CHOCO i Nero zapraszają po raz 4!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy


Post » Śro lis 27, 2013 22:55 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

Myszolandia pisze:miałam coś tak ogólnie pisnąć,ale zdjęćia mnie obaliły :1luvu:
anulka111 pisze:Jakie piekne kwiatki :1luvu:
MaryLux pisze:bry
Dziękuję! Miło mi!

Napisałam poprzednio to:
Prawie wszyscy z Moimi Najbliższymi jesteśmy w podobnym wieku i mamy wśród sobie Jeszcze Bliższych Osoby, które kiedyś stracimy…. a teraz chorują i są w bardzo zaawansowanym wieku i opiekujemy się nimi… tak samo jak otaczającymi nas sąsiadami, którzy są w identycznym wieku
Podziwiam osoby, które tak zajmują się Swoimi Najbliższymi w różnym wieku… ich wewnętrzną siłę i to jak sobie ze wszystkim radzą i ze zmaganiami z chorobą….

Ja kiedyś sama to przeżyłam!
Nie dawałam rady zapytana wykrztusić ani słowa na temat Mamusi gdy była już bardzo ciężko chora, natychmiast zaczynałam płakać albo łzy mi same kapały a jak płakać przy całkiem obcych albo w pracy…. Sama myśl o Niej wywoływała łzy w oczach nawet gdy szłam ulicą…
Kiedyś w drodze ze szpitala do biura zażyłam więcej Nervosolu i prawie wpadłam pod samochód…
W ciągu dnia była moja praca zawodowa a przez resztę doby szpital… i to tak trwało codziennie przez kilka miesięcy…
…..
Lubię telewizje.
Pracując w kuchni oglądałam medyczny serial „Na dobre i na złe”
Ojciec czeka przed salą podczas operacji córki! Zadaje komuś przechodzącemu pytanie - "jak ludzie tutaj sobie radzą w takiej sytuacji?"
- "Jedni się modlą, inni chcą żeby ktoś przy nich cały czas był, inni cały czas nerwowo chodzą, jeszcze inni uciekają w samotność (ale tego nie polecam bo zbyt dużo myśli kłębi się po głowie)”
…..
Córka się wybudza – lekarz mówi, że córka o niego pyta i może wejść na salę, nie wchodzi „Nie przychodzą mi do głowy żadne słowa pocieszenia – odpowiedź lekarza – "czasem wystarczy tylko być obok żeby to przetrwać…”!

Dlaczego wracam do tego tematu?
Oprócz moich starszych przeżyć jest coś najświeższego…

Podobają Wam się te zdjęcia kwiatów już kolejnej spośród Was!
Niewiele brakowało a to mógł być ostatni post i ostatnie zdjęcia wklejone przeze mnie…. a w ciągu dnia ostatnie wysłane SMS… i już nikt nie wiedziałby niczego o mnie...
….
Wczoraj po fakcie i dogłębnej analizie splotu innych wcześniejszych wydarzeń coś okazało się śmiesznie chociaż był groźny moment i nikt zwłaszcza policja gdyby coś się stało nie uwierzyłby, że to był całkowity przypadek a gdyby ktoś nie znając szczegółów opierając się tylko na tym co widzi skojarzył fakty z różnego okresu dodatkowo mogłam zostać uznana za ofiarę domowej przemocy bo….
Jesienią dwa lata temu chodziłam cała pokrwawiona a potem w strupach – wtedy co tuż obok biura złamałam bark……, rok temu podczas urlopu w Niemirowie przed sklepem niosąc zakupy oglądnęłam się idąc do samochodu bo nagle moja suczka zaczęła na kogoś szczekać i potknęłam się o wysoki krawężnik i rozbiłam sobie czoło, łokieć i kolano….. dodajmy do tego w ubiegłym roku jak w pracy śmiał się ze mnie kierownik z potwierdzonej prze mnie dwukrotnej „przemocy stomatologicznej” – miałam na twarzy siniaki po wyrwaniu najpierw „7” a wkrótce potem „8”….

