Dzieki Sylwia za ogloszenia. I Tobie issey za te piekne teksty.
Biała kotka wrociła dzisiaj do swojego domu. Pani podziekowała bardzo za leki do oczu i powiedziala, ze bedzie przemywac. Opowiedziala mi historie tej kotki. otoz zabrała ją takiej starej kobiecie ktora mieszka w tej samej wsi. Kobiecina ma duzo psow i kotow i ludzie mowia, ze jest zbieraczką. Pomyslalam, ze zajade i zobacze o co chodzi. Faktycznie sa tam koty i pisy, ale nie pozwoliła mi ta pani zobaczyc. Powiedziala, ze ma dwa kocury i same pieski i nie chce pomocy. W czasie rozmowy dluzszej wysypała sie, ze ma kotki i suczki, ale nie potrzeba marnowac zwierzakow, niech rodzą, a co to szkodzi? niechaj sobie zyją takie fajne malutkie. Opwiedziala mi, ze ostatnio z Hajnowki przywiozła taką piekną rudą kotke i ona do studni wpadła. W miedzy czasie pokazało sie kilka kotkow młodych z kk, takich biednych. Jak zaczeły sie schodzic to az sie przeraziłam. No ale jak kobieta nie chce, to jak ją namowic? a zmusic przeciez nie mozna. Odjechałam stamtad zła i smutna. Biedne zwierzaki.
W wsi Piaski udało sie złapac 2 kotki i w wsi Tofiłowce, obok Dubicz Cerkiewnych 1 kotke. Są w Przychodni i jutro beda wysterylizowane.
Dzisiaj zabrałam ze sobą swojego męża. Chciał zobaczyc, gdzie to jak tak jezdze co jakis czas. no to zobaczył. I w szoku był jak zobaczył koty w Piaskach. Kiedy podjechalismy pod dom, do ktorego przyjezdza pan z Białegostoku co kilka dni zeby im jedzenia zostawic, to koty pewnie myslały, ze to własnie ich karmiciel i zaczeły sie schodzic z całej wsi. Biegły niektore do auta. Jakie było rozczarowanie kiedy nas zobaczyły. Jedno wielkie miau miau. Miałam troche suchej karmy, to pojadły i porozchodzily sie. Spotkałam kilka kotek juz wysterylizowanych. Jakos tak milo bylo na nie popatrzec, bo swiadomosc, ze juz nie urodzą. A moj maz skwitował mnie stwierdzeniem, ze koty piekne, puszyste, zdrowe i zyja na wolnosci, mieszkaja po stodołach chlewach. A u mnie koty cienkie, chorują ciagle. I zapytał mnie po co ja je ciagne do domu? Uwaza, ze te wioskowe maja lepsze zycie. Prawie sie pokłóciłam i załowałam, ze zabrałam go ze sobą. Bo, ja nie uwazam tak jak on. Te wszystkie koty, ktore sa u nas były chore, potrzebowały pomocy. Mase kotow ma juz wlasne domy i te, ktore sa tez beda mialy domy. O!
Sylwia, przepraszam, ze nie zabralismy Ciebie ze sobą, ale kontenerki na tyle i Mirek, to juz miejsca nie było. Bardzo chciał, no to mu pokazałam.
Potem trzy zlapane kotki zawiozłam do Lecznicy. Tam przywitała mnie kotusia z Cmentarza. Zrobiłam kilka zdjec. Ona jest strasznym zarłokiem. Zjadła 3 saszetki, suchej karmy garsc i jeszcze sie kreciła zeby dac. Zastanawiam sie czy to dlatego, ze na Cmentarzu sie wyglodziła, bo koty cmentarne ja odganiały od jedzenia, czy moze ona ma cos z tarczycą, czy jakas inna przypadłosc. Slyszałam, ze jak kot jest ciagle glodny to na cos tam choruje, ale zapomniałam na co. Trzeba ją poobserwowac.
No i jeszcze dwa maluchy zabrane ze Starzyny, ktore teraz sa chore. Dzisiaj Gizmo juz nie mial goraczki i jest troche lepiej, ale w dalszym ciagu nie je. Dima, jego braciszek w lepszym stanie i z oczkiem tez troche lepiej.
Troche zdjec
koty w Piaskach

