Dokocę, ale...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob lis 30, 2013 21:58 Re: Dokocę, ale...

AgnieszkaMo pisze:Tinko, witaj, nie spodziewałam się, że spotkamy się znowu z powodu kolejnego kociego nieszczęścia..
Mały dostał wtedy shotapen i tolfine. No i to coś do uszu. Dowiem się, co to było, kiedy pójdę zaszczepić Mańka, bo na razie musieliśmy go profilaktycznie odrobaczyć i czekamy na efekty.
Agnieszko, to był rzeczywiście przypadek, że znalazłam się w Twoim wątku. Funkcja "szukaj" i "cukrzyca" jakoś mnie do Ciebie doprowadziła. Czasem przeszkuję forum miau, żeby wyłapać koty cukrzycowe, potrzebujące pomocy. Założyłam w międzyczasie własne forum. No ale to teraz nieważne. Dotarłam do Ciebie przez słowo kluczowe "cukrzyca".

Może pamiętasz jeszcze, czy to był antybiotyk o długim czasie działania, tzn. 14 dni (Convenia)?

Pozdrawiam serdecznie
Tinka
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob lis 30, 2013 22:28 Re: Dokocę, ale...

Tinka07 pisze:
AgnieszkaMo pisze:Tinko, witaj, nie spodziewałam się, że spotkamy się znowu z powodu kolejnego kociego nieszczęścia..
Mały dostał wtedy shotapen i tolfine. No i to coś do uszu. Dowiem się, co to było, kiedy pójdę zaszczepić Mańka, bo na razie musieliśmy go profilaktycznie odrobaczyć i czekamy na efekty.
Agnieszko, to był rzeczywiście przypadek, że znalazłam się w Twoim wątku. Funkcja "szukaj" i "cukrzyca" jakoś mnie do Ciebie doprowadziła. Czasem przeszkuję forum miau, żeby wyłapać koty cukrzycowe, potrzebujące pomocy. Założyłam w międzyczasie własne forum. No ale to teraz nieważne. Dotarłam do Ciebie przez słowo kluczowe "cukrzyca".

Może pamiętasz jeszcze, czy to był antybiotyk o długim czasie działania, tzn. 14 dni (Convenia)?

Pozdrawiam serdecznie
Tinka

Tinko, nie mam pojęcia, po Twoim pytaniu kontrolnie zerknęłam do Internetu i wyczytałam, że shotapen jest właśnie antybiotykiem o przedłużonym działaniu, ale żadnych więcej danych o tym leku nie mam. To, co znalazłam jest ogólnie dostępne :(
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Nie gru 01, 2013 22:19 Re: Dokocę, ale...

Agnieszko, nie wiem, nie chcę Cię nakręcać, ale to mógł być też wstrząs anafilaktyczny.

Pozdrawiam serdecznie
Tinka
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Nie gru 01, 2013 22:32 Re: Dokocę, ale...

Jestem w szkoku, jak można wlać naraz tyle trucizny w malutkie ciałko?! Trzy trujące specyfiki i jak ta bieda miała to przeżyć. Mam nadzieję, że wciągniesz tego weta na czarną listę. Mógł żyć biduś, gdyby trafił na weta a nie konowała!
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 01, 2013 23:54 Re: Dokocę, ale...

ewan pisze:Jestem w szkoku, jak można wlać naraz tyle trucizny w malutkie ciałko?! Trzy trujące specyfiki i jak ta bieda miała to przeżyć. Mam nadzieję, że wciągniesz tego weta na czarną listę. Mógł żyć biduś, gdyby trafił na weta a nie konowała!
Moja dobra rada to opanowanie emocji i zaniechanie jakichkolwiek pomówień, bo udowodnić niczego się nie da.

Dobranoc
Tinka
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pon gru 02, 2013 14:13 Re: Dokocę, ale...

To, co piszecie, jest dość przerażające, bo ja naprawdę nie mam innego wyjścia i MUSZĘ zaufać weterynarzom. Tylko w kwestii cukrzycy jestem w miarę oblatana, i to też tylko dzięki Tince i właścicielom "słodziaków", dzięki którym mój staruszek przeżył z cukrzycą ponad dwa lata.
Pełne zaufanie jeśli chodzi o lekarzy mam tylko do jednego, który leczył mi Dudka z cukrzycy i drugiego, który leczył jego mięsaka poszczepiennego.
W innych sprawach nie mam wielkiej wiedzy, a przecież nie pójdę do lekarza, nie będę go wypytywać, co chce kotu podać, a potem sprawdzać to w internecie...
Nie mam zamiaru poddawać się emocjom, ale doszłam do wniosku, pewnie seksistowskiego, że takimi malcami lepiej opiekują się kobiety. Ponieważ w podobnej odległości od domu mam inną klinikę, z której też już korzystałam i nie miałam nigdy zastrzeżeń, przeniosę ewentualne leczenie i kontrole małego kociaka właśnie tam.
Ponieważ Maniek jest na razie, tfutfu, zdrowy, zaszczepić go mogę u tych lekarzy, którzy w przypadku Małego niestety się nie sprawdzili. Ale przyznam szczerze, że nie jestem skłonna posądzać ich o złą wolę. Wstrząs anafilaktyczny też niestety trudno przewidzieć...
Na razie ponownie podjęłam poszukiwania, bo nie chcę, żeby się Maniek znowu w swoim jedynactwie nie rozpanoszył.
Pozdrawiam
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Pon gru 02, 2013 15:00 Re: Dokocę, ale...

Małego kociaka, jeśli nie jest zgarnięty wprost z ulicy, ani nie ma objawów choroby, nie trzeba od razu prowadzić do weta i traktować wszelaką chemią antypasożytniczą. Lepiej go przez pierwszy miesiąc aklimatyzacji poobserwować. Dopiero przy pewności, że kotu nic nie dolega, można zwalczać robale i ewentualnie pchły, w konsultacji z rozsądnym wetem, jak najłagodniejszymi środkami. Po oczyszczeniu kociaka myślimy o szczepieniu. To jest moim zdaniem optymalny plan i tylko szczególne okoliczności mogą go weryfikować (np. nadmiar robali, zagrożenie pp).
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon gru 02, 2013 15:05 Re: Dokocę, ale...

mziel52 pisze:Małego kociaka, jeśli nie jest zgarnięty wprost z ulicy, ani nie ma objawów choroby, nie trzeba od razu prowadzić do weta i traktować wszelaką chemią antypasożytniczą. Lepiej go przez pierwszy miesiąc aklimatyzacji poobserwować. Dopiero przy pewności, że kotu nic nie dolega, można zwalczać robale i ewentualnie pchły, w konsultacji z rozsądnym wetem, jak najłagodniejszymi środkami. Po oczyszczeniu kociaka myślimy o szczepieniu. To jest moim zdaniem optymalny plan i tylko szczególne okoliczności mogą go weryfikować (np. nadmiar robali, zagrożenie pp).


Jestem tego samego zdania. Z Pitutem popędziłam do lekarza, bo mi się nie podobał. Jak się okazało, słusznie mi się nie podobał, tyle że nie miał szczęścia do wetów.
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Pon gru 02, 2013 15:07 Re: Dokocę, ale...

AgnieszkaMo pisze:To, co piszecie, jest dość przerażające, bo ja naprawdę nie mam innego wyjścia i MUSZĘ zaufać weterynarzom.

Każdy MUSI zaufać weterynarzom - chyba, ze sam nim jest. Im więcej wiesz, tym lepiej - po prostu.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon gru 02, 2013 15:45 Re: Dokocę, ale...

Ja absolutnie nie podgrzewam atmosfery, moja piękna przygoda z kotami zaczęła się ponad dwadzieścia lat temu więc ciut doświadczenia mam. Z zaufaniem do wetów bywa różnie, o czym sama się niejednokrotnie przekonałam. Bardzo dawno temu znalazłam skrajnie wycieńczonego kota, pognałam z nim do mojego weta bo do tej pory mnie nie zawodził, ale i koty podsuwałam mu w miarę zdrowe. On na wstępie dał mu końską dawkę glukozy, odrobaczył i odpchlił. Wtedy myślałam, że tak być powinno. Stan kociny się nie poprawiał, wręcz przeciwnie. Pognałam do polecanego super weta. Zrobił mu badanie krwi i okazało się że ma m.in. straszną cukrzycę i ta dawka glukozy była ostatnią rzeczą którą powinien był dostać, również podanie naraz trucizny na odrobaczenie i odpchlenie przy tak wycieńczonym organizmie była zabójcza. I tak też się stało po kilku dniach. Teraz nie pozwoliłabym na takie działanie żadnemu wetowi. Czasem niestety podchodzą lekkomyślnie.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 02, 2013 20:49 Re: Dokocę, ale...

A nie bierzecie pod uwagę innej opcji ? Wet wiedział, że kot był odrobaczony i podejrzewam, że tym się zasugerował. Podał shotapen, przy betamox'ie trzeba dawać zastrzyk co drugi dzień, przy shotapenie co trzeci. Może do ucha dał np. oriderml, albo otosol ? Kot mógł dostać wstrząsu anafilaktycznego w kontakcie z penicyliną. Nie da się wszystkiego przewidzieć. Pamiętam jak na mnie naskakiwano na miau, że mój tymczas Merlin ma na pewno pp i mam zmienić weta, a kot ma dostać surowicę. Jasnowidztwo na wysokim poziomie. Kot był zarobaczony, nie miał pp.

Zawsze to jest gdybanie, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć pewnych okoliczności.

Merlin nie miał objawów choroby. Były upały, kot był mniej żywy- jak na kociaka. Był osłabiony, bo nie jadł, był wychudzony, ludzie go dokarmiali drożdżówkami, były upały i o wodę było trudno. Odrobaczyłam połową dawki, plus lactulosum, żeby wydalił ewentualne robale. Na drugi dzień dostał całą dawkę i było wszystko okay. Może jakbym go nie odrobaczyła, nie udałoby się go uratować. Dobrze, że wet dał mu zastrzyki na tasiemca i robale. Chociaż ja twierdzę, że go ożywiła w domu glukoza.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Wto gru 03, 2013 11:57 Re: Dokocę, ale...

Wstrząs anafilaktyczny występuje nagle w ciągu 15 minut - pół godziny po podaniu penicyliny, nie objawia się padaczką.
Rozpoznanie wstrząsu anafilaktycznego ustala się na podstawie wywiadu, który wskazuje na ścisły związek czasowy między wstrzyknięciem leku a wystąpieniem gwałtownych objawów wstrząsu.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto gru 03, 2013 18:02 Re: Dokocę, ale...

No coś ty :ryk:

Może najpierw doczytaj zanim napiszesz :evil:

"Jak się objawia wstrząs anafilaktyczny?

Po zadziałaniu jakiegoś czynnika wyzwalającego wstrząs może dojść do całej gamy objawów. Objawy te występują najczęściej w ciągu kilku minut a nawet sekund (>90% do 30 minut) i zwykle samoistnie ustępują. Zdarzają się także nawroty, tzw. późne reakcje pojawiające się do 72 godzin od pierwszej reakcji – najczęściej po 8—12 godzinach (u około 1 chorych).

U około 80—90% chorych objawy rozwiniętego wstrząsu poprzedza pojawienie się zmian skórnych – np. wysypki (tzw. pokrzywki) po przyjęciu jakiegoś pokarmu lub leku. "

http://alergie.mp.pl/chorobyalergiczne/ ... l?id=59318

U zwierząt również tak jest. Moja suka miała pierwsze objawy wstrząsu (neurologiczne) kilka godzin po szczepieniu. Mój tymczas Merlin ma wstrząs anafilaktyczny po użądleniu osy, na razie jest po dwóch.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Wto gru 03, 2013 18:13 Re: Dokocę, ale...

dorobella pisze:No coś ty :ryk:

Może najpierw doczytaj zanim napiszesz :evil:

"Jak się objawia wstrząs anafilaktyczny?

Po zadziałaniu jakiegoś czynnika wyzwalającego wstrząs może dojść do całej gamy objawów. Objawy te występują najczęściej w ciągu kilku minut a nawet sekund (>90% do 30 minut) i zwykle samoistnie ustępują. Zdarzają się także nawroty, tzw. późne reakcje pojawiające się do 72 godzin od pierwszej reakcji – najczęściej po 8—12 godzinach (u około 1 chorych).

U około 80—90% chorych objawy rozwiniętego wstrząsu poprzedza pojawienie się zmian skórnych – np. wysypki (tzw. pokrzywki) po przyjęciu jakiegoś pokarmu lub leku. "

http://alergie.mp.pl/chorobyalergiczne/ ... l?id=59318

U zwierząt również tak jest. Moja suka miała pierwsze objawy wstrząsu (neurologiczne) kilka godzin po szczepieniu. Mój tymczas Merlin ma wstrząs anafilaktyczny po użądleniu osy, na razie jest po dwóch.


U Pituta ten wstrząs nastąpiłby po dwóch dobach.... Obawiam się, że już nie dojdziemy do tego, co spowodowało śmierć Małego.
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Wto gru 03, 2013 19:08 Re: Dokocę, ale...

W każdym razie padaczka świadczyła o zatruciu organizmu.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości