Kot mojego syna znalazł się po niemal 2 tygodniach. Podziałały małe ogłoszenia z namiarami wrzucane do skrzynek pocztowych. Pani zauważyła Ola i zadzwoniła. Syn natychmiast pojechał. Olo był w takiej ruinie domku obok ich osiedla ale dosłownie chyba 100m od domu.
Tylko upierdliwość szukającego jest najbardziej potrzebna. Trzeba pisać i wieszać ogłoszenia, pytać każdego, szukać i wołać... Trzymam kciuki. Dobrze,że cieplej jest.
Na zimno/ciepło patrzę zupełnie, jak nie ja. Zawsze w imieniu bezdomnych wolę ciepło, a teraz nie wiem, bo mi się wydaje - być może wcale niesłusznie - że Miziak wróciłby do domu szybciej, gdyby było zimno. Wiem, takim myśleniem krzywdzę inne zwierzęta Ale moje myślenie nie ma żadnego wpływu na pogodę
Ciepełko sprzyja Miziakowi. Daje czas na przystosowanie, poznanie terenu, znalezienie żarełka, ofutrzenie się. Zimno by go gdzieś przyblokowało, szybko osłabiło i wyziębiło ciałko. Sama wiesz,że nie wróciłby pod blok bo nawet nie wie który to. Uważam,że więcej ma szans na wytrwanie przy takiej pogodzie. Daleko nie odejdzie jak znajdzie karmicieli więc może należy wystawiać w "podejrzanych" miejscach jego ulubione jedzenie.