Aniu, ja nie mam ręki ani czasu do oswajania

. Koty, które najczęściej do mnie trafiają, to koty domowe, porzucone (Musik) lub oddane (Brzuchy). Wymagają czasu na odnalezienie się, ale generalnie są zsocjalizowane. Z kotów wycofanych to jest Sabinka i wcale nie robi oszałamiających postępów

. Owszem, rano czeka na głaskanie i wieczorem domaga się michy, ale trzyma się na dystans i trudno ją w ciągu dnia pogłaskać. Na dniach idzie do DT, który ma więcej czasu i mniej kotów, na dopracowanie.
Powiem brutalnie, że świadomie i rozmyślnie NIE wezmę kota dzikawego, bo ... utknie. W ten sposób ja zostanę z kotem, którego mieć na stałe nie chciałam a fundacji zatka się DT. To żaden interes.
Zresztą, już coś czeka w kolejce do mnie
Dzwoniła Mamuśka, żyje jak pączek w maśle i nie je suchego. Ciekawe, czemu

Dzwoniła tez Astra, pieści się na całego i twardo dyktuje warunki

No i Maybach wrócił do swojego DT