W poniedziałek wieczorem TZ poszedł po coś do łazienki równocześnie obierając jabłko naszym ulubionym dużym szpiczastym nożem, przechodziłam koło łazienki w chwili gdy z niej wychodził …. Ostrze noża prześlizgnęło mi się pod pachą na wysokości serca….
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 28, 2013 19:11 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

Łomatko, ale się u Ciebie dzieje...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 29, 2013 0:02 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

MaryLux pisze:Łomatko, ale się u Ciebie dzieje...
Aha! Całe szczęście że w domu jest zimno i byłam grubo ubrana - zahaczyło tylko o ubranie a mnie nawet nie drasnęło :|

Listopad, nadchodzący grudzień i Święta – okres, w którym szczególnie często wspominam Mój Dom Rodzinny i Tych Moich Najbliższych, Których Już Nie Ma… a równocześnie myślę o aktualnych sytuacjach w życiu Moim i Moich Najbliższych….
….
Ja i ponownie wspomnienie ostatnich miesięcy życia mojej Mamy dokładnie 24 lata temu….
W pracy wiedział co się dzieje jedynie kierownik bo wypadało powiedzieć dlaczego nagle u Niego się zwalniam i gdzieś biegnę… więc tematu prywatnych spraw nie było wcale… Sytuację ułatwiała praca w całkiem samodzielnym oddzielnym pokoju tylko z dokumentami, okres księgowości prowadzonej na rejestrach i przez przebitkę…. i zero prywatnych rozmów jakichkolwiek… wszystkiemu sprzyjała moja od zawsze średnia komunikatywność w stosunku do większości osób…. Nawet bliskich…
Kontakt z kimkolwiek za tamtych czasów mógł być jedynie telefoniczny a prywatnych telefonów wtedy było mało, listów nawet kartek nigdy nie lubiłam pisać i robiłam to tylko w sytuacji wyższej konieczności i wszyscy mieli do mnie o to pretensje.

Dopiero potem z czasem z potrzeby serca i ze względu na Kogoś Spośród Najbliższych musiałam się tego nauczyć i polubiłam to…. To już były czasy internetu i telefonów komórkowych, maili i SMS i bloga…

Wtedy, dawno temu pracowałam od 6:00-14:00 ale mimo to często na ulicy spotykałam pytających o Mamusię, która w tym czasie przez bardzo długi okres już wcale nie odzyskiwała przytomności, znajomych z pracy lub okolic zamieszkania…. Pracowaliśmy w bardzo blisko od siebie oddalonych biurach…
Komu chciałam na bieżąco o sytuacji mówiłam sama…. Gdy byłam w stanie powiedzieć choć słowo i nie przejmowałam się, że przy tym kimś może załamać mi się głos lub w oczach błysnąć łzy… :(
……
Co u nas?
Babcia chwilowo stabilnie – w czwartek poruszała się całkiem nieźle i była wszystkim bardzo zainteresowana i rozmawiała bardzo logicznie, w niedzielę była tak bardzo zajęta z Andrzejem i oglądaniem telewizji i sportu, że spotkaniem nawet przez chwilę z młodszym synem wcale nie była zainteresowana… teraz nie myśli o niczym innym tylko o Jego imieninach...

Moje sąsiadki :
– 91-letnia Pani Zosia – ta od szczypiorku-narcyzów i zawsze kotów z domu zwłaszcza przy tej pogodzie nawet nie próbuje wychodzić nawet w niedziele z siostrzenica do kościoła, jedynie na próg mieszkania i korytarz,
- druga sąsiadka – samotna 82-letnia Pani Terenia zza naszych drzwi podchodzi jedynie do progu mieszkania i wszystkie podstawowe potrzeby załatwiają sąsiedzi czyli też my i znajomi albo rodzina… Kluczy do Jej mieszkania w sytuacji awaryjnej na szczęście jeszcze nie musiałam użyć…

Chol… muszę bardziej uważać w pracy gdy bywam średnio skoncentrowana…
- ostatnio komputer mi się sam nagle przełączył i prywatny medyczny dokument wydrukował mi się na drukarce Kierownika… ciekawe czy nie popatrzył co i czyje się wydrukowało… teraz po awarii komputera kolegi z pokoju jesteśmy podłączeni jako do drukarki do skanera-kserokoparki ogólnego użytku na korytarzu…
- Kolejny raz zostawiłam w kuchni na dole opakowanie z Cappuccino a w łazience umyte noże…. I koleżanka z pokoju zapytała czy to nie moje….a okazało się moje :oops:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa


Post » Pt lis 29, 2013 15:12 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

:wink:

