Witam

Ostatnio trochę chorowałam. Z jednej strony czułam się paskudnie i zła byłam, że mnie dopadło, ale z drugiej strony cieszyłam się na czas spędzony tylko z koteczkami. Budziłam się rano i przyglądałam śpiącym spokojnie futerkom. Nie musiałam przeganiać Morfeuszka, który był wtulony we mnie pod kołdrą. Mogliśmy sobie leżeć, spokojnie, ciepło... To mój kochany chłopiec - przylepa. Musi się w kogoś wtulić, jak nie w Gaję czy Joachima to we mnie. Trochę czytałam, ale nie za długo, bo wtedy Morfeusz kładł się miedzy mną a książką i koniec. Dawał znać, że już za długo się nim nie zajmuję...

Gajeczka na głaski przychodziła, Joachim domagał się klepania po burej doopce. Gdyby nie złe samopoczucie, było mi sielsko

Nawet teraz Gaja śpi tuż obok, na parapecie, Morfeusz mi na kolanach a Joachimek jak król rozłożył się na łóżku. Jutro już niestety muszę iść do pracy...

Moje koty uwielbiają pudełka. Żadna nowość

Popatrzcie, jak Gajeczka dziś leżała w czymś, co kiedyś było pudełkiem

