Dobry

Jak dobrze, że już po świętach, bo mój brzuch by chyba więcej nie wytrzymał

podwójna wigilia jest ciężkaaaa...
Luna na szczęście poza obwąchiwaniem choinki, leżeniem pod nią i udawaniem prezentu nie rozrabia

i dobrze, bo choinka jest teściów, my z zasady żadnej nie ubieramy u siebie.
Lunka przyzwyczaiła się już do tej mieszanki i je dość chętnie, chociaż nie ma takiego szału, jak przy czystym mięsie. Mam nadzieję, że to Felini jej będzie pasowało, na razie będę dodawać po szczypcie do tego, co je teraz, żeby ją przyzwyczaić do smaku. I żeby nie zrobić kolejnej wielkiej, lecz kompletnie niezjadliwej w kocim mniemaniu, mieszanki

No i teraz mam fazę na granie w Harry'ego Pottera. To okropne, że za dzieciaka siedziałam nad pierwszą częścią prawie tydzień, a teraz przeszłam ją w 4 godziny...

Lecę posprawdzać, co tam u Was po świętach

Miłego dnia!