Rudi i Pysia VI Dziennik niecodziennik ;) łamigłówka s. 73 ;

shira3 pisze:Kominki z nadmuchem też potrzebują prądu...

Siostra ma z takim rozprowadzeniem kanałami i kratkami po wszystkich pomieszczeniach - on nie potrzebuje prądu. Ma też piec na gaz ale w przypadku problemów z prądem (a takie u nas często) wygrywa w przedbiegach. Rodzice mają centralne, obiegowe - w przypadku braku prądu pompa też nie działa i trzeba ostrożnie. Ale tam w przypadku braku prądu prawdziwy hardkor - nie działa nic, nie ma nawet wody - hydrofor, kuchnia elektryczna.

To jak u mnie na wsi było.
Mieszkałam na górce i zazwyczaj udało mi się w wannę nałapać, ale tak to przegwizdane było.

Uroki wsi

Ja teraz chociaż gaz w kuchence mam i wodę zimną, ale jest.

shira3 pisze:
Anda pisze: Albo kominek...

Zależy jaki. Do mojego też potrzebny prąd. Tzn można bardzo delikatnie rozpalić, ale wtedy ciepło jest tylko w jego bliskiej okolicy a na kaloryfery podaje pompa na prąd, pewnie niezależnie od paliwa. Kominki z nadmuchem też potrzebują prądu.... Najlepszy na takie okazje jest chyba zwyczajny piec.

masz na myśli piec kaflowy?
ja mam centralne węglowe, też jest potrzebny prąd do pompy, jak nie ma prądu to niestety pompa przestaje tłoczyć wodę do kaloryferów,
ubiegłej zimy ZE wyłączył na cały dzień prąd, mieli jakieś planowe wyłączenie - w środku zimy

, wieczorem było już zimno
u nas dość często są wyłączenia, nawet krótki, a nie ma gazu w okolicy
w tamtym wydarzeniu mąż podłączył jakieś urządzenie pod pompe, że w razie braku prądu jest zasilanie z akumulatora, na parę godzin starcza i nawet jakąś lampę czy dwie można podłączyć
kominek mam całkiem zwykły , jak się w nim napali to w pokojach mam ciepło

My teraz wszak w blokach mieszkamy,ale jak sobie przypomnę to nabijanie trociniaków,albo palenie "grzybkiem" to qrka ciężko

mir.ka pisze:masz na myśli piec kaflowy?

Kaflowy. Ale mało kto jeszcze taki ma. No i zwykły kominek, masz rację, też jakąś powierzchnię ogrzeje. A z tym akumulatorem to niegłupi pomysł.

shira3 pisze:
mir.ka pisze:masz na myśli piec kaflowy?

Kaflowy. Ale mało kto jeszcze taki ma. No i zwykły kominek, masz rację, też jakąś powierzchnię ogrzeje. A z tym akumulatorem to niegłupi pomysł.

są jeszcze tacy co robią piece kaflowe i kominki też, nawet się zastanawiałam , czy u siebie takiego nie zrobić, bo ten co jest, był kupiony z domem i nie do końca jest dobrze zrobiony, trzeba go wymienić
rozmawiałam kiedyś na targach budowlanych ze zdunem od pokoleń o kominku kaflowym, takim ciepłym, żeby można było w nim palić drzewem i węglem, fajna sprawa tylko trochę kosztuje

mir.ka pisze:rozmawiałam kiedyś na targach budowlanych ze zdunem od pokoleń o kominku kaflowym, takim ciepłym, żeby można było w nim palić drzewem i węglem, fajna sprawa tylko trochę kosztuje

Taki mi się marzy.

Chmury idą z północy, słońca już nie ma.

mir.ka pisze:
są jeszcze tacy co robią piece kaflowe i kominki też, nawet się zastanawiałam , czy u siebie takiego nie zrobić, bo ten co jest, był kupiony z domem i nie do końca jest dobrze zrobiony, trzeba go wymienić
rozmawiałam kiedyś na targach budowlanych ze zdunem od pokoleń o kominku kaflowym, takim ciepłym, żeby można było w nim palić drzewem i węglem, fajna sprawa tylko trochę kosztuje

Taki np

Można kupić gotowy i postawić. Nam się marzy w podobnym stylu właśnie kaflowa obudowa naszego.

Doskonały pomysł! :piwa:

AYO pisze:Doskonały pomysł!

No

I drogi

Znaleźliśmy nawet producenta takich kafli, współczesne wzornictwo bo ludwiki u nas nie pasuję. Tak, że projekt na realizację trochę poczeka..... Ale wiem, że warto. Tymczasem grzeje, jaki jest. I to najważniejsze.

ja zrezygnowałam z kominka... z jednej strony żałuję, bo co kominek to kominek, ale jednak wiem, że przy moim trybie życia paliłabym parę razy w roku :oops:

bo podstawowe ogrzewanie to będzie piec do co w kotłowni, na drewno...
jednak pragmatyzm i brak konieczności sprzątania sadzy z salonu wygrały :oops:

Ależ w salonie nie masz sadzy.... Wyczystka jest u mnie za ścianą - w pom. gosp. A w kominku jak palisz suchym drewnem to masz najwyżej drzazgi do zamiecenia i czasem troszkę popiołu... ale fakt, jak przebywasz cały dzień poza domem....
zastanawiam się tylko czy w takim piecu na drewno nie trzeba ciągle podkładać? Bo węgiel to rozumiem, że długo trzyma.

a kominki chętnie będę podziwiała i zachwycała się u innych ;-)

shira3 pisze:zastanawiam się tylko czy w takim piecu na drewno nie trzeba ciągle podkładać? Bo węgiel to rozumiem, że długo trzyma.

to taki dość mocny piec

w praktyce jeszcze nie przetestowany, ale zbiornik to nie pamiętam czy 1000 czy 2000 litrów, piec szybko się nagrzewa, itd, (to piec zgazowujący drewno), więc (w założeniu), nie powinno się za szybko wychładzać nawet jak zgaśnie...

shira3 pisze:Ależ w salonie nie masz sadzy.... Wyczystka jest u mnie za ścianą - w pom. gosp. A w kominku jak palisz suchym drewnem to masz najwyżej drzazgi do zamiecenia i czasem troszkę popiołu...

niby wiem, ale jako główne ogrzewanie nie może być, a jako dodatkowe.... po prostu przeważyły argumenty "przeciw"

Rudi i Pysia VI Dziennik niecodziennik ;) łamigłówka s. 73 ;

Kto przegląda forum