Na FB sprawdzałam datę czy dobrze pamiętam - jutro urodziny kuzynki i chciałam Jej tam złożyć życzenia
a przy okazji znalazłam to, też poczytajcie jak ślicznie zostało napisane:
Krystian Karol Lisowski pisze: z: Sandomierz Moje Miasto
Zapraszam do przeczytania mojego felietonu, który ukazał się na portalu Fundacji Fundation Oscar : http://fundacjaoskar.pl/?p=2214#more-2214
http://fundacjaoskar.pl/?p=2214#more-2214
Cudze chwalicie – Sandomierza nie znacie – Krystian Karol Lisowski
To nie jest miasto jak setki miast innych w Polsce, to miasto wyjątkowe, w którym czuć ducha wieków. To miasto, które nie jest obojętne wrażliwym ludziom. Wrażliwym na piękno architektury, na historię naszego kraju – bo Sandomierz, to właśnie miasto, które wpisuje się głęboko w historię Polski już od X wieku. Czasami jest tak, że ludzie odwiedzają Sandomierz, by sprawdzić czy rzeczywiście wygląda tak, jak przedstawione jest w serialu „Ojciec Mateusz” – okazuje się, że Sandomierz to więcej niż starówka, którą mknie na rowerze ksiądz. To coś więcej niż kawałek katedry umieszczony w kadrze.
Dobrze, że serial wzbudza ciekawość i przyciąga turystów, bo dzięki temu miasto więcej zyskuje niż traci.

Miasto tętni życiem (trochę szkoda, że tylko do 22). Nie można narzekać na brak miejsca w restauracjach, bo te powstają jak grzyby po deszczu. Spać również jest gdzie – bo i baza hotelowa się powiększyła. Więc bez obaw wyspani i najedzeni możemy ruszyć by poznać zabytki, miejsca w Sandomierzu.

A jest co zwiedzać. Brama Opatowska, Ratusz, Katedra, Zamek Królewski, Dom Długosza, Kościół Świętego Jakuba, Wąwóz Królowej Jadwigi, to tylko część tego, co oferuje nam miasto.
Sandomierz ma coś takiego w sobie, co sprawia, że nie zwiedzamy schematycznie – aby tylko zaliczyć kolejny zabytek, muzeum (zalecam zwiedzanie spontaniczne). Spacer po starówce, czy parkiem Piszczele to relaks dla ciała i duszy.Nie ma miejsca, gdzie nie zechcemy zrobić zdjęcia na pamiątkę.

Katedra sandomierska – odzyskuje swój dawny blask. Miliony złotych zainwestowane w renowację świątyni przynoszą efekty. Oczy „ latają dookoła głowy” bo jest na co patrzeć. Na odrestaurowane prezbiterium, czy może na odrestaurowaną kaplicę mansjonarzy. Już oczy wznoszą się ku górze… ku sklepieniu prawdziwie niebieskiemu

[…]Katedra miasta drogowskazem
ze swym sklepieniem niebieskim
nie straszy nikogo zakazem
by zwiedzić zamek królewski.[…](z wiersza „Kawałek Sandomierza”)
Szczegóły i detale stają się całością, a całość zapiera dech w piersiach.
Katedra pełna jest piękna, przepychu w dobrym tego słowa znaczeniu.

Inaczej jest w kościele pod wezwaniem świętego Jakuba. Skromne surowe mury, cisza… opisana w moim wierszu :
[…]Jedynie ciszę przerywa
szept spowiednika,
z kaplicy Jacka dochodzi
echem,
aż wzrok Różańcowej Matki
ducha przenika
gdy habitowy brat wita Cię
z uśmiechem[…] (z wiersza „U Świętego Jakuba”)
Wzmaga w nas chęć obcowania z Bogiem. Zaduma, modlitwa. Przepiękna kaplica Matki Boskiej Różańcowej, Kaplica Świętego Jacka, przepiękna świątynia, a przednią… jeszcze rosną lipy z legendy (według, której zostały posadzone korzeniem do góry).

To tylko dwa zabytki i ich króciutki opis. A gdzie reszta? Opisanie wszystkiego wraz z moim szczerym zachwytem zajęło by dużą ilość kartek, a żeby niczego nie ominąć lub żadnemu zabytkowi nie odjąć znaczenia, to zakończę na tych dwóch.

