a ja bym właśnie tłumaczem może niekoniecznie... chociaż trochę w tę stronę to idzie, bo jeśli wszystko to, co zaczęłam, wypali - co przecież nie jest nigdzie napisane - to będę znała cztery języki. na pewno się to przyda w biznesie.

o, ale wiesz co - arabskiego uczę się dla siebie, co już wyżej napisałam - bo mam taką wizję, jak za 3-4 lata siadam przed arabską Al-Jazeerą (co, nawiasem mówiąc, znaczy Wyspa

) i przegryzając bahlavą słucham jej sobie w oryginale

albo że czytam książki po arabsku.
literacki mało mi się przyda "w życiu codziennym", to jednak język oficjalnych spotkań i kultury. no i trzeba odebrać choćby podstawowe wykształcenie, żeby go znać - Koran jest zapisany w arabskim literackim.