Urodziłem się w maju, było wtedy tak ciepło. Pamiętam słońce i moją mamę Zezulkę. To po niej odziedziczyłem lekkiego zeza. Jedna duża mówi, że wyglądam z nim uroczo. Miałem rodzeństwo, ale stało się coś złego i zostałem sam. A potem przyszła ona, moja kocia koleżanka. I było super, razem bawiliśmy się i wtulaliśmy w siebie, kiedy były chłodniejsze noce. Ona też nie ma imienia, ale jest w podobnym wieku jak ja. Trochę mi szkoda mojej koleżanki, nie ma połowy ogonka, a przecież ogon u kota to bardzo ważna rzecz. Spotkała na swojej drodze kogoś złego, kto okaleczył ją na zawsze. Ale ja uważam, że nadal jest piękna. Ciekawe, czy ktoś ją pokocha.
Tam gdzie mieszkamy, jakiś czas temu przestało być fajnie. Duzi mówili, że to budowa. Był straszny hałas i jakieś maszyny, musieliśmy uważać, żeby nas nie rozjechały. Ostatnio wszystko ucichło. I byłoby znowu super, gdyby nie to, że jest tak zimno. Dlaczego nie może być tak jak w lecie?



