» Czw gru 26, 2013 21:09
Re: Albercik - opiekuńczy bezłapek już DS! RTOZ
Albercik ma się dobrze, podjada, korzysta z kuwety, bawi się z kotami, szczególnie z Pusiem, aczkolwiek z Diabełkiem też dobrze się rozumieją. Albercik nie jest jego na 100 % pewien, ale Diabełek na jego widok bardzo przyjaźnie reaguje, takim przyjaznym miauknięciem, czasem potrącą się noskami. Pusio niemal za każdym razem na spotkanie liże Albercikowi łepek.
Albercik znalazł sobie legowisko na drapaku niedaleko misek, ma tam rozłożone podusię i barankowe futerko, ale on raczej korzysta z półki drapaka lub budki, to jest jego punkt wypadowy na cały dom.
Między nami nie układa się najlepiej, to trudne pewnie dla niego i dla mnie tzn. odebrałam to trochę personalnie, że może on wyczuwa ,że nie jestem dobrym człowiekiem itp, ale tak naprawdę wiem, że chodzi o to iż on się strasznie mnie boi, nie oswoił się jeszcze ze mną i pewnie długo to potrwa. Staram się już nie zbliżać i na siłę go nie głaskać, na mój widok syczy, przystawiłam fotel do drapaka, żeby czuł się lepiej kiedy ja przechodzę po pokoju, ale on nie miał dobrego widoku, zaczął się po nim wspinać, więc znów odsunęłam by miał dobry widok na to co dzieje się w pokoju.
Lubię mu się przypatrywać, kiedy leżę bądź siedzę przy komputerze i jestem cicho Albercik chodzi po całym domu, bawi się z kotami, czasem patrzy w moją stronę, ma taką śliczną twarzyczkę, takie piękne oczka.
Albercik to wspaniały kotek, gdybyście widzieli jak wodzi noskiem rozglądając się na wszystkie strony, jaki jest uparty, podpatruje koty i koniecznie chce skoczyć tam gdzie one, długo obmyśla jak to zrobić. Mam ochotę mu podpowiedzieć, że to nie w tą stronę, że Diabełek też skacze na górę na około, ale wiem, że jak się zbliżę to zwieje, aczkolwiek on sam w końcu doszedł do tego i wskoczył na samą górę, gdzie koty mają legowiska.
Już za życia Kajtka jeszcze bardziej powiększyłam terytorium kotów na górze, ale dotychczas nikt nie korzystał z miejsca na szafie po drugiej stronie, teraz od kiedy Albercik jest u nas, Diabełek wskakuje po półkach, które specjalnie w tym celu zrobiłam i sypia czasem w nowym miejscu, cieszę się, bo myślałam, że boi się skakać po nowych półkach. Oczywiście Albercik też wypatrzył to miejsce, ale jeszcze nie opracował właściwej drogi, tam też trzeba iść na około tzn. z drapaka skoczyć po kilku półkach na górę, a on próbuje bezpośrednio z jednej półki, to jednak za wysoko, próbuję mu tłumaczyć, że żaden kotek tak nie skoczy bo to za wysoko, niestety nie mogę mu pokazać, ale znając upartość Albercika wiem, że dojdzie do tego. Tyle już odkrył przez te kilka dni.
To kochany kotek, tak bym chciała móc go kiedyś pogłaskać, tzn. teraz mogę bo on mimo ,że syczy to nie ugryzie, ale nie podrapie, ale kuli się tak jakby miała mu stać się krzywda, ja chciałabym aby pewnego dnia tak bezstresowo dla niego móc go pogłaskać. Tak czy owak to wspaniały kotek i go kocham, zasługuje na wszystko co najlepsze. Jednocześnie teraz widzę jakie to cenne mieć kontakt z kotami ,które są oswojone, jakie to niezwykłe ,że nawet kiedy przypadkowo otrzemy się o siebie kot nie ucieka, sam wdrapuje się na kolana i cmoka po nosie, mruczy i śpi na łóżku, pozwala się brać na ręce i głaskać. To naprawdę niezwykłe, że koty można tak udomowić.