OTW10.PILNIE DT/DS dla Grzesia s.99.Czas ma do poniedziałku!

[ASK@]

Żyje ale kiepsko wygląda. Strasznie mnie martwi jego galopada. Wyników badań jeszcze nie ma. Karmię go na siłę bo jeść i pić nie chce. Zaraz zmierzę temperaturę bo wczoraj już go męczyć nie chciałam. Spędziliśmy kilka godzin u weta i strasznie był zestresowany. Nie przyszedł poerotomanić nad ranem więc nie jest dobrze. Jadł ostatnio deczko mniej ale wszystkie jadły mniej. Nerek nie ma a wątróbki nie zawsze im pasują. Tak jak gotowane kuraki.
Sasza przestała wymiotować i gania aż łeb od skuje.Je.
Suri gęga ale nic się raczej nie dzieje.
Tami wygląda jakby była podziębiona. A może to oczki bardziej jej lecą.8 stycznia mamy wizytę u okulisty zaznaczoną.
Chłopczyk w klatce płacze do...ludzi. Jak go się głaszcze to jest spokój. Nie mam kiedy z nim siedzieć. Sama nie wiem czy dobrze zrobiłam łapiąc go .Ale kto spodziewał się, że Chip odleci.
Dziś figurce nakładłam trochę do malowanej głowiny by sobie dała spokój z numerami takimi. Dla obu kotów jest miejsce i nie mam zamiaru Chłopczyka wyciepywać jeśli wybierze nas. Bardzo się o niego martwiłam bo ostatnio biegał za mną jak odchodziłam z wielkim płaczem. Jak szłam do pingwinów to przez ulicę aż przelatywał i jojczył. Ciężko było mi go zostawiać.
Mały je ale nie zrobił jeszcze siusiu.

Dziś pada. Kotów zero. Strasznie zmokłam. Płot śliski. Na kotłowni jednak mamunia czekała. Nerek nie ma i nie będzie. Kupiłam serce wołowe. Nasze olewają takie danie ale one jedzą.

Za kciuki dziękuję. Trzymajcie je proszę do odwołania.

[alix76]

[ASK@]

Ksiądz stanął na wysokości zadania wstydu sobie nie narobił a to już coś
Asia cożeś tam przytargała? To coś małe, dulczące pod nogami ?

To jest dzieciak niełapalnej kotki co urodził się w kwietniu zeszłego roku. Nie miałam głowy jej łapać bo Bisek nam ciężko chorował. Potem ona wróciła już bez brzucha a dziecko widziałam tylko 2 razy. Wszelkie próby wyśledzenia skończyły się całkowitym zniknięciem matki i dziecka. Na czuja zostawiałam jedzenie w baraku .Znikało i dopiero jak mały miał ze 4 m-ce to odezwał się do mnie. Byłam chora i nie przyszłam 2 dni. Jak weszłam to jojczył w ciemności. I tak się zaczęło. W ostatnich tygodniach przeniósł się do budek . Pchał się mi na kolana, kręcił w około nóg, biegał za mną, strasznie się tulił i mruczał. Co było robić. Biłam się z myślami. Jak raz prawie wyjąc opowiadałam jak płakała i prawie pod samochód nie wpadł lecąc za mną, Janusz stwierdził, bym łapała a potem się pomyśli.

Jest pięknym chłopczykiem i nie chudym. Jakby ktoś miał kawałek podłogi dla niego to chętnie oddam.

[ASK@]

Przechwaliłam. Sasza wymiotować zaczęła.

[ASK@]

Asiu!! Nieustannie dla Was

Tutaj bazarek, jeśli będzie jakikolwiek dochód, to też dla Twoich. viewtopic.php?f=20&t=158730

dzięki wielkie


Piękne rzeczy dla dzieci. To po Marysi?

Nowy rok za ciekawie się nie zaczął dla nas.