Jeszcze mało kto wie, że Sandomierz jest światową stolicą krzemienia pasiastego, cudnego kamienia pasiastego, który w połączeniu ze srebrem staje się cudem nad cuda (a cudotwórcą jest Pan Cezary Łutowicz).

W Sandomierzu odbywają się cykliczne imprezy takie jak „Festiwal Filmów Niezwykłych”, Jarmark Jagielloński, pokazy rycerskie (Chorągiew Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej, na czele ze swoim kasztelanem Karolem Burym), w mieście powraca się do tradycji winiarskich (Ojcowie dominikanie posiadają 10 hektarów winorośli), a sandomierski szlak winiarski robi furorę.

A w katedrze w wakacje odbywają się koncerty organowe.
Niczym ryk wydany duszą z rozpaczy,
niczym śpiew wydany w walce,
zabrzmiały sandomierskiej katedry organy,
niosąc Twoją muzykę od serca przez palce.[…] (z wiersza „W Sandomierskiej Katedrze”)

Sandomierz oferuje wiele. Dla tych, którzy lubią muzea – muzea właśnie, dla tych, którzy spacer – deptak od Parku Piszczele po bulwar im. Marszałka Piłsudskiego nad Wisłą. A tam można posiedzieć, zabrać w rejs rzeką, wypożyczyć kajak tudzież rowerek wodny.

[…]Cieszy się park piszczele – widokiem ludzi,
cieszy go spacer i cieszy bieg.
Przyjdzie ten czas – gdy lato powróci…
od serc spragnionych, stopnieje sandomierski śnieg […] (z wiersza W Piszczelach)

Ach ten Sandomierz. Nic dziwnego, że miasto przyciąga ludzi kultury, sztuki, literatury. W Sandomierzu bywał Jarosław Iwaszkiewicz, Czesław Miłosz, Sławomir Mrożek…

Mam nadzieję, że ten krótki artykuł o Sandomierzu (mieście, które pokochałem) skusi Państwa do odwiedzin.
I na koniec wiersz

Sandomierz otulony mgłą
Miasto otulone jedwabistą mgłą,
jakby anielskie dotykało je sukno,
już śpi muzeum, Długosza dom,
na Opatowskiej zrobiło się głucho.
Na starówce myśli przechodzą spokojne,
wpatrując się w kamieniczek czar,
a one stoją, pełne wdzięku, dostojnie,
choć niektórych cegły czas trochę starł.
Jakby Sandomierz był mleczną drogą,
ze swymi latarniami – pełen gwiazd,
bo tu marzenia z myślami tańczyć mogą,
i tańczyć może z historią przyszły czas.
Odejdzie mgła – i to co z nią przyszło,
i nic głodnych wrażeń nie ostudzi.
Odejdzie mgła – i miasto Ab initio;
dzienny ład, już bez mgły przywróci.

Zdjęcie autora tekstu Krystiana Karola Lisowskiego (ostatnie 5).
Sandomierz, cóż, kiedyś może będzie mi dane odwiedzić to piękne miasto ale tylko jeżeli byłabym tam zaproszona całkiem prywatnie a nie turystycznie…. :|
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 29, 2013 16:53 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

Jak dobrze mieć dobrych sąsiadów
Super ma ta sąsiadka z Wami,ze może cały czas na Was liczyć,bardzo to cenne :ryk:
A tej 91 latce pewnie niejeden w naszym wieku moze pozazdrościć :ok:

W Sandomierzu byłam kiedyś przelotem,ale baaardzo dawno ,dokładnie 27 lat temu
Ciekawe jak dużo się tam pozmieniało ?

Oooo,ja też nie przepadam robić kartek
Dziewczyny z jednego forum gdzie jestem robią piękne kartki,a to choinkowe albo wielkanocne
Ja nie mam do tego cierpliwości zupełnie

kussad pisze:
W poniedziałek wieczorem TZ poszedł po coś do łazienki równocześnie obierając jabłko naszym ulubionym dużym szpiczastym nożem, przechodziłam koło łazienki w chwili gdy z niej wychodził …. Ostrze noża prześlizgnęło mi się pod pachą na wysokości serca….

o ja piernicze 8O 8O 8O
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt lis 29, 2013 21:34 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

Bardzo dziękujemy Swoim Najbardziej Wiernym Stałym Gościom za pamięć o nas i jednak tylko tutaj się ujawniam :|

Sylwia żebyś wiedziała, że kondycji i zdrowia 92-letniej Pani Zosi tylko pozazdrościć, jedynie bardzo słabo słyszy i podczas rozmowy powinna widzieć usta ale gdybyś ją widziała w sezonie prawie codziennie w ogródku albo w czymkolwiek w życiu codziennym nawet nie przypuszczałabyś ile ma lat.
Jej brat żył 105 lat, mieszkał na moim piętrze i codziennie przesiadywał w czwartym mieszkaniu na naszym piętrze u rodziny syna....

