PARYS - Piszpan PERS - i tyle ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 06, 2005 15:39

zuza pisze:Za Parysa kciuki ogromne!

Troja rulez ;-)
Czemu ja wiedzialam, ze jak przeczytasz tytul watku to na pewno sie odezwiesz? :twisted: ;)
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lut 06, 2005 15:45

Trzymajcie, trzymajcie... i piszcie. Nie macie pojęcia, jak mi to pomaga ... wiem, że nie jestem sama :D A ja pisać będę namiętnie, bo takiego dziwaka jeszcze nie gościłam.

Kiaro, piszesz, że masz persa - bo ja szybko dowiadując się od znajomych persiarzy usłyszałam, ze mam kupic jakis puder do futra, płyn do oczu i inne takie - włos się na głowie jeży :strach:

Ponadto - czy On potrzebuje specjalnego, "persiego" piasku? Widziałam taki w sklepach, mogę kupić, ale jeżeli nie - szkoda tej kasy, kupię zwykły i nie będę przepłacać... .

BTW - Parys siedi pod szafą konsekwentnie. Wychodzi tylko, kiedy go wołam, po czym błyskawicznie ukrywa sie z powrotrm.

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 06, 2005 15:47

Bezmyślność ludzka nie zna granic.. szkoda słów.
Biedne kocię nie mogło trafić lepiej, dobrze, że się nim zajęłaś i chcesz pomóc. :king:
Kciuki za kotka i za Ciebie!!! :ok: Będzie dobrze! :)

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Nie lut 06, 2005 15:57

DeDe pisze:TKiaro, piszesz, że masz persa - bo ja szybko dowiadując się od znajomych persiarzy usłyszałam, ze mam kupic jakis puder do futra, płyn do oczu i inne takie - włos się na głowie jeży :strach:

Ponadto - czy On potrzebuje specjalnego, "persiego" piasku? Widziałam taki w sklepach, mogę kupić, ale jeżeli nie - szkoda tej kasy, kupię zwykły i nie będę przepłacać... .
Ano mam :D Co do pudru - no ja mialam raz, kosztowal 10 zl, starczyl na pol roku (pudrowalam tylko portki, bo tam sie bardziej koltuni), ale jesli jest codziennie czesany, to tak naprawde nie robi roznicy :) Plyn do oczu - po pierwsze, jesli mocno mu lzawia, to najlepiej (radzono mi kiedys na forum, tutaj :D) nalezy zrobic wymaz u weta, bo czesto niektore choroby sa bagatelizowane przez rase wlasnie. Kiedy POnczus ma zalzawione oczy, myje je zwykla, przegotowana woda i szpatulkami kosmetycznymi.

Uzywamy benka blekitnego compact (bezzapachowego), a wiec nie przypisanego zadnej rasie. Piasek "dla persow" byl u nas na calej podlodze w lazience, kuchni i pokoju :strach: - roznosil go na lapach :? Ten benek ma akurat calkiem spore grudki (i ladnie sie zbryla) i nie jest roznoszony. Wiec raczej nie ma takiej koniecznosci, by kupowac jakies specjalne zwirki :)

I jeszcze jedno - jak macie takie problemy z jego sierscia, to moze lepiej poprosic, zeby przy najblizszej wizycie wet go profesjonalnie na krotko ostrzygl? :roll:
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lut 06, 2005 16:12

Dostarczono mi kota w stanie żałosnym - domyslam się, że kołtuny włascicielka na szybko wyrwała i/ lub wycięła. Moja opinie potwierdzała nienormalnie gruba szyja, która okazała się być jednym gigantycznym kołtunem - tym razem ja dokonałam zamachu i wycięłam, co się dało. Trudno, włos odrośnie, a z czymś takim na szyi to on raczej komfortowo się nie czuł.
Tez uzywam niebieskiego benka, wobec tego - nie zmieniam :).

Oczy mu nie łzawią, czyli ok? Profilaktycznie przemywać nie muszę?

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 06, 2005 16:17

Może masz rację z tym odrobaczaniem i szczepieniem. Biała Myszka miała glisty, mozna się było spodziewać. Wiem, że na pewno nie była szczepiona, niektórym szkoda na to pieniędzy. Nie rozumiem dlaczego od razu nie dali ci książeczki szczepień, lub jakiegoś zaświadczenia?

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Nie lut 06, 2005 16:27

Bylo tak : o 18 telefon od G. z informacją, że kot ma natychmiast opuscić ich dom i trafi albo do mnie, albo do schroniska. Nawet nie miałam czasu dłużej porozmawiać. Kiedy go przyniesiono (19 ), miał ze soba koszyk z ręcznikiem i krytą kuwetę. Od razu zajęłam się kotem, dopiero po wyjściu G. zorientowałam się, ze nie mam jego książeczki zdrowia.
Ponadto, chciałabym znac PRAWDZIWE powody pozbycia się go - bo powtarzane na przemian (mimo, ze nie pytałam :twisted: ) informacje "pies go męczył" i "on naprawdę nie znaczy" jakos do mnie nie przemawiają... :roll:
Nie mam żadnych pretensji do G. Ona tylko robiła za pośrednika. Ale zamierzam osobiście porozmawiać z dotychczasowymi właścicielami. Relacje oczywiście zdam :twisted:

Tez mnie dziwi, że za wazniejszy od książeczki zdrowia uznali koszyk... narasta we mnie obawa, że on NIE MA książeczki zdrowia :roll:

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 06, 2005 16:42

hm. Twoja obawa może być słuszna...
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 06, 2005 16:44

Jak mu nie lzawia oczy, to nie ruszaj. Myj tylko wtedy, kiedy juz nie bedzie innego wyjscia - znaczy beda mocno zalzawione. I ja naprawde jestem za ogoleniem biedaka u weta :roll:

Kciuki nieustajaco.
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lut 06, 2005 16:53

dzieki Kiaro :D Do weta nie muszę, z racji srodowiska, w którym sie poruszam, znam sporo psio-kocich fryzjerów. Juz nawet wiem, kogo poproszę, aby podjechał do mnie z maszynką. Z persa zrobi się egzotyk :wink: , ale mimo owego wyrwania i wycięcia kołtunów, ma ich jeszcze trochę w futerku... . Na jutro "zamówiłam" aparat, toteż zdjęcia będą jeszcze z tymi nędznymi fragmentami sierści.
Parys dalej pod szafą,
Lunar warczy na jego widok (to wielki kocur, ma 6-7 miesięcy, a jest większy i zdecydowanie cięższy od persika).
Parysiątko - Pusiątko boi się chyba jego bardziej, niż całej reszty.
Dla chętnych do adopcji dodam - kocia nie wykazuje żadnej agresji, nawet wyrywając się w przerazeniu(kiedy go cięłam...) nie wysunął pazurów.

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 06, 2005 17:09

DeDe pisze:Parysiątko - Pusiątko boi się chyba jego bardziej, niż całej reszty.
Dla chętnych do adopcji dodam - kocia nie wykazuje żadnej agresji, nawet wyrywając się w przerazeniu(kiedy go cięłam...) nie wysunął pazurów.


jejku, kochany kotunio :1luvu:
Obrazek

becik

 
Posty: 1089
Od: Czw cze 03, 2004 15:16
Lokalizacja: Andrychów

Post » Nie lut 06, 2005 17:21

Co to za ludzie?!! Żeby tak zwierzę zaniedbać, w głowie się nie mieści. Rozumiem, jak się bierze kota "z ulicy" to od razu wiadomo, że może być w niezbyt dobrym stanie, ale w tej sytuacji? :strach:
Jedna znajoma pani miała mieszańca persa z czymś tam, oprócz niej jeszcze 7 innych kotów i zawsze znalazła czas na porządne wyszczotkowanie sierści koteczki.
Z jednej strony to dobrze, że pozbyli się kota, widać, że są mało odpowiedzialnymi ludźmi, takim lepiej zwierząt nie dawać.
Dobra z Ciebie osoba, że zgodziłaś się pomóc. Wklejaj fotki kocurka a domek na pewno się znajdzie.
:) 3maj się cieplutko, powodzenia!!!

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Nie lut 06, 2005 17:32

yv73 pisze:Dobra z Ciebie osoba, że zgodziłaś się pomóc. Wklejaj fotki kocurka a domek na pewno się znajdzie.

dziekuje za słowa wsparcia 8) Wiesz, czasami myślę, że głupio robię (to nie pierwsze zwierzę u mnie na przechowaniu). Ci ludzie są przeciez przekonani, że wszystko robili dobrze tylko kot byl... no własnie. Zły? Złosliwy? Wredny?
W dodatku wszystkie osoby, od których bezposrednio brałam zwierzę (dotychczasowi właściciele :evil: ) zawsze byli niezmiernie zadowoleni z siebie, bo oni przeciez znaleźli dobre ręce i kogoś, kto dalej się zajmie zwierzakiem. Ani razu nikt mnie nie pytał, czy wszystko ok, czy nie trzeba pomóc, czy zwierzak ma dobry dom. Mają to po prostu w d....
I jestem zła. Czyjes sumienie jest czyste, bo zamiast wywieźć kota do schroniska, został wywieziony do mnie. I przecież dano mi koszyk z kuwetą.
Nie jestem dobra, niestety... jestem raczej wściekła. Ok 19 widzę sie z G., ma mi dac namiary na tych ludzi. Naprawdę powinnam zażyć coś na uspokojenie, bo mój gniew i żal narasta wprost proporcjonalnie do czasu, jaki biedny Parysek spędza pod szafą.

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 06, 2005 17:34

Kciuki za szybką adopcję biednego Paryska :ok: :ok: !!!

A ci "ludzie" co go oddali :evil: :evil: :evil: - szkoda słów!!!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie lut 06, 2005 17:59

DeDe pisze:
yv73 pisze:Dobra z Ciebie osoba, że zgodziłaś się pomóc. Wklejaj fotki kocurka a domek na pewno się znajdzie.

dziekuje za słowa wsparcia 8) Wiesz, czasami myślę, że głupio robię (to nie pierwsze zwierzę u mnie na przechowaniu). Ci ludzie są przeciez przekonani, że wszystko robili dobrze tylko kot byl... no własnie. Zły? Złosliwy? Wredny?
W dodatku wszystkie osoby, od których bezposrednio brałam zwierzę (dotychczasowi właściciele :evil: ) zawsze byli niezmiernie zadowoleni z siebie, bo oni przeciez znaleźli dobre ręce i kogoś, kto dalej się zajmie zwierzakiem. Ani razu nikt mnie nie pytał, czy wszystko ok, czy nie trzeba pomóc, czy zwierzak ma dobry dom. Mają to po prostu w d....
I jestem zła. Czyjes sumienie jest czyste, bo zamiast wywieźć kota do schroniska, został wywieziony do mnie. I przecież dano mi koszyk z kuwetą.
Nie jestem dobra, niestety... jestem raczej wściekła. Ok 19 widzę sie z G., ma mi dac namiary na tych ludzi. Naprawdę powinnam zażyć coś na uspokojenie, bo mój gniew i żal narasta wprost proporcjonalnie do czasu, jaki biedny Parysek spędza pod szafą.


Masz pełne prawo czuć się zła, spadło to na Ciebie niespodziewanie, i takie okoliczności są nie do pozazdroszczenia, jednak nie pisz, że nie jesteś dobra, bo tak nie jest. Znam wiele osób, które nigdy nie zgodziłyby się pomóc nie tylko zwierzętom ale i ludziom.
Ci ludzie, którzy oddali kota są głęboko nieodpowiedzialni, raz, że wzięli i się nim nie zajmowali, dwa, że pozbyli się bez jakiegokolwiek poczucia winy. Kotek nie mógł lepiej trafić, wiesz o tym dobrze, że zajmiesz się nim i znajdziesz mu dom, pomimo tej stresującej sytuacji.
Porozmawiaj spokojnie z tymi ex"właścicielami" i już się nie denerwuj, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Z każdym dniem będzie lepiej. :) Powodzenia!!!!

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 56 gości