Ten drań Bambosz to straszny jest ,nie lubię go ,bo jak można lubić kociaka który wita skacząc na ciebie w progu ,albo miauczy głosno wyciągając do góry łapeczki ,jak dziecko..no nie lubię go
albo biega między stopami ,trzeba uważąć żeby go nie nadepnąć ,nie zgnieść..
Lumpeczek cukiereczek ,nie jest nakolankowy ,chociaż kiedy sam chce to przychodzui ,wlezie ,tuli się wtedy i tak fajnie tryka główką ,jak baran rogami

mówi oczyma ,wywala brzucha do miziania ,a jest taki piękny ,taki aksamitny ,taki inny ,......
Rysio ,tak bardzo się wyciszył że aż nie do wiary ,mkocha się tulić ,usypia obejmując moją rękę ,blisko ,jaknajbliżej...
Gucio,kot poezja ,ostatni do miski ,zawsze go wyrolują ,nawet kiedy dostaje oddzielnie to cholery rzucają swoje i lezą do jego...niby to samo ,ajednak lepsze...Gucio zawsze się usuwa.
Trzeba bardzo pilnować żeby ten wielki ,bo on już jest wielki

się porządnie najadł.
Jak boi się zejśc to mnie woła ,ale tylko wtedy kiedy źle ustawie fotel .
no jasne ze ich nie lubię , a jakna nie krzyczę ,zabije cie draniu ,zabije cię dziadu...normalnie strach się bać
a one mnie olewają
moje są biedne ,z lekka zaniedbane

robię co mogę ,ale wiadomo ,doba się nie powiększy.
W pracy już robią sobie wigilię ,nie mam nic ,może chociaż kapuchę z grzybami

barszcz czerwony mam ,uszka dwa też
ech ,czym ja się martwię

Dzięki Kuba,ok.właśnie zastanawiam się co na wigilię