Ostatnio pisałam dość dużo ale bardzo ogólnikowo.
Sprawy i problemy dotyczące mnie osobiście mogę opisać dokładniej i bardziej zrozumiale….
Zadzwoniła zapłakana Bratowa żebym natychmiast do nich przyjechała bo Babcia….. wiem od bardzo dawna, że Jej 97-letnia Babcia jest obłożnie chora i stan jest bardzo różny….
Dlaczego mam przyjechać – co się stało? Właściwie nic konkretnego, Babcia żyje, tylko się ze sobą pokłóciły i Ona chce ze mną porozmawiać…
Gdyby naprawdę coś poważnego się stało wiedziałabym o tym od Roberta i z Nim ustaliłabym kiedy i gdzie i komu będę potrzebna, czy przyjechać i czy swoim przyjazdem nie sprawiłabym kłopotu. Maja ma bardzo dużą rodzinę i gdyby było trzeba to przede wszystkim oni i jej kuzynki i kuzyni przyjechaliby do babci i siostry i byłaby nimi otoczona a ja średnio wiedziałabym co mam ze sobą zrobić…….
Co innego gdyby chodziło najbardziej o właśnie moją obecność przy Niej...
O tej porze roku nawet niezbyt miałabym gdzie się zatrzymać, podróż do Nich autobusem w jedną stronę trwa 6,5 – 11,5 godzin…. Pociągiem dojechać na miejsce się nie da – Robert musiałby po mnie wyjechać dość daleko… a warunki na drogach i pogoda wiadomo jaka.... a miewam różne dziwne zdrowotne problemy :wink:
Tylko porozmawiać, a właściwie tylko Ją słuchać, z Mają mogę przez telefon…
…….
…….
Złożyliśmy życzenia imieninowe Andrzejowi….
Dopiero teraz z dłuższej rozmowy miedzy braćmi wiemy naprawdę co się dzieje – coraz większe problemy ze wszystkim z psychiką włącznie, Pani Basia do opieki jest cały czas ta sama tylko wg Mamy przychodzą do Niej co chwilę jakieś inne nieznajome osoby itp., itd…. Nikt włącznie z Panią nie może sobie dać rady z Mamą – ani z toaletą, ani ze spacerami, ani zabezpieczaniem, ani z dietą, - przestraszona swoim stanem zdrowia tuż po wyjściu ze szpitala i bardzo słaba pozwalała się bardziej fachowo sobą opiekować a potem już nie - wszystkie dawniej tłumione negatywne awanturnicze cechy charakteru z wiekiem coraz bardziej się uwidoczniły i już dosłownie nikt spoza rodziny i to najbliższej nie chce się z Nią spotkać…… każdy chce spokoju… wszyscy jak ognia unikają spotkania z Babcią, dalsza rodzina, znajomi… :(
Swoje imieniny Andrzej organizuje u siebie w mieszkaniu bo Babcia marzy o spotkaniu najstarszego wnuka, wnuczki i spotkaniu synowej… a do zabrania do restauracji czy gdziekolwiek się nie nadaje…
Tam w bloku jest winda i we dwu z synem dadzą radę doprowadzić tam Babcię z samochodu…
…..
Do nas na wysokie I piętro w kamienicy po schodach Babcia nie da rady wejść, chyba że we trzech by Ją wnieśli…
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 30, 2013 6:04 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

Zajrzałam.
Doczytam jak wrócę.
Pozdrawiam :1luvu:

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12975
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Sob lis 30, 2013 16:57 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

105 lat 8O o kurka 8O

Rzeczywiście taka wyprawa w te 6.5-11.5 godziny po to,żeby tyllko pogadać mozna rzeczywiście przez fona,ale nie daj boze coś gorszego to może ktoś by Cię mógł zawieść ,czy nie bardzo ?

Szkoda,że tak się dzieje,że dochodzi do tego,ze ludzie unikają spotkania z babcią,że ona sama nie chce się chociaz trochę zmienić
Ciężka taka sytuacja,bo chcesz pomóc,czy inni by pomogli,a tu zonk :(

Za poprawę wszystkiego Ewuś :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

A my dzisiaj mielismy odróbkę 23 XII i jeden dzień mamy z głowy,ale co umordowana jestem całym tygodniem to moje
Dobrze,że tat dzieciem się teraz zajmuje,a ja mogę spokojnie sobie uklapnąć i połazić po wątkach
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Sob lis 30, 2013 23:55 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

:1luvu:
Pamiętałam o konkursie i jeszcze przed chwilą zdążyłam zagłosować na Swoje Ulubione Koteczki tylko miejsc na podium zabrakło :(

Ja nie robię kartek ani nigdy sama nie robiłam tylko dawniej wysyłałam gotowe kupione w sklepie...

Maja kocha rozmowy ze wszystkimi bliższymi i dalszymi i telefon wystarcza...
Gdyby rzeczywiście w Jej rodzinie coś się stało a z Robertem doszlibyśmy do wniosku, że jestem Mu potrzebna musiałabym radzić sobie sama.
Tam to On wszędzie wozi Teściów - teraz 4 listopada zawoził Ich do Gliwic na Onkologię :( i dlatego nie spotkaliśmy się w Krakowie!
To za duża odległość Warszawa - Gorlice.

Podróż w nagłym przypadku pożegnań do Naszej Rodziny podzieliliśmy między siebie tylko jeden jedyny raz gdy jeszcze była taka możliwość i mieliśmy do dyspozycji nasze mieszkanie a Robert studiował w Krakowie.. Wtedy do Krakowa dojechałam pociągiem i w tarnowskie pojechaliśmy już razem Jego samochodem. Z tego co pamiętam przenocowaliśmy u któregoś z pozostałych Braci Naszego Taty i w następnym dniu wyjechaliśmy!

Cóż po latach gdy rodzina jest tak duża i rozproszona już nie tylko po Polsce okazuje się, że to są jedyne okazje do przedstawienia sobie wzajemnie swoich nowych rodzin :|

Wojtka nie poznali nawet gdy przyjechali pożegnać Naszego Tatę - Swojego Najstarszego Brata... natychmiast w środku wakacji na drugi dzień musiałam wracać do Warszawy zajmować się własnym wtedy 2-letnim Synkiem i domem bo obydwoje z Teściową mieli już dość mojej kilkudniowej nieobecności i opieki nad Nim gdy wyjechałam bo Tata miał operację ratującą życie...
Tak, wtedy nikogo nawet w rodzinie nie obchodziło że właśnie zmarł Mój Tata i jak wtedy się czułam....
Moja Mama w tym okresie też już nie żyła :(
To taka dygresja jeśli czasem teraz gdy zajmując się Teściową cały czas słyszę zachwyt nad Lusią i Andrzejem ...równocześnie wspominam Moją Rodzinę zwłaszcza jeśli chodziło o porównanie zaangażowania w czasie chorób najbliższych obydwu synowych... :( :( jednej ukochanej, drugiej znienawidzonej :|
.....
.....
.....
Wkleję sobie tutaj „ku pamięci” posty, które kiedyś w różnym okresie sobie zapisałam i chciałam tutaj zacytować…
Niektóre jak zwykle zostawały bez odpowiedzi ale o tym wiem już od dawna i przyzwyczaiłam się, ze jeżeli na pytania ktokolwiek odpowiada to głównie jedynie znajomi…
……Zachowanie kociej sierotki: viewtopic.php?f=1&t=158390&p=10258718#p10258718 Pn lis 18, 2013 14:40…..
kussad pisze:Mój pierwszy kocurek też sierotka robił identycznie. W mniejszym nasileniu zostało mu to na całe życie. -

Nauczyłam się zasypiając zawsze mieć w zasięgu coś specjalnie przeznaczonego dla niego do cmokania i ślinienia nie moich ubrań tylko kocyk(Mruczuś to wybrał!), ręczniczek lub coś podobnego i gdy zaczynał kładłam to na sobie bo zawsze zaczynając udeptywanie mnie obudził... Zobacz może coś takiego spodobałoby się też Twojej koteczce.
Po pewnym czasie do tego się przyzwyczaiłam i to polubiłam i wiesz jak bardzo mi tego brakuje gdy żaden inny kolejny kot już tak nie robi :(
Śr lis 20, 2013 10:42 viewtopic.php?f=8&t=98640&p=10263173#p10263173
kussad pisze:Piekłam murzynka z dżemem.
Wydawało mi się, że robię wszystko tak samo jak zawsze i podczas pieczenia popękała mi góra a zawsze wychodzi taka ładna równa górka...
Nie mam pojęcia co się stało - nie zmieniałam temperatury i ciasto rosło i piekło się w stałej - gdybym zrobiła inaczej -początkowo piekła w większej temperaturze a potem ją zmniejszyła wtedy wiem, że powierzchnia by pękła bo powierzchnia by najpierw się spiekła a potem ciasto rosłoby wolniej dalej. .. a to miały być pokazowe ciasta na imprezę w pracy TZ :oops:
......
Nie wiecie przypadkowo ile płynu trzeba dodać prawidłowo podczas pieczenia zebry wg przepisu na ciasto ucierane, w którym po podzieleniu na pół do jednej części dosypuje się łyżkę maki a do drugiej łyżkę kakao. Dosypywałam jednego i drugiego czubate łyżki... Dolewałam wody "na oko" bo wydawało mi się że jest za gęste...
....
Jak rozumiecie w przepisach "łyżka" lub "łyżeczka" np. podczas parzenia Cappuccino - powinny być płaskie czy czubate, zawsze nad tym się zastanawiam... :oops:
viewtopic.php?f=8&t=98640&start=210#p10280696 Cz lis 28, 2013 6:43
Ser-niczek pisze:pieczenie sernika uważam za słuszne!!!! (patrz nick) :D
żeby nie opadł pod koniec pieczenia szybko okroic nożem dookoła blaszki. I dopiec :D
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=146309&p=10266033#p10266033
kussad pisze:Foty i filmy cuuudne :1luvu:
Bardzo dziękuję, że tak szczegółowo opisałaś zasady opieki! W tej chwili jesteśmy na etapie, że jedynie starszy Brat Męża jeszcze daje radę podnosić Mamę bardzo często się przewracającą wszędzie - Ona 85 kg on 130! Pani do opieki też przychodzi ale na jak długo to wiedzą jedynie Oni - Teściowa i Starszy Syn. Od chwili podpisania umowy to co chwilę się zmienia i nie nadążam !
Jakoś do nas też sobie wkleję link do tego posta bo u nas łatwiej mi znaleźć...
Może po prostu zacytuję tego własnego posta napisanego tutaj do siebie a pod nim podam link do Twojego!
viewtopic.php?f=46&t=146309&p=10266033#p10265138

Na jutro dla rozluźnienia po najpoważniejszych tematach mam zaplanowane coś całkiem innego dla Naszych Fanów :)
Bardzo mocno za Was Wszystkich trzymam kciuki! :ok: :ok: :ok:
Pozdrawiamy Ewa&Choco&Nero
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 01, 2013 0:52 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

Wspolczuje sytuacji z Babcią -znam to z autopsji,jak ciekzo sie opiekowac kims ,kto tej opieki nie akceptuje-ultra trudna sytuacja dla wszystkich-trzeba morza cierpliwosci i sil.......zwlaszcza sił więc zycze.
Tyram wiec sie malo odzywam :oops:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103340
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie gru 01, 2013 17:07 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

Dziękuję :)

Skąd my to znamy – właśnie wróciliśmy ze szkoły a W dalej nad tym siedzi…
….
Akceptacja lub jej brak…. Najtrudniej ma osoba, która kocha te osoby i miota się miedzy młotem a kowadłem….
Stawianie oporu przez osoby chorujące dosłownie we wszystkim najbardziej rani osoby, które je kochają.
To oni najczęściej słyszą najbardziej przykre słowa.

W przypadku Babci nie działają żadne metody tłumaczenia, prośby, powiedzenie wprost dlaczego coś się dzieje tak a nie inaczej nawet jeśli to robi Andrzej w bardzo różnym stylu z awanturami włącznie, ale we wszystkim liczy się jedynie to co On mówi...

Kilka lat temu a kilka lat po rozwodzie Lusia definitywnie załatwiła temat przyjazdów Babci do Nich na Wigilię co trwało przez bardzo długie lata…. Oni maja psa a Babcia jest uczulona…. I skończyło się zapraszanie ….
Argument bardzo logiczny trafił do przekonania….. Babcia przestała dzielić Wigilię miedzy dwie rodziny i spędza czas w domu, w którym mieszka kot i pies… :twisted:
….
Dziś Andrzej specjalnie dla Matki organizował u siebie w domu imieniny w rodzinnym gronie…. Mam nadzieję, że przyjadą tam najważniejsze dla Babci osoby - Lusia i Ich Dzieci… :|
……
Wracamy do zasadniczego tematu….- KTO ZAPRASZAŁ TUTAJ SWOICH FANÓW!
Nie daję rady drugi dzień dodzwonić się do weta a zbliża się termin kolejnej kontroli podczas leczenia niedoczynności tarczycy u Choco…. Jeszcze mam leki na tydzień stosowania więc nie spieszy mi się aż tak z ciągnięciem tam suki ze strachu w poczekalni prawie dostającej drgawek….
…..
Choco melduje że już ma futro – gęste, błyszczące, pofalowane, zaczynają odrastać porteczki i ma ogonek….a kitę kiedyś też odzyska…. i wygląda już nareszcie jak normalny pies - retriever(to są bardzo kiepskie zdjęcia zrobione wtedy tydzień temu podczas beznadziejnej pogody, która podczas tego weeckendu też wcale nie była lepsza… , wiem niewiele na nich widać ale lepszych nie mam...ale potem gdy się ujawniałam tylko u nas był inny temat) - są duże więc nie wklejam niczego więcej...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 01, 2013 18:04 Re: CHOCO już 8-letnia i Nero zapraszają po raz 4!

Dziękujemy Ewuś :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Zapomniałam,że tamci w Gorlicach mieszkają,pisałas kiedyś :oops:
No,jest kawałek sporawy

Ale powiem Ci,że ostatnio tak luźno w pracy rozmawiałyśmy z dziewczynami.Rano jak jeszcze nikogo z "góry" nie było
I wszystkie stwierdziłyśmy,ze zazwyczaj jakies spotkania rodziny sa na pogrzebach
Jedna opowiadała,ze specjalnie imprezę zrobiła dla tych co się z nimi dawno nie widzieli
W sumie u mnie było to samo
Z mojego ojca stroną rzadko się trzyma kontakt,można powiedzieć,ze wcale tego kontaktu nie ma,ale przy jakimś przypadkowym,zawsze była mowa,żeby się styknąć
I 4 lata temu zmarła moja babcia,matka ojca
No i się na pogrzebie spotkaliśmy.Potem zaprosili mnie na obiad.Fajnie wtedy było,przyjemnie.Rozmowy,oczywiście pytania,kiedy będzie dziecko
Najlepsze jest to,ze wtedy ja byłam już w ciąży,tylko jeszcze o tym nie miałam pojęcia.Znaczy się przeczuwałam to,bo mi jedna rzecz nie pasowała,brak comiesięcznej choroby,a w tej nigdy przerw nie mialam.Tydzień później się okazało,co się okazało,teraz 3,5 latek ogląda sobie bajki :lol:

Przykre,że w trudnym czasie musiałaś być sama :(
Takie coś jeszcze bardziej dobija ....

Ale z czasem się beknie takie odwracanie się
Jeszcze przyjdą po pomoc ..
Ja zawsze jestem takiego zdania.Nie ma kogoś jak potrzebuję,nie będzie mnie jak ktoś będzie potrzebowal
Nawet kiedyś na fb takie fajne haslo było " nie znasz mnie,nie zapominaj o tym jak będziesz czegoś potrzebował" moze pokręciłam,ale coś w tym stylu to było
Współczuję akcji z babcią

Dużo sił Ci Ewuś życzę do walki z tym wszystkim :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Ale co? zaproszenia dla Ciebie brakło na imieniny ? :(

Chociaż ja typowa kociara,to kocham Twoją Czoko :1luvu: Piękny pies :1luvu:
Taka dostojna Piękna Dama :1luvu:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa


[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, jolabuk5 i 55 gości