Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt lis 08, 2013 20:17 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

taizu pisze:U mnie w mieście weci zaczęli testować koty dopiero 2-3 lata temu, pod naciskiem paru kocich opiekunek. Przedtem niektórzy nawet nie wiedzieli, że testy istnieją. Teraz niektórzy proponują testy rutynowo, gdy kot jest "podejrzany" , inni wcale testów nie mają


Niestety taka rzeczywistość.

Obecnie nie wyobrażam sobie nie testować kotów. Każdy mój następny kot najpierw zostanie przetestowany.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pt lis 08, 2013 22:17 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Miraclle pisze:W Polsce brak profilaktyki.
Weci na pierwszej wizycie powinni mówić o zagrożeniach z wypuszczania kotów, o chorobach, o ryzyku zarażenia itd.
Powinni zalecać wykonywanie testów w kierunku FeLV/FIV.

Miraclle Powinni. I to nie wykonywanie testów paskowych, bo potem taki fałszywie ujemny kot, po zaszczepieniu okazuje się kotem dodatnim. PCR jest drogim testem 140zł, ale pewnym.
I teraz pytanie:skoro weci powinni zalecać wykonywanie testów, dlaczego tego nie robią :?:

Wg mnie - bo im mniej chorych kotów, tym mniej mieliby pieniędzy. Zaczynam już mieć takie myśli. Może warto byłoby zrobić jakąś mega ankietę, np ludziom wychodzącym z konkretnej lecznicy. Poświęcić kilka tygodni, zebrać z 1000 odpowiedzi na pytanie: "czy kiedy byliście pierwszy raz ze swoim kotem w tej lecznicy, to lekarze powiadomili was o niezbędnych szczepieniach? O tym, że jeśli koty są wychodzące to koniecznie powinny być zaszczepione tez na białaczkę?" Przetestować tak kilkadziesiąt lecznic w różnych miastach, miasteczkach, wsiach i opublikować w gazecie.
Tylko... Może lepszy efekt zrobiłaby reklama. ULOTKI - koszty wydania ulotek nie może być tak duży, najlepiej gdyby miłośnicy kotów z FB przekazali na ten cel po zł od osoby? Ulotek byłoby dużo.

Wątpię, żeby weci sami od siebie zmienili swoje zwyczaje nie proponowania szczepień na białaczkę kotom wychodzącym :x Bo choroba ta istnieje od dawna w Polsce.

Naprawdę mnie to zastanawia, dlaczego w tak renomowanej lecznicy/wg mnie wyłudzaczy pieniędzy/ do jakiej chodzę - bo mają sprzęt i dobry personel - nie proponują ludziom szczepień podstawowych i ew. na białaczkę :conf:
Ciekawe, czy tylko ja jestem jakimś odrębnym przypadkiem? Coś mi mówi, że nie tylko j a.
Jest takie powiedzenie: "Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze"...
Do dziś zostały mi w pamięci słowa pewnej kobiety. Spotkałam ja w miejskim autobusie kilka lat temu. Kiedy powiedziałam, że wracam z Tej cudownej przychodni, ona odparła, że to oszuści, ponieważ wiedząc, że kot jej matki - biednej rencistki - nie będzie długo żył, bo był poważnie chory, nie zaproponowali uśpienia, tylko zdarli całą rentę na leczenie kota, dopiero potem go uśpili.
Czy warto męczyć kota przez jeden miesiąc, jeśli jego stan już tylko się pogarsza??
Ostatnio w tej lecznicy/byłam tam po tabletki/ z ciekawości ile wezmą, spotkałam młodą kobiete z 3 jeżami. Weci już od kilku tygodni leczyli jej jeże. Od razu dałam kobiecie kontakty do schronisk dla dzikich zwierząt, np w Mikołowie. Dla niej był to ciężar, a nie wiedziała, że takie schronisko w Mikołowie istnieje. Ona była mi wdzięczna, ale miny lekarek... :ok: W końcu pozbawiłam je źródła dochodu...
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Sob lis 09, 2013 8:50 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

W moim mieście jest pewna wetka. Chodziła do niej moja znajoma z psem.
Pies całe życie jadł co chciał. Właził na stół i zjadał ciasta, sałatki itd. 8O
Po latach zawaliła mu tak wątrobę, że szkoda gadać.
Pies był na ścisłej diecie, ale nawyki pozostały. Potrafił gryźć surowe ziemniaki byle zjeść coś poza tym co dostaje.

Mimo diety było coraz gorzej i skończyło się na psie z kroplówkami, zastrzykami, zaczął nawet robić pod siebie.
Jednak cudowna Pani wet zaproponowała wizyty domowe.

Jak to moja znajoma ujęła "cudowna weterynarz, z poświęceniem. Nawet po zamknięciu gabinetu do domu przyjedzie"
Ja jej na to "a za darmo to robi?"
Znajoma "nie wiadomo bierze za leki i wizytę domową"
Ja "dla mnie to cierpienie dla psa i zdzierstwo dla twojej kieszeni"

Znajoma uważała, że wetka zdziała cuda...

Wetka zamiast zaproponować eutanazję, chapała ile wlezie, a pies cierpiał do samego końca...

Niestety niektórzy właściciele nie potrafią podjąć ten trudnej decyzji, a niektórzy weci to sprytnie wykorzystują.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Sob lis 09, 2013 14:02 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

My nie mieliśmy pojęcia o jakiejś kociej białaczce nigdy nikt na nie powiedział również u weta ikt nigdy nie wspominał.
Hm tak czytam o tej chorobie i doszedłem do wniosku , że to właściwie moja wina że Filka już nie ma. Gdybyśmy z Kotkiem nie czekali aż jak to się mówi "wyliże się" tylko w pierwszych dniach choroby i nie jedzenia trafili do dobrego wet nie doszłoby do chorobowy wątroby w tym do żółtaczki a tak czekając to my go skazaliśmy na śmierć. Ale nie pójdzie ona na marne już teraz wiemy , że kot w pierwszej kolejności musi jechać na badania i być zaszczepiony

adam32

 
Posty: 7
Od: Śro lis 06, 2013 22:09

Post » Wto lis 12, 2013 12:24 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

adam32 pisze:My nie mieliśmy pojęcia o jakiejś kociej białaczce nigdy nikt na nie powiedział również u weta ikt nigdy nie wspominał.
Hm tak czytam o tej chorobie i doszedłem do wniosku , że to właściwie moja wina że Filka już nie ma. Gdybyśmy z Kotkiem nie czekali aż jak to się mówi "wyliże się" tylko w pierwszych dniach choroby i nie jedzenia trafili do dobrego wet nie doszłoby do chorobowy wątroby w tym do żółtaczki a tak czekając to my go skazaliśmy na śmierć. Ale nie pójdzie ona na marne już teraz wiemy , że kot w pierwszej kolejności musi jechać na badania i być zaszczepiony


adam32 moje błędne przekonania na różne tematy, wciąż próbuję zastąpić tymi prawdziwymi. Ludzie w miastach takie odnoszę wrażenie, są bardziej oświeceni jeśli chodzi o to, co zrobić z kotkiem którego się znalazło i chce przygarnąć. Zanim ja zrozumiałam, że to nie jakaś głupota, żeby z 5 tygodniowym koteczkiem od razu do weta lecieć... Zdążyłam zarazić swoje 3 zdrowe - akurat miałam szczęście :!: że to były wolne od chorób koty, choć jeden miał koci katar ale w bardzo łagodnej formie. Doła załapałam po śmierci Kozusi na białaczkę. Za każdym razem jak głaszczę swoje kocie szczęścia, to jednocześnie mówię sobie, że to być może ostatnie miesiące ich życia - robię to, żeby później nie przeżyć szoku, jak będę musiała je uśpić. To bardzo boli, takie powtarzanie sobie, ciągłe uświadamianie sobie, że nie jest ok, że to minie.
Ktoś napisał mi tutaj - nie obwiniaj się. Ma rację. Więc Ty tez się Adam nie obwiniaj. Są ludzie, którzy mają koty, a do końca życia kota, nie wiedzą co to jest białaczka kocia. Jeśli do kogoś powinno się mieć pretensje i kogoś obwiniać to weterynarzy :evil: , więc rząd. Napiszę to raz jeszcze - jeden z wetów, tych uczciwych, powiedział mi, że w Anglii, gdzie również pracuje,wszystkie koty są szczepione na białaczkę. Weci w Anglii sobie tego nie wymyślili - taki pomysł musiał wyjść z rządu.
A w Polsce ciemnogród :evil: Weci się cieszą wg mnie, że ludzie sa tacy ciemni. Moim zdaniem powinno się coś z tym zrobić. Z tymi podstawowymi kocimi szczepieniami, tak, żeby nawet człowiek ze wsi wiedział, że jak chce mieć kota, to musigo najpierw zaszczepić, musi mieć jego książeczkę zdrowia, musi go odrobaczać co 3 miesiące, jak jest wychodzący i jeśli nie jest hodowlany musi go wysterylizować. To powinien być odgórny nakaz, z rządu. Już nie mówię o chipowaniu kotów... Z psami to samo powinno być - i nie byłoby Wojtyszek.
Z tego co wiem, 100 000 podpisów musi być aby cokolwiek zacząć działać...
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Śro lis 20, 2013 18:21 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Witajcie
Mam do Was pytanie, bo nie ukrywam, że niewiele wiem o kotach FeLV+, nie mam też z nimi żadnego doświadczenia.
Do naszego schronu trafiła w październiku kotka (nie wiem w jakim wieku, 2-3 lata?), a jej wczorajsze testy FIV/FeLV pokazały pozytywny wynik białaczkowy.
Kotka nie ma na razie żadnych objawów, apetyt ma duży, załatwia się ładnie - nie mam porównania, ale po wyglądzie i zachowaniu nie powiedziałabym, że coś jej dolega.
Kotka, jeszcze przed testami, została w schronie zaszczepiona tricatem i rabisinem - nie cofniemy tego :(
Ale mam pytanie o sterylkę, może infantylne, ale naprawdę nie wiem co robić. Sterylizować czy nie? Bo chciałabym jej dom, chociażby tymczasowy znaleźć (jak wiadomo, nie bardzo wyobrażam sobie ją w schronisku), ale boję się, że starylka może ją za bardzo osłabić, lub wręcz wywołać jakieś "naoczne" objawy choroby, bo już o tym, że mogłaby ją zabić, nie będę wspominać.
Co robić?
ObrazekObrazek

"Some people say that cats are sneaky, evil, and cruel. True, and they have many other fine qualities as well."

Nowa_Sztno

 
Posty: 2834
Od: Czw sty 26, 2012 16:00
Lokalizacja: Sz-tno

Post » Śro lis 20, 2013 18:38 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

kiedy zaszczepiona jest?
odczekac po szczepieniu,jak dobrze sie czuje to ciachac,po tym obserwowac i podac cos na wzmocnienie.Przy okazji zróbcie dokładne usg,paszczę,zeby to była jedna akcja narkozowa.Biochemię ,wsio co mozliwe
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lis 20, 2013 18:46 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Dziękuję :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Zapomniałam w poprzednim poście zdjęcia dołączyć

ObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

"Some people say that cats are sneaky, evil, and cruel. True, and they have many other fine qualities as well."

Nowa_Sztno

 
Posty: 2834
Od: Czw sty 26, 2012 16:00
Lokalizacja: Sz-tno

Post » Śro lis 20, 2013 21:57 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

A jeszcze pytanie mam: co na wzmocnienie najlepiej podawać? I jak dozować? Bo chyba najlepiej już teraz to wzmocnienie zacząć, prawda? Do tej pory tylko tran i kocie witaminy dostawała, ale zakupiłabym coś specjalnego i sprawdzonego. Doradźcie proszę.
ObrazekObrazek

"Some people say that cats are sneaky, evil, and cruel. True, and they have many other fine qualities as well."

Nowa_Sztno

 
Posty: 2834
Od: Czw sty 26, 2012 16:00
Lokalizacja: Sz-tno

Post » Czw lis 28, 2013 15:03 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Witam,

szukam kontaktu do osób które mają dojścia do tanich probówek z tworzywa sztucznego i do taniej soli fizjologicznej.

Na dniach otrzymam Roferon A (interferon ludzki) z którego przygotowywany będzie roztwór dla kotów białaczkowych i nie tylko 1ml-30 jednostek. Ręce do pracy są, ale potrzebne są duże ilości probówek Eppendorfa (2ml, 7ml, 10ml) i duże ilości soli fizjologicznej. Szukam również osoby, która dysponuje sprzętem do głębokiego mrożenia aby móc przechować u niej ten lek.

Łącznie będzie można przygotować około 100.000 kocich dziennych dawek tego leku, dlatego uważam, że jest o co walczyć.
W razie gdyby ktoś chciał pomóc proszę o tel 500 062 373.

tomaszdybicz

 
Posty: 16
Od: Nie kwi 07, 2013 15:44

Post » Pt lis 29, 2013 18:48 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Nowa_Sztno pisze:A jeszcze pytanie mam: co na wzmocnienie najlepiej podawać? I jak dozować? Bo chyba najlepiej już teraz to wzmocnienie zacząć, prawda? Do tej pory tylko tran i kocie witaminy dostawała, ale zakupiłabym coś specjalnego i sprawdzonego. Doradźcie proszę.


Witaj Nowa_Sztno. Możesz napisać jakie testy zostały jej zrobione, czy miała test PCR na białaczkę? Paskowe bywają mylne. I zaszczepiliście ją też na wściekliznę. A czy miała robione RTG i USG? Kicia bardzo dobrze wygląda na zdjęciach. Ja podaję moim białaczkowcom vetomune. I karmę weterynaryjną Royala. No i nie wypuszczam ich w ogóle na dwór. Co do sterylki, moja Kozusia była chora od urodzenia, o czym nie wiedziałam, i zrobiłam jej sterylizację. Do głowy mi wtedy nie przyszło, by zapytać o testy i to PCR!!! na białacazkę. Wyniki krwi miała dobre. Guz zaczął jej się tworzyć jakoś tak po sterylizacji... Bo odeszła, kiedy miała 1,5 roku - a wet powiedział, że 3cm rósł ok 8 miesięcy...

Kot z białaczką w schronisku... Takich kotów nie trzymają chyba w schrosniku :?

Mam nadzieję, że ta śliczna kicia nie ma jednak białaczki. Nie jestem naiwna, kotom w schroniska nie robiom testów PCR w kierunku białaczki. Ktoś musiał by za to zapłacić z włąsnej kieszeni - gdyby chciał...
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Pt lis 29, 2013 19:42 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

alette pisze: Kot z białaczką w schronisku... Takich kotów nie trzymają chyba w schrosniku :?

Mam nadzieję, że ta śliczna kicia nie ma jednak białaczki. Nie jestem naiwna, kotom w schroniska nie robiom testów PCR w kierunku białaczki. Ktoś musiał by za to zapłacić z włąsnej kieszeni - gdyby chciał...


My robimy testy wszystkim kotom, ale tylko paskowe. I owszem, trzymamy kicię z białaczką, bo co mamy z nią niby zrobić? Liczę na to, że jednak znajdzie dom, bo jest wyjątkowo miłą i fajną kotką :wink:
Niestety trzymana jest w oddzielnie, w klatce w kwarantannie. Ma okno przez które sobie świat ogląda, ma miejsce, ale nigdy nie zostanie na kociarni wypuszczona do innych kotów :(
Test miała robiony paskowy, z krwi nie. Nie miała też USG ani żadnego innego badania, bo dopóki nie ma żadnych objawów choroby, schronisko takich badań nie przeprowadzi.
Ze sterylką mam mieszane uczucia :( No boję się ryzykować kurcze :(
ObrazekObrazek

"Some people say that cats are sneaky, evil, and cruel. True, and they have many other fine qualities as well."

Nowa_Sztno

 
Posty: 2834
Od: Czw sty 26, 2012 16:00
Lokalizacja: Sz-tno

Post » Nie gru 01, 2013 13:16 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Nowa_Sztno

Może zróbmy jej wydarzenie na FB? Razem z bazarkiem na test PCR i RTG i USG, potrzebne było okkk 300zł. Mogę zrobić to wydarzenie jeśli chcesz, bo szkoda kici. Jak już uzbierają się pieniążki, to zrobicie jej te badania i będziecie wiedzieć na pewno czy ma białaczkę. Nie wiem, czy koty z białaczką sterylizuje się? Ale na pewno trzeba też będzie szukać dla niej DT czy DS. Przecież kotka nie może siedzieć odizolowana cały czas.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Nie gru 01, 2013 17:11 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

Alette, jeśli możesz zrobić wydarzenie, to super!
DT/DS jest tu niezbędny...

Lunia ma swoje zdjęcie w albumie "zwierząt wyjątkowych" na profilu schroniska: http://tinyurl.com/q3der2v

Wydarzenie to chyba powinno się skupić na DT/DS, ew. badanie PCR.
Co miałoby wykazać USG i RTG, skoro na razie żadnych objawów chorobowych po niej nie widać? Czy to niezbędne badanie teraz (pytam, bo naprawdę nie wiem)?
Nie wiem czy jest już teraz potrzeba robienia takich badań, które wymagałyby narkozy :(



Kociaczek z automatu robi wydarzenia: https://www.facebook.com/events/662635060425457/
ObrazekObrazek

"Some people say that cats are sneaky, evil, and cruel. True, and they have many other fine qualities as well."

Nowa_Sztno

 
Posty: 2834
Od: Czw sty 26, 2012 16:00
Lokalizacja: Sz-tno

Post » Nie gru 01, 2013 18:28 Re: str33 apel-Nasze białaczkowce cz.4

U kotów białaczkowych wszelkie zabiegi, narkozy i stres należy ograniczyć do absolutnie niezbędnego minimum (ratowanie życia lub poważna poprawa stanu, np. usunięcie chorych zębów) , bo mogą zainicjować otwartą chorobę. Białaczkowców też nie powinno się szczepić, z tego samego powodu.
Bezpieczniej jest podawać proverę.
Usg i RTG nie są w tej chwili szczególnie niezbędne, ich wynik niczego w postępowaniu z kotem nie zmieni, ale powinno się je zrobić przed każdą ewentualną operacją, w celu sprawdzenia, czy kot nie ma chłoniaka w płucach lub brzuchu, bo wtedy operacji się nie robi. Z wyjątkiem zupełnych dzikusów oba te badania robi się bez narkozy, przynajmniej tak robią moi weterynarze. Chłoniaki to jedno z możliwych następstw zarażenia wirusem białaczki
Kotu białaczkowemu powinno się podawać środki zwiększające odporność, najlepiej jakiś betaglukan. To preparat z drożdży. Są preparaty weterynaryjne i są ludzkie, kupowane w aptece bez recepty. Mają różne dawki i różne ceny. Dawka na kota to około 10 mg czystego betaglukanu dziennie, co oznacza np., że niektóre ludzkie kapsułki dzieli się na kilka-kilkanaście dawek jedną. Niewielkie przedawkowanie nie szkodzi chyba, spotkałam się z preparatem przeznaczonym dla kotów zawierającym 40 mg betaglukanu
Zawartość kapsułek można mieszać z jedzeniem, kotom ich smak na ogół nie przeszkadza. Ja spotkałam się z podawaniem "punktowym" - miesiąc codziennego podawania, miesiąc przerwy i znowu podawanie. Można też podawać codziennie bez przerw.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bpolinski33, Google [Bot], Majestic-12 [Bot], Wojtek i 84 gości