[MalgWroclaw]

Asiu, myśli i kciuki

[kussad]

Kociaczki Asiu jestem tu

[saintpaulia]

Bardzo mocne kciuki zostawiam, nie tak miał się zacząć nowy rok.

[inga.mm]

kurczę, czy jesteś pewna, że jakiś szajs wirusowy nie dopadł kotletów?

[Hania66]

mocne, najmocniejsze

[Alienor]

za zdrowie wszystkich maleńtasów A co do małego czarnego - teraz ma szansę łatwo znaleźć dom, bo relatywnie mały i ładny. Jakby się udało go już ogłaszać a w międzyczasie machnąć odrobaczenie etc? I jakbym miejsce miała, to bym przejęła na DT, ale doszłam do ściany i nie mam gdzie izolować póki Jaśnie Pani Melania nie znajdzie małozakoconego DT/DS ...

[merlok]

Jestem Asiu, z

[Szalony Kot]

Ksiądz stanął na wysokości zadania wstydu sobie nie narobił a to już coś
Asia cożeś tam przytargała? To coś małe, dulczące pod nogami ?

To jest dzieciak niełapalnej kotki co urodził się w kwietniu zeszłego roku. Nie miałam głowy jej łapać bo Bisek nam ciężko chorował. Potem ona wróciła już bez brzucha a dziecko widziałam tylko 2 razy. Wszelkie próby wyśledzenia skończyły się całkowitym zniknięciem matki i dziecka. Na czuja zostawiałam jedzenie w baraku .Znikało i dopiero jak mały miał ze 4 m-ce to odezwał się do mnie. Byłam chora i nie przyszłam 2 dni. Jak weszłam to jojczył w ciemności. I tak się zaczęło. W ostatnich tygodniach przeniósł się do budek . Pchał się mi na kolana, kręcił w około nóg, biegał za mną, strasznie się tulił i mruczał. Co było robić. Biłam się z myślami. Jak raz prawie wyjąc opowiadałam jak płakała i prawie pod samochód nie wpadł lecąc za mną, Janusz stwierdził, bym łapała a potem się pomyśli.

Jest pięknym chłopczykiem i nie chudym. Jakby ktoś miał kawałek podłogi dla niego to chętnie oddam.

A jakie ubarwienie?

[ASK@]

:ok: za zdrowie wszystkich maleńtasów A co do małego czarnego - teraz ma szansę łatwo znaleźć dom, bo relatywnie mały i ładny. Jakby się udało go już ogłaszać a w międzyczasie machnąć odrobaczenie etc? I jakbym miejsce miała, to bym przejęła na DT, ale doszłam do ściany i nie mam gdzie izolować póki Jaśnie Pani Melania nie znajdzie małozakoconego DT/DS ...

Marzenko, mały urodził się w kwietniu zeszłego roku. Do fizycznej maleńkości mu daleko.
Sprzątając klatkę dałam chłopaka Dance a ona władowała go pod kołdrę i brzuch dydała. Mruczenie przez kordełkę słychać było. Ale płoszy się jeszcze. Bardzo. Siku było w kuwecie.

A jakie ubarwienie?

Wyjściowe, czarne

Wróciliśmy od weta. Wyniki nie wiele pokazały prócz tego, że jest odwodniony. Wyjechał napakowany w kontenerek pełęn polarów i ciepłego termoforka. Nie wiem co mu dolega ale mam podejrzenia, że on i Sasza mają to samo. Tylko Saszeńka konkretniejsza jest . Może coś od dzików przytargałam.
Dzisiejszy dzionek to było karmienie strzykawą, grzanie, karmienie, grzanie... Temperatura oscylowała u Chipa w granicach 37 z kawałkiem. Termofor, kaloryfer na zycher, poduszki elektryczne . Ale i tak najlepiej Chipowi było jak brałam go na siebie i utulałam w kocykach i piernatach. Walka o temperaturę. Nareszcie zmienił sposób polegiwania. Zmęczona jestem i idę spać. Psychicznie wyprałam się.

[asia2]

trzymam mocno