UWAGA- IKA6 TO ANGALIA! Wątek ostrzegawczy, zły dt na Śląsku

Napisała mi w poniedziałek że kotka odeszła za tm. Nie wiem ile w tym prawdy. Same pisanie z nią nic nie pomaga. Wmawia mi że ją zagłódziłam przez ten tydzień i ma o wbdukcje niby-ale na szczęście mam książeczkę zdrowia i umowę. Będę działać

madzik123, czy pani pośredniczka o której wspominasz nie mieszka może w Zabrzu? Jeśli tak, to niestety marnie widzę całą sytuację

Obie panie są dosyć znane na Śląsku.

madzik123 pisze:Dziękuję czerwony kapturku

czarnykapturku, ale to szczegol :mrgreen:

napisalam co mysle, i ciesze sie, ze chcesz dzialac, powodzenia! i tak, bardzo bym chciala zeby DT byly w porzadku co do informowania potencjalnych DS o rzeczywistym stanie zdrowia kota i co powinny zrobic w przypadku gdy kot nie je/kicha/ma biegunke itd. Oczywiste, ze DS powinnien zglosic sie do przychodni wet NATYCHMIAST, natomiast juz nie pierwszy raz spotykam sie z tekstem: jak cos sie bedzie dzialo, prosze o kontakt/przywiezienie kota. Niedoswiadczony DS bierze to DOSLOWNIE DO SIEBIE, czyli oddaje kota do opiekuna wierzac, ze ten, skoro go uratowal/wyleczyl/tymczasowal przez x czasu, poradzi, pomoze.
Jeszcze raz powtarzam, ze DS mimo zapewnien o moznosci oddania kota, powinnien sam zaangazowac sie w leczenie kociaka, bo jest za niego odpowiedzialny.

Pośrednik jest z piekar śląskich. Ale widzę że współpracują że sobą i to dobrze. Jedną drugiej przekazuje. Teraz widzę że umowa jest sporządzona na fałszywe dane. super. Ją dosłownie to wzięłam i mam wyrzuty sumienia. Nic gorszego nie maunniż ta myśl.

Jaki ma sens roztrząsanie czy powinno się oddawac kota na leczenie do dt czy nie, powinno się zastanowic co zrobic, zeby to babsko nareszcie przestało męczyc koty!! Trudno nazwac jej dom dt, to ona tak go nazywa, ja mam inną nazwę na jej dom :evil:

Jak widac nadal "działa", a bojąc sie zdemaskowania działa z jakąs popapraną jak ona kolezanką. Koty nadal umieraja u niej z chorób i niedożywienia, ona nadal uważa, ze je ratuje..... (ciekawe jakie teraz przyjęła nazwisko)

Nie łudź sie, ze Cie wpuści do domu, jesli kot wrócił do niej, to na pewno juz nie żyje. W tych warunkach chory kot nie ma prawa przeżyć. Tylko sprytem mozna było ponownie wyciągnąć z jej domu kota, teraz jest juz za późno :roll:

W jaki sposób trafiłaś na watek? Skądś musiałas się dowiedziec kim ona jest i że jest taki wątek.

Część ponownie. Iveta dokładnie. Każdy szuka winnego a tv chodzi o ratunek kotkom. Dobrze wiemy że Pani ika jest zła kobieta i manipuluje kłamie innymi ludziom. To perfidne. Ale o szczegółach moich działań mogę pisać na moim @ bo ika napewno to czyta wraz z pośrednikami których omotała że tak powiem. Mam umowę z nią podpisana i po tej całej sytuacji dopiero wczoraj wpisałam imię nazwisko miejscowość i od razu mi się ukazała strona forum na jej temat. Gdybym wiedziała wcześniej inaczej bym postąpiła ale ta kobieta udaje miła rozsądna kobietę.

ignorancja i niefrasobliwość ze strony DS porażająca (jak widzę, że kot jest chory to idę z nim do weta).I jestem ciekawa jak można się nie zainteresować faktem, ze kot widocznie chory został rzekomo zaszczepiony. I czy info o szczepieniu jest w książeczce.
Z drugiej strony, jeśli madzik mówi prawdę, to być moze ika vel angalia specjalnie wtrynia lewe teksty o "końcówce kk" i "przejęciu kota na leczenie" , bo boi się, że ktoś sprytniejszy z DS pójdzie do własnego weta i jak się okaże, że kot chory to zrobi jej grubszą aferę wokół tyłka. A tak nie ma kota-nie ma dowodu na szkodliwą działalnośc iki

Jasne bo ją wiedziałam że otrzymałam kota chorego! Prędzej ignorancja Dt!zostałam wprowadzona w błąd. Poinformowali mnie że ta kotka taka jest i to dwie osoby oddające mi ją! Proszę się nie wypowiadać dobrze? Nic nie wiesz a piszesz. Nie ten inny kot będzie umierać u niej! Ona nie powinna być wydana mi! Niważyła 400 g!łatwo ci się pisze bo ty od początku wiesz jak to wszystko działa. Nie warto ufaćdt

madzik, nie pisz ze nie warto UFAC DT, bo to obraza inne DT....jak wiesz, wszedzie, w kazdym srodowisku sa ludzie i "ludzie". To tyle.
Piszesz ze kot nie powinien byc Ci wydany (bo byl chory), no ok, ale przeciez nikt ci go nie wciskal na sile...(a moze tak?).
Mysle ze cala ta sytuacja wplynie na ciebie pozytywnie, czyli postarasz sie odzyskac kotka, lub przynajmniej dowiesz sie o jego losach. I niestety tez bedzie to smutna nauczka, mimo calej mojej sympatii do DT, trzeba trzymac reke na pulsie i dzialac we wlasnym zakresie, jesli chodzi o kontrolowanie stanu zdrowia kociaka. I nie dlatego, ze nie warto ufac DT, tylko dlatego, ze stajesz sie odpowiedzialna za zwierze w momencie jego adopcji. Tyle.

I tak jak ktos napisal, czasami choroby wychodza dopiero w DS (stres, nowe miejsce, czy wlasnie "odpuszczenie sobie" organizmu).
Trzeba byc przygotowanym na wszystko.
Natomiast co do DT Iki (bo to o nim watek), nie mam slow, nie mam pomyslow co mozna zrobic, bo nawet kontrole byly i co? g.......no!

Madzik123, kolejny raz Cię proszę, żebyś liczyła się ze słowami i nie szafowała oskarżeniami na prawo i lewo. Teraz już wprowadzasz odpowiedzialność zbiorową

.
Żaden krzyk nie zmieni faktu, że za kota odpowiada opiekun, czyli Ty. Kot jednego dnia jest zdrowy a drugiego chory, tak jak człowiek. Opiekun odpowiada za wyłapanie objawów i podjęcie leczenia. Nikt go w tym nie wyręczy.

Sugeruję zapoznać się z mottem forum, viewtopic.php?f=1&t=27018, zwłaszcza pkt. pierwszym.

Tak bo jakby każdy wiedział i był sprytniejszy. Serio ale z perspektywy czasu zdaje sobie sprawęd że nikomu nie można ufać i na wszystko mieć dowody! Teraz już wiem że koty najbardziej umierające których nie da się już wyleczyć pani k oddaje do adopcji żeby nie poczuć się do odpowiedzialność. Ale ją jestem oczywiście jasnowidz i już wiem że z et dostałam chorego kota choć zapewniano mnie że jest zdrowa i ona tak już ma. Ludzie to jednak be zr. A jak napisałam że nana zaraziła mojego kota to mi odpisała że jeśli nie chce poczuć się odpowiedzialna za wygłodzenie kota mam milczeć i szantażowała mnie! Więc proszę pochopnie o mnie się nie wypowiadać bo obowiązkiem dt jest poinformwowanie mnie o chorobie kota i że zostało mu parę dni a nie kłamca jak to dziennie kłamałw dwie panie niby kochające koty pani k i z piekar! Bo jakoś dziwne ale jednego kota mam z dworu i jakoś po weterynarzaach od razu latać nie musiałam i był żywy i szczęśliwy był zdrowy odkąd go wniejam i trzymie się już u nas szczęśliwy 3 lata a pani k oszukała mnie i innych ludzi oddalać biorę koty zatajac to. To tyle. Kotce nie pomogę. Widzę skuteczność niektórych interwencji również mnie szokuje umawiająa się z panią k przez telefon i zmieniając podejście na temat śmierci kotow w domu pani k. Sama nie wierzę w dobroć już ludzi. A sama nie dam rady . A i jeszcze jedno pani k to emerytowany prawnik. Pozdrawiam

madzik123, ja rozumiem twoje rozgoryczenie, na prawde! mnie tez nie poinformowano/nie dopowiedziano przy adopcji Bieski o jej "problemach", i mam troche zalu do DT, ale to bylo, podjelam sie zaopiekowania nad Biesia i tego sie trzymam. I tez mi zapowiedziano ze moge kota oddac w kazdej chwili. Tylko ze ja przy adopcji Biesi dopytywalam o wszystko, rozmowa trwala jakies 1.5 godziny przez telefon, i "na zywo" ponad 2 godziny z dwiema opiekunkami. Do tej pory dzwonimy do siebie, a ja zdaje relacje o Biesi (foto i video).
Rozumiem ze twoj rezydent nie wymagal "biegania po wetach", i super ze tego nie potrzebowal. Nie powinno cie jednak to zmylic, bo koty jak ludzie, jedne nie choruja wcale, inne potrzebuja specjalistyczne opieki.
Edit: literka

Jakby złapała chorobę u mnie z dnia na dzień kotka by nie umarła a tak się stało. Nikt nie wciskaj. Owszem nie wciskaj bo byłam świadoma biorąc zdrowego kota. A ha i jeszcze jedno. Jakbym wiedziała że ta choroba jej się ciągnie już od dt przez ten tydzień dałoby się ją uratować. Przykro mi to stwierdzić bud rzeczywiście to jest nauczka. W życiu na wszystko trzeba zwracać uwagę. Wypowiadanie się tv nic nie zmieni. Kotki nie ma niestety. Chociaż i tak pio już nigdy nie dowiem jak to było. Ale gdyby nie dzienne pisanie tych pan z et napewno bym sama zareagowała i poszła no swojego lekarza. Tylko te panie ciągle do mnie pisały nawet o 23 jak pigd czuje kot i pisze co widzę to one wymyślajw że mam się nie martwić że mam do lekarza nie iść że mam czekać bo to końcówki kk że ten kot tak na i tak w kółko. Gdyby one mną nie manipulowa ły celowo to bym od razu do weterynarza poszła a ta pani pośrednik była u mnie w domu wzbudziła zaufanie udała dobra odpowiedzialna koc iare pisaliśmy do siebie ona niby znająca się na lotach mi wszystko pisała co i jak. Więc proszę nie piszcie coś przykrego o mnie. Ją i tak cierpię po stracie wspaniałego kotka gdzie jak w piecu się paliło patrzył na płomień ognia na mnie koło buzi przez ten tydzień tyle ciepła dostała

alix76 pisze:Madzik123, kolejny raz Cię proszę, żebyś liczyła się ze słowami i nie szafowała oskarżeniami na prawo i lewo. Teraz już wprowadzasz odpowiedzialność zbiorową .
Żaden krzyk nie zmieni faktu, że za kota odpowiada opiekun, czyli Ty. Kot jednego dnia jest zdrowy a drugiego chory, tak jak człowiek. Opiekun odpowiada za wyłapanie objawów i podjęcie leczenia. Nikt go w tym nie wyręczy.

Sugeruję zapoznać się z mottem forum, viewtopic.php?f=1&t=27018, zwłaszcza pkt. pierwszym.

Nic dodać więcej. :!:

madzik123 - czego ty oczekujesz od forum? Forum to platforma/miejsce spotkań. Możemy tu pisać o naszych kotach, polecać sobie sposoby postępowania przy chorobach/lekarzy lub ostrzegać przed kosztownymi pomyłkami. Forum nie ma osobowości prawnej, nie może nikogo reprezentować np. w sądzie. Jeśli chcesz się dowiedzieć co się z Nanką stało - idź tam i to raczej z policją (po zgłoszeniu "wprowadzenia w błąd prowadzącego do niekorzystnego dla siebie rozporządzenia zwierzęciem"). Inaczej nigdy nie będziesz wiedziała na pewno.
U Iki jest umieralnia, nie DT - to, że ona tak postępuje, nie znaczy że taka jest przyjęta praktyka. Jeśli chcesz na nią napuścić telewizję, radio, prasę, TOZ, Straż dla Zwierząt, policję, Sanepid - masz nasze błogosławieństwo. My nie możemy tego zrobić (nie jesteśmy stroną sporu) - Ty tak. Ale nikt tego za Ciebie nie zrobi.

UWAGA- IKA6 TO ANGALIA! Wątek ostrzegawczy, zły dt na Śląsku

Kto przegląda forum