Nie wiem czy dobrze kojarzę fakt ale chyba jedna rzecz go dziś rozjuszyła.
Pamiętacie jak pisałam kiedyś jak go szukałam-nawet w zamrażarce. A on sobie wskoczył do Młodego kanapy w taką dziurkę z boku, tam się przedostał do schowka na pościel i spał w najlepsze podczas gdy ja łzy lałam
.Dziś chciał tam wleźć- nie zmieścił się .
I od tego momentu zaczęły się fochy.
Teraz zaległ na tej kanapie , wcisnął się pomiędzy ścianę a obicie, zaraz go po prostu splaszczy.
Może jest zły że nie potrafi tam już wejść...














