Goyka pisze:Pieknoty

a do tego wszystkie jak sie tulą i kochają

Młodzież lubi się bardzo. Doroślaki czasem mają ich dość ale też łepinkę wyliżą zanim nie ... popędzą.

Dlatego młodziki zamieszkujące u nas nie idą jako jedynaki. Nie nadają się. Byłoby nieszczęście wielkie z powodu braku kociego towarzystwa. A i nie każde towarzystwo jest dobre dla nich. Nie dam namolnego Chipa co po łbie moim i kocim skacze z radochą wielką do starszaka co zamyka się w sobie i woli mieć spokój. Szkoda,że ludzie tego często nie rozumieją uważając moje "głupie" myślenie za głupie
Mynia co po firanach skacze jest leciusia. Mikuś, braciszek to potwór wielgachny przy niej. Dlatego tak bezkarnie moze sobuie pozowlic na wiszenie, dyndanie, wspinaczki... To mały kawałek słodkiego draniocha co to gada, mruczy, biega, podlizuje się ...tylko na rączki mnie nie bierz. Jest żywm przykładem ,że dzieci kocie chowane od małego nie wyrastają na mega miziaków. Choć mają takie zapędy.
Myszka niczego i nikogo się nie boi. Uważając siebie za kociego dinozaura wielkości Rexa pierze po pysku Dropsa, wskakuje przez niego do pokoju odbijając się wdzięcznie na grzbiecie, stawia się dużym i groźnym, pyszczy TZ i pogania go jak opieszale śmietankę nalewa. Co prawda Dropsowi nawet Suri się stawia .Kładąc uszy po sobie , drepcząc napuszona pyskuje, pyskuje, pyskuje... Dropsik podejmuje udane próby zabawy z nimi. Udane dlatego, że jak ich wreszcie dogoni, przyciśnie do ziemi łapiną to już MUSZĄ się z nim bawić.
Drzenie ryja nic nie pomaga. Ja nie zwracam uwagi bo krew się nie leje a gówniarz jak owsik i tak się wykręca spod cielska , zaczynając prowokować grubcia na nowo. Szkoda mego głosu. Najwyżej tv się pogłaśnia bo nie słychać lektora.
Drops przyjął sobie za honor rozbujanie drapaka pokojowego. Strasznie mu się ten sprzęt podoba. Wczoraj zastałam go wciśniętego między pałąkiem a ścianą z zamyślonym wyrazem
twarzy. Czytał tytuły ksiażek na półce co obok jest.