Kicorku, oj tak, prawdę powiadasz

Ciekawość do potęgi n-tej

Ale na szczęście teraz zawinelam ją w kocyk i siedzę obok więc trochę przysnęła. Ale jak tylko sie ruszę i chce pójść do kuchni lub drugiego pokoju to ona sie budzi i lezie za mną i oczywiście zaczyna lizać brzuch. Wygląda więc na to, że na resztę wieczoru jestem przykuta do sofy... W kuchni bajzel, kolacja gotowa w połowie, TZ będzie musiał ogarnąć jak wróci do domu za godzinę
Ale, tak z innej beczki, to wiem już na pewno, że Salsia to mój kot i tylko mój

Dla niej reszta domowników mogłaby w ogóle nie istnieć. W pn i wt byłam w podróży służbowej i TZ powiedział, ze Salsia była bardzo spokojna i wyglądało na to, że na mnie czeka. Jak jestem w domu, to nie odstępuje mnie na krok
Może pomyślcie, że jestem szurnięta, ale już ustaliłam z TZtem, ze jakby mi sie kiedykolwiek coś stało, to kota bierze moja mama. Tylko jej ufam na 1000% w tej kwestii
