

Ale w raczej małych ilościach, także tym razem dla odmiany wszystko pamiętam

Ale miałam ogromne poczucie winy, bo Lunka została w domu z teściami, dwa Sylwestry już miała za sobą. U nas w okolicy nikt nigdy nie strzelał, słychać było tylko z oddali, no i futrzak mój miał to gdzieś. A wczoraj strzelali podobno w domu obok i Luna się wystraszyła i gdzieś schowała...



Wróciliśmy przed pierwszą i wytuliłam ją mocno i wybawiłam ją wędką. Moje czarne biedactwo!