
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jerzykowka pisze:Zamiast fotek thriller![]()
Wkleję to, co napisałam w wątku Agneski, bo nie mam jeszcze siły o tym wszystkim opowiadać![]()
"Agnieszko![]()
![]()
nie mam słów podziękowań, a właściwie teraz, gdy Basine Obłoczki zostały odnalezione i uratowane nadal wychodzę z szoku i potrafię tylko dziękować
![]()
Całym sercem i z całych sił dziękuję Tobie oraz Twoim przyjaciołom z grupy Jokot oraz spoza niej. Bez Was wszystko byłoby inaczej, straszniej, tragicznie. Przecież gdy zadzwoniła do mnie opiekunka Tuptusia i Atomisia informując, że koty zostały ukradzione i wyniesione w koszu na brudną bieliznę (sic!) nie wiadomo dokąd, kiedy prosiła mnie o pomoc, byłam w Poznaniu czyli bardzo daleko. Nawet w rozmowach z psychopatą, o przepraszam - z szanowanym kardiologiem, który koty uprowadził mogłam liczyć na Ciebie, na pomoc prawną oraz każdą inną z Waszej strony.
Jeszcze nie umiem napisać o tym, co się stało. Przytłacza mnie chaos emocjiBędę Ci bardzo zobowiązana jeśli zechcesz opisać to co się wydarzyło i ostrzec innych. Oczywiście prędko się ogarnę, bo przecież przed nami droga prawna i, miejmy nadzieję, proces!!!
Teraz Białe bezpiecznie i spokojnie grzeją doopki u Ciebie, a wkrótce przeniosą się do DT, w którym będą miały towarzystwo wyłącznie jednego pieska. Kochana Ania Adopcyjna z Fundacji Agapeanimali przeprowadza się właśnie do Warszawy i Tuptuś z Atomisiem zamieszkają z Nią na czas szukania domu - takiego na zawsze. Nie będą już musiały odbyć długiej podróży do Poznania, bo w ostatnim czasie przeżyły stanowczo zbyt wiele. Ponownie straciły cały swój świat, wspaniały świat...
DZIĘKUJĘ CI JAK SZALONA![]()
I przesyłam mnóstwo całusów i przytulanek dla puchatych Białych Obłoczków![]()
![]()
![]()
Oraz wszystkich Twoich podopiecznych!!!
Jak dobrze, że Basieńka czuwała i czuwa nad tymi cudownymi kotami...................."
Wraz z Fundacją Agapeanimali oraz Agnieszką i Jej przyjaciółmi zrobimy wszystko by sprawa zakończyła się wyrokiem sądowym
jerzykowka pisze:
(...)
Przeklejam z wątku Agneski:Agneska pisze:Na pewno założymy wątek ostrzegawczy przed domem, w którym były Obłoczki. Ja też muszę trochę jeszcze uspokoić myśli.
Koty były w tym domu szczęśliwe, kochane, dopieszczone.
Ale, niestety, tam w każdej chwili może wejść "pan domu", który "bierze sprawy w swoje ręce" i wbrew woli prawnej opiekunki kotów po prostu wynosi je z domu. Okłamuje własną rodzinę i przedstawicieli fundacji - każdej z osób przedstawiając inny przebieg wypadków, wszystkie scenariusze nie mogą być prawdziwe, skoro są ze sobą sprzeczne.
Dlatego żadne zwierzęta nie będą tam bezpieczne. Opiekunka i jej matka mogą bardzo się starać i troszyczyć o zwierzęta, ale nie są w stanie ustrzec ich przed ojcem/mężem.
Panu wydawało lub wydaje się, że jest bezkarny. Myli się, sprawa będzie miała swój dalszy ciąg. Porzucenie zwierząt jest przestępstwem. A nasza zaprzyjaźniona pani prawnik nie odpuści.![]()
Kilka osób było mocno i aktywnie zaangażowanych w sprawę poszukiwania kotów, wraz z Jerzykówką jeszcze raz bardzo serdecznie Wszystkim dziękuję.![]()
W tej chwili Tuptuś i Atomek są w izolatce łazienkowej. Jeśli będą chcieli wyjść, to zobaczę jak będzie rozwijać się sytuacja, jak będą reagować na stado. Na pewno potrzebują teraz spokoju i go mają.![]()
Dziękuję...
Agneska pisze:Pani Gabriela M. mieszkająca na warszawskiej Woli adoptowała w lipcu 2013 roku dwa koty – białe Obłoczki, sierotki po śmierci ich pierwszej Opiekunki, Basi, forumowej Horacy7.
Kociaki kochane przez Basię, rozpieszczane, bardzo ze sobą zżyte. Wychowane w domu, niewychodzące na dwór, jeden z nich całkowicie głuchy.
Koty były w domu pani Gabrieli, dorosłej osoby, mieszkającej w mieszkaniu należącym do jej rodziny. Adopcja odbyła się za zgodą rodziny, w czasie wizyty przedadopcyjnej poznałam również ojca pani Gabrieli, który wyraził zgodę, a następnie finansował przygotowanie domu (zabezpieczenie okien i balkonu) oraz opiekę nad kotami.
W październiku ojciec pani Gabrieli poinformował Jerzykowkę (naszą forumowiczkę z Poznania, współpracującą z fundacją Agapeanimali), która była Domem Tymczasowym i przekazywała koty do adopcji, że koty powinny zostać oddane, bo jeden z domowników ma alergię.
Byłam gotowa jechać po odbiór kotów, jeśli nie mogą pozostać w tym domu.
Jednak pani Gabriela bardzo mocno przekonywała Jerzykówkę, że koty są jej własnością, ona jest opiekunką, kocha koty nad życie i zapewniała, że tylko ona decyduje o ich losie. Nie ulega wątpliwości, że koty były zadbane, kochane, szczęśliwe.
12 grudnia pani Gabriela poinformowała Jerzykówkę, że poprzedniego dnia, pod jej nieobecność w domu, ojciec przyszedł z wizytą, kazał zapakować jej młodszemu braciszkowi koty do pojemnika na brudną bieliznę, zapakował tam trochę karmy, resztę rzeczy potrzebnych dla kotów pozostawiając w domu.
Wyszedł, zabierając ze sobą koty w tym pojemniku. Po czym poinformował panią Gabrielę, że nigdy nie dowie się, gdzie są koty. Koty miały być przekazane do znajomego, który zabrał je do swojej rodziny na Mazurach, do gospodarstwa agroturystycznego, do dobrych warunków.
Jerzykówka natychmiast wypowiedziała umowę adopcyjną i domagała się zwrotu kotów. Ja byłam osobą upoważnioną do odbioru kotów i zajmowania się ich sprawą w Warszawie.
Zarówno mnie, jak i Jerzykówce, ojciec pani Gabrieli mówił, że koty przekazał jednemu ze swoich pacjentów, którego nazwiska nie pamięta (tu zaczynają się szczegóły, w których wersje pana się różnią w zależności od rozmówcy), przekazał mu koty pod przychodnią, więc nie wie gdzie ten pacjent mieszka. Czyli przekazał koty obcemu człowiekowi na ulicy i nie ma możliwości wskazania miejsca pobytu kotów.
Jednak koty przebywały już w schronisku na Paluchu. Zostały zabrane spod śmietnika na ulicy na Woli przez Straż Miejską wezwaną na interwencję. Straż Miejska przywiozła je do schroniska w pojemniku na brudną bieliznę, w bardzo krótkim czasie po zabraniu ich z domu (zapewne w tym samym pojemniku) przez ojca pani Gabrieli.
W piątek 13 grudnia udało mi się odebrać koty ze schroniska. Bardzo dziękuję pani dyrektor oraz pracownikom i wolontariuszom schroniska za pomoc w tej sprawie.
Oczywiście dziękujemy serdecznie Wszystkim, którzy zaangażowali się w pomoc. Wsparcie w kwestiach formalno-prawnych było nam niezbędne, więc dziękujemy wyjątkowo serdecznie.
Fundacja Agapeanimali będzie formalnie procedować, gdyż kradzież i porzucenie zwierząt to przestępstwa wg Kodeksu Karnego.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Kenya, MB&Ofelia i 97 gości