Witajcie nacje zniewolone przez koty.
Dzisiaj postanowiłem przygotować mojej Tygrysicy zapasy jadła na następne tygodnie.
Się nagotowała wołowinka z kurczakiem, warzywkami etc. (trochę serduszek na dodatek, i źdźbło wątróbki, szczypta warzyw, kropla ryżu, itd, etc...), a postanowiłem zrobić solidne...
...bo coś mi ta kocurra długa się robi a chuda, zupełnie jakbym ją głodził.
Tym razem pracowicie obierałem ugotowane ćwiartki z miękkich części, takie fajne z tłuszczykiem,
skórką, ślinka mi leciała...., do tego wołowinka, mmmm...
Jeszcze moment i sam bym podżarł, i zrobil galaretkę ala "nóżki".
Ale to nie dziwota że chuda, apetytu jej nie brakuje, tyle że cały czas przepala "paliwo" w coraz dłuższych susach, skokach, sprintach, wyskokach...
Generalnie je mokre papu, ale "doprawione" musi być "Rossmanową" puszką dla kociaków, suchym "RC" też nie gardzi i poprawia nim każdy posiłek.
Wciąga też często śmietanę 18-kę (qurde muszę 30-kę Jej kupować, ale takiej się nie używa u nas w kuchni...).
Choćbym tam dał nie wiem co najlepsze, to trochę musi sklepem czadzić...
No i zonk...
Postawiłem Jej najjaśniejszej Tygrysicy michę jeszcze samego mięcha podstygniętego deko i...

Głupie spojrzenie, powąchanie, niejadalne....
A miałem gest dać Jej Tygrysiej Wysokości samo najlepsze mięcho...
Jednak przemielone, podane do michy, podprawione sklepowym, wcina aż miło.
Wcina też inne rzeczy, szyneczkę, polędwiczkę....
Jak ktoś robi sobie kanapki w kuchni to mrauczy, wskakuje na kark, mruczy, ociera się, skomli wręcz. Potrafi też ściągnąć z kanapki, z talerza co trzeba...

Nnnooo...., i nie wszystkich domowników traktuje równo....
Wiadomo, Ja mam fory, spoko loko...
Alee..., moja TŻ już nie raz była obwarczona i kąsnięta, nie mówiąc o reszcie domowników.
Widać tak ma być. Tylko na moim karku przemieszcza się po całym domu (razem ze mną),
i śpi pod moją kołdrą..., coś za coś...
I właśnie, chodzi gdzie chce (po domu), śpi gdzie chce, robi co chce, gapi się w telewizor,
gapi się w komputer...., łapie kursor, drapie... Czasem wydaje mi się że obserwuje ze zrozumieniem...
Parę fotek, gdzież to można spotkać moją Tygrysicę...
Na pierwszym zdjęciu pralka po praniu.
Następne: piekarnik po pieczeniu kurczaka....
....a mięcho na stole stało obwąchane....
P.S.
Kwiatki zaczyna jeść. Muszę owsa nasiać

Ooopss...
Coś tu ImageShack nawywijał, nową odsłonę ma..., ale proszę bardzo:





