a było to tak - weszła Kinnia do lasu ...

Moge powiedzieć tylko DZIĘKUJĘ BARDZO
To niesamowite i piekne co robicie z męzem.

Przykro mi z powodu "przyjaciół", to zawsze boli. Z drugiej strony patrząc, przynajmniej wiesz z kim masz doczynienia. Tutaj juz nie pozostaje nic "ukryte".
Ale przykro.

Zamach bardzo ciekawy. :mrgreen:

Zorganizowany i z premedytacją :mrgreen:

Musze iść.

Dziewczyny - zawsze trzeba sprawdzać , ale jest taki wątek transportowy ( niezależny w sieci ) - tam są ludzie weryfikowani
przez korzystających.
Kierowcy zaznaczają kto nie przewozi zwierząt .
Samochody prywatne bądź służbowe - ale podają trasę i datę :

http://www.blablacar.pl/

Jak nie teraz to potem może się przydać , tam ludzie dostają rekomendację - czyli warto przynajmniej obserwować.

Monika dzięki

Zajrzę tam.

Blekitny.Irys pisze:Monika dzięki
Zajrzę tam.

Powodzenia - Obrazek

Jezusicku, Buddo a nawet Mahomecie - jak się cieszę - już macham ukłony

.

Niuniek w Domu ( i to jakim przez Dużeeee "D" !!! ) - toż to jest cud !

Edit : ukamienujcie mnie za Kropcia w pierwowzorze posta- czemu koty u Kinni mi się notorycznie mylą ???
Chyba ma ich za dużo dla mego mózgu - nie zapamiętuję, nawet tych co mi się w pamięć obrazem wrywają...
Obrazem nie imieniem - zwykle zapamiętuję i kojarzę a na tym wątku zawsze kogoś ( kociego ( z kimś pomylę

przepraszam z serca całego.

Niuniuś - wybacz.
Kinnia i Irys Błękitny- też wybaczcie

Monia

Ja dzisiaj mam koszmarny dzień, ciesze się, ze juz się kończy.

Karusia bez zmian, co jest dobrą nowiną.

Jutro z Jasiem W. idziemy na kontrolę. Nie ukrywam, że boję się. Znienawidziłam wszystkie grzyby, nawet te w słoiku i w sałatce. :evil:

Niuniek juz spakowany :twisted:

.

Ichigo wciąż walczy z cukrem - co jakis czas spada do 60.

Burasy dalej siedzą. Kiedy skończy się ich wyrok?

Dzisiaj miałam dzwonić do Błekitnego Irysa i zwyczajnie nie miałam czasu. Dopiero gdy wracałam do domu po 21 "wpadłam na pomysł", że nie dzwoniłam. Jechałam i myslałam, że z domu zadzwonię ale gdy weszłam to ..... no i nie zadzwoniłam. Jutro z rana dobijam się

.

dzisiaj bylismy z Jasiem W na wizycie u pani wet ..... ale sie działo
najpierw Jasio całkowicie odmówił współpracy i nie chciał wejść do transporterka :mrgreen:

w koncu jak rozmontowałam pół budki, zabrałam kocyk i poduszkę, wszedł ze wsciekłym burczeniem :mrgreen:

przez cała drogę do pani wet lezał jak zwykle spokojnie, jak zwykle przysypiał i miał mnie w d...e :mrgreen:

w lecznicy zastaliśmy wycinanego z futra persa, rzeczony pers jest persem jak najbardziej domowym, i teraz najlepsze, dlaczego u domowego persa wycinac do skóry połowę futra? ponieważ futro jest skołtunione i smierdzi.
dlaczego smierdzi? bo pers od ok. tygodnia wiecej siedział w kuwecie niz gdziekolwiek.
dlaczego siedział w kuwecie? ponieważ miał biegunke i nikt tego nie widział.
dlaczgo teraz zobaczył? bo smierdziec zaczęło w garazu i od persa.
dlaczego od persa? bo ma stan zapalny skóry od skołtunionego futra całego zlanego bieguną :evil:

Home sweet home :evil:

no ale co z Jasiem
Panie i Panowie :mrgreen:

moge juz spokojnie ogłosic wszem i wobec
Jasio W. nie ma oznak grzyba na futerku

profilaktycznie jeszcze muszę -nakaz wetki- poczekac miesiąc i jeszcze pokazac Jasia i ..... ciąć. dostałam wstepne pozwolenie na ciachniecie Jasia - ale po kontroli za miesiąc.
Ludziska, wygląda na to, że udało się wyleczyc Jasia. Droga ta szczepionka jak jasna ch... a ale grzyba nie ma

Nareszcie

. No to trzymamy za dobre wieści na kontroli i za ciach :ok:

Słuchajta dziouchy!
Migota była na nieoficjalnej PA u Pani, która chce zaadoptować Orfeusza.
Właśnie przysłała mi wiadomość, że domek jest super! :mrgreen:

Zabezpieczone okna, przemiła, mądra Pani, dwie rezydentki. Jedna brytyjka z rodowodem, druga adoptowana.
Dziewczyny zdrowie, przetestowane i szczęśliwe

Dom ma być dostosowany do Orfikowych wymagań, chociaż z tego, co słyszę - i teraz jest dla niego bezpieczny.
Uprzedziłam Panią, że Orfeuszek jest jeszcze nie zaszczepiony - Pani powiedziała, że albo cierpliwie na niego poczeka, albo sama może go zaszczepić i możemy to ująć w umowie adopcyjnej. Pani zakochała się w Orfeuszku od pierwszego wejrzenia.
Chyba trafił się TEN dom! :mrgreen:

Zosik pisze:Słuchajta dziouchy!
Migota była na nieoficjalnej PA u Pani, która chce zaadoptować Orfeusza.
Właśnie przysłała mi wiadomość, że domek jest super!
Zabezpieczone okna, przemiła, mądra Pani, dwie rezydentki. Jedna brytyjka z rodