Mokate w DS i kot Zen na DT - zapraszamy na wątek

Nigdy nie mów nigdy - w niedzielę jadę na Paluch :mrgreen:

Żebym ja w sobotę do Was z dostawą nie przyjechała :mrgreen:

Kogo przywieziesz? Kogo? :mrgreen:

Jak dla Mokiego, mam spokojne kotki-dziewczynki, no i seniorów mam niezmiennie :wink:

Z seniorami jednak może się okazać, że DT będzie dożywotnim DT. Nie "wciskam" więc nikomu, bo to poważna decyzja.

Nowa_Sztno pisze:Żebym ja w sobotę do Was z dostawą nie przyjechała

Jeśli to dary dla Paluszków to mogę wziąć busa :mrgreen:

ps.Ja chyba bym nie mógł być DT.
problemem jest nie dać się zwariować , ale jak co tydzień jestem w schronisku i widzę
jaki biedy tam trafiają to serce mówi co innego , a rozumem się bronię .

Przecież adopcja Fuku to był impuls . :roll:

Nowa_Sztno pisze:Jak dla Mokiego, mam spokojne kotki-dziewczynki, no i seniorów mam niezmiennie
Z seniorami jednak może się okazać, że DT będzie dożywotnim DT. Nie "wciskam" więc nikomu, bo to poważna decyzja.

Wysłałam priv a potem to przeczytałam

Czytasz mi w myślach? Dokładnie takie mam odczucia - dom do którego trafi któryś z chłopaków będzie pewnie jego ostatnim.

kuba.kaczor13 pisze:ps.Ja chyba bym nie mógł być DT.
problemem jest nie dać się zwariować , ale jak co tydzień jestem w schronisku i widzę
jaki biedy tam trafiają to serce mówi co innego , a rozumem się bronię .

Bo to nie jest łatwe a rozstania są koszmarne. Na osłodę pozostaje fakt, że kot trafia do najlepszej rodziny i czekał na nią w domu a nie w schronie. A DT jakoś musi się ogarnąć, bo nie jego dobre samopoczucie jest tu najważniejsze

kuba.kaczor13 pisze:Przecież adopcja Fuku to był impuls .

Pamiętam ten impuls. :mrgreen:

Do żadnej ze swoich adopcji nie byłeś przygotowany - zero transportera, koszyczka, no doprawdy :roll:

nieprzygotowany , nieprzygotowany :roll:

jakbym woził kontenerek ze sobą to by bardziej kusiło :twisted:

Moki cały dzień szalał z piłeczką jak kociak. Zauważyłam, że mamy już wypracowany pewien system leczenia. Kropelki do oczu - smakołyk - przerwa - kropelki - smakołyk - przerwa- kropelki - smakołyk. I tak dwa razy dziennie. Od trzech dni, bo wcześniej było trzy razy dziennie. Odliczam dni do wizyty kontrolnej, oczko coraz mniej zamglone, znów widać, że jest niebieskie

, mam nadzieję, że za 9 dni usłyszymy - KONIEC LECZENIA. Mam dość dręczenia swojego kota.

Dostałam wiadomość z domu Bąblastego!

Witam , Bąbelek już wychodzi w dzień , daje się pogłaskać . Z Misią trochę na siebie syczą , ale myślę , że to tylko chwilowo . Do rękoczynów nie dochodzi .
Pozdrawiam Kasia.
:1luvu:

magdar77 pisze:Bąbli w domu W drodze rozpaczał jak zwykle, ale na miejscu wyszedł z transporterka i poszedł zwiedzać. Na mocno ugiętych łapkach obszedł mieszkanie, dał się pogłaskać Pani i zaszył się pod łóżkiem jej córki. Wyciągnęłam go stamtąd bez problemu i pokazałam mu gdzie stoi kuwetka. Z ukrycia wychyliła się rezydentka. Zawołałam Bąblaka i pokazałam mu kotka. Łapki natychmiast przestały być ugięte i Bąbli poszedł się zaprzyjaźniać Wlazł do kąta gdzie była rezydentka i dobiegło nas "pssss". Bąblasty nie zniechęcił się ani trochę, podchodził coraz bliżej Miśki aż wreszcie nie miała gdzie się cofnąć, spokojnie ją obwąchał, nie zważając na syki. Łapoczynów nie było, żadnych awantur, kłaki nie leciały, krew się nie lała. Po radosnym odkryciu, że w tym domu jest kot, Bąbli wlazł pod łóżko w pokoju syna i tam pozostał. Na szczęście Pani jest świadoma, że może tak być jakiś czas, bo Misia przesiedziała pod łóżkiem pierwszy miesiąc u nich. Syn (czternastoletni), który marzy, żeby Bąbli był jego kotem, zabrał do siebie domek-drapaczek, jego ulubiony kocyk, podusię i wszystkie jego zabawki, wstawił tam jego kuwetkę i zabrał smakołyki, które przywiozłam, więc jeśli gdzieś Bąblasty ma się czuć jak u siebie to właśnie w tym pokoiku. Trzeba było wynieść krzesło, żeby klamoty Bąbla się zmieściły
Umowa podpisana, zdjęcia i relacje obiecane. Kiedy wychodziłam Młody Duży przyniósł mi Bąbelka. Wtulił się we mnie, zamruczał, ale zanim zaczęłam ryczeć, wyrwał się i poleciał do okna łapać ptaszka. Potem znów wlazł pod łóżko, na swój kocyk.
Bądź szczęśliwy cudny kocie, niech to będzie Twój dom na całe życie.
Wracałam do domu z lekkim transporterem, ale z ciężkim sercem. Nie jestem sentymentalna, nie jestem miękka, ale to jest cholernie trudne.

Wróciłam z wyjazdu i pierwsze co to taka świetna nowina

łezka się i mi w oku zakręciła, po przeczytaniu powyższego, ale tak się cieszę, że w końcu Bąbelek się doczekał domku! Fajowy z Niego kot i wierzę, że będzie szczęśliwy u ludzi, do których trafił

Doczytuję resztę.
I już teraz życzę Wszystkim spokojnych Świąt :rudolf:

edit:
A jakiego charakteru jest nowa koleżanka Bąbla? Czy Bąbli będzie miał z kim poszaleć?
14-letni Młody Duży już mi się podoba

Zapowiada się z Niego fajny facet :ok:

Aia pisze:A jakiego charakteru jest nowa koleżanka Bąbla? Czy Bąbli będzie miał z kim poszaleć?
14-letni Młody Duży już mi się podoba Zapowiada się z Niego fajny facet

Koleżanka Bąbla mimo dojrzałego wieku (8-10lat), nie jest najspokojniejszym kotem świata

Jak przestaną na siebie syczeć to będzie zabawa.
Dodatkowo jest jeszcze jamnik z ADHD, który chwilowo jest na "koloniach" u mamy Pani Kasi.

Zdrowych, spokojnych Świąt dla Was wszystkich!
Dużo radości z naszych kocich podopiecznych
[img]tapety/narodzenie-boze-koteczek.jpeg[/img]
i wszystkich innych na naszym wikcie i opierunku

Prawdziwie radosnych
Świąt Bożego Narodzenia
oraz uśmiechu i życzliwości
na każdy dzień Nowego Roku

Mokate w DS i kot Zen na DT - zapraszamy na wątek

Kto przegląda forum