdecydowanie mniejszym nerwusem, łatwiej się adaptuje do zmian, lepiej znosi zawirowania.
Była zdecydowanie w lepszym stanie niż siostra i lepiej zniosła zwrot.
Czart była w fatalnej formie psychicznej, ale wygląda na to, że doszła już do siebie

Najważniejsze, że świetnie się znowu zintegrowały ze stadem. Mam wrażenie, że trochę rozruszały towarzystwo

Nawet Babcia jakoś nie protestowała specjalnie

Pamiętała je? Wiedziała, że to "swój kot"?