Witamy wszystkich w Nowym Roku 2014
Melduję, że sylwestra Kotinowo przeżyło nadspodziewanie dobrze
widać, że duzi nabierają doświadczenia, a zwierzaczki powolutku, powolutku przekonują się, że „nie taki diabeł straszny jak go … słychać”
Obowiązkowo w każdym pokoju oraz kuchni głośno nastawiona muzyka. Musiałam zaliczyć telewizyjny sylwester z „Dwójką” , Polsatem oraz innymi stacjami serwującymi „gorącego sylwestra”.
Nie dało się cały czas oglądać jednego programu, zmieniałam je gdy grali coś nie w moim guście. Okna pazamykane, rolety opuszczone … muzyka grała.
Dla Fitusia co roku ten dzień był koszmarem

Nie załatwiał się na dworzu, nie chciał jeść …. Teraz jest już znacznie lepiej
żarełko znika z miski, na spacerkach od razu robi co ma zrobic, aby szybciutko wrócic do domku. Nie było potrzeby zamykania się w łazience …
Fituś przeleżał ze mną na sofie do północy, trzęsąc się tylko w przypadku bardzo głosnych wybuchów. Potem towarzyszył mi w łazience i koło 1-ej poszliśmy spać …
Fitula raz był w moim łóżku, a kiedy u mnie huknęło leciał wtulic się do dużego.
Koty nie mogły podziwiać fajerwerków, bo wszystko było szczelnie pozasłaniane. Najbardziej bał się Cynamon, ale dzielnie siedział na krześle pod stołem tuz obok mnie,
reszta spała, co jakis czas podnosząc łepetynki przy głosniejeszych wybuchach.
Rano wstałam nawet wyspana i – po kawce – pełna werwy zaczęłam malować obrazy
Jeden to koń (mąż sobie zażyczył)
a dwa to … oczywiście koty – moja Tola z Dziunieczką oraz Kolonel vel Forest
Zaczęłam
malowanko w Nowym Roku, aby przez cały 2014 wena mnie nie opuszczała
