Adoptowałam sukę: Debi. ZAMYKAMY :)

Fruzia akurat była ze wszystkich tymczasów najbardziej płochliwa i nieśmiała. Dobrze, że już poszła do domu, bo te hałasy i harmider były dla niej stresujące. Bardzo jestem szczęśliwa.

Remont? Jak zakończę to, co teraz zaczęłam, nie wpuszczę do domu żadnej ekipy przez kilka następnych lat. No way.

Wiesz co? Remont remontem, ale nowy wątek się prosi o założenie :mrgreen:

ooo nie, nie dzisiaj
nie dam rady
miałam tak potworny maraton plus znowu kontakt z urzędnikiem. To wykańcza.

Urzędnik miał zarejestrować samochód. Mnie bardzo się spieszyło, bo byłam umówiona na godzinę, potem na kolejne spotkanie i obsuwa skutkowałaby zawaleniem planu całego dnia. Gość był z gatunku tornad :roll:

W czasie, gdy celował paluszkiem w klawiaturę, podchodziły dwa razy jakieś dziunie urzędniczki z niezwykleważnymzapytaniemwstylujaksięrejestrujejakcośtam. Zwróciłam w końcu uwagę i jemu i dziuni pytającej. Ale czego oczekiwać od urzędnika? Standardów? Wolne żarty. Mogą sobie kupić biurka ze srebra, a i tak Gomułka wyłazić będzie z każdego kąta.

Tak, oczekiwać.
Ja nie narzekam, u mnie urzędnicy bez zastrzeżeń. Natomiast z po drugiej stronie biurka bywa różnie z kulturom.

Lubie Cie czytac

to masz wyjątkowe szczęście. W Łodzi ciągle załamka. Najgorsze, że oni doskonale wiedzą, jak powinni traktować interesanta, bo jak się ich stanowczo ustawi, chodzą jak w zegarku. Po kim kulturalnym, grzecznym i spokojnym jeżdżą jak chcą. Ordynarnie lekceważą.

zuza pisze:Lubie Cie czytac

Femka pisze:to masz wyjątkowe szczęście (...)

Femka pisze:W Łodzi ciągle załamka. Najgorsze, że oni doskonale wiedzą, jak powinni traktować interesanta, bo jak się ich stanowczo ustawi, chodzą jak w zegarku. Po kim kulturalnym, grzecznym i spokojnym jeżdżą jak chcą. Ordynarnie lekceważą.

No pacz, a ja zawsze myślałam, że dla mnie tacy uprzejmi, bo ja grzecznie do nich :lol:

zuza pisze:Lubie Cie czytac

Mnie?

Zrobiłaś mi dużą przyjemność, dziękuję.

Wiecie, co mnie najbardziej wkurza w tymczasach? Że szwendają się po domu jak po swoim. Przechadza się taki jeden z drugim, ogon zadarty, rozgląda się, tu pociągnie, tam złapie. Nic pokory w takim kocie nie ma. O wdzięczności nie wspominam, bo to zjawisko kotom zupełnie obce. Nie tylko tymczasom.

Z gatunku reklama. Jakiś czas temu często emitowany był spot firmy apart, w konwencji biało czarnej. Był piękny, subtelny, aż się chciało patrzeć. Teraz ze zdumieniem obserwuję kolejne reklamy, obowiązkowo świąteczne, na których ta sama modelka epatuje karpikiem, miną debila. To podobno jakaś znana twarz. Na temat urody się nie wypowiadam, bom sama Klaudia Szifer dla ubogich, ale jak się ma mocno wydłużoną szczękę, nie należy jej dodatkowo rozwierać, bo to potęguje podobieństwo do konia. Ale spece od reklamy chyba powinni to wiedzieć?
I ogólnie teraz jest fuj. A ja robiłam sobie smaczek na cały cykl czarno białych spotów, jak ten pierwszy.

p.s.
Bąbel siedzi przy telewizorze i poluje na ruszające się elementy. Ciekawe, czy telewizor runie, a jeśli tak, to kiedy. A jeśli runie, Bąbel idzie na skórkę.

EDIT: już wiem, o co mi chodzi z tą reklamą. Na czarno-białej piękno biżuterii grało pierwszoplanową rolę, dominowało. Teraz jest tak kolorowo, świątecznie i jarmarcznie, że oko z trudem wyłowi biżuterię, skupi się raczej na błyskotkach nie-biżuteryjnych.

Tak, tymczasy, kiedy się oswoją, natychmiast czują się jak u siebie. Żadnego respektu. Wpychają się na najlepsze rezydenckie miejscówki. A biedne domowe koty, które powinny mieć większe prawa, stresują się i patrzą na człowieka z wyrzutem.

jaaana pisze:Tak, tymczasy, kiedy się oswoją, natychmiast czują się jak u siebie. Żadnego respektu. Wpychają się na najlepsze rezydenckie miejscówki. A biedne domowe koty, które powinny mieć większe prawa, stresują się i patrzą na człowieka z wyrzutem.

Moi się na szczęście nie stresują, ale gówniarz się im pcha do misek :roll:

I mają problemy ze spaniem ze mną w wyrku, bo szczyl tam wiecznie siedzi i zaraz zaczyna na starszego kolegę polować i go żreć :evil:

Do mojego talerza też ryjek wtyka zresztą

felin pisze:
jaaana pisze:Tak, tymczasy, kiedy się oswoją, natychmiast czują się jak u siebie. Żadnego respektu. Wpychają się na najlepsze rezydenckie miejscówki. A biedne domowe koty, które powinny mieć większe prawa, stresują się i patrzą na człowieka z wyrzutem.

Moi się na szczęście nie stresują, ale gówniarz się im pcha do misek
I mają problemy ze spaniem ze mną w wyrku, bo szczyl tam wiecznie siedzi i zaraz zaczyna na starszego kolegę polować i go żreć
Do mojego talerza też ryjek wtyka zresztą

Masz mojego szczyla?