» Wto sty 07, 2014 23:07
Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.
Najpierw Florka: nie wiadomo, co jest, bo wymaz nic nie pokazał. Będzie dostawać bardzo silny antybiotyk. Z tym mam problem, bo ciężko mi znaleźć dwie godziny po jedzeniu, żeby podać lekarstwo.
Fasolka była osobiście u swojego Pana Doktora. Byłyśmy umówione na 21.30, ale w klinice byłam już ok. godz. 20.45, z powodu braku późniejszego autobusu. Wyszło super, bo pan doktor przyjął nas chyba o godz. 21.10 i zdążyłyśmy na normalny autobus, a groził nam powrót autobusem odjeżdżającym o godz. 23. To dla mnie bardzo ważne, bo nie cierpię chodzić z kotami po ciemku.
Fasolka ma pogorszenie - co i ja stwierdzam, bez wizyty u specjalist. Wśród zaleceń jest m.in. "utrzymać toaletę Rivanolem", co brzmi troszkę śmiesznie. Fasolka dostała zastrzyk, lekko trzymana przeze mnie. Pan doktor przyszedł, powiedział "ja ci zrobię zastrzyk, ja", a Fasol paczyła maślanymi oczami zakochanej kotki. Nawet jej skóra nie drgnęła. Za to po powrocie do domu, kiedy chciałam ją opatrzyć i zapakować w nowe opatrunki, urządziła histerię. Łapanka była długa i wyczerpująca. Mamy przyjść za dwa tygodnie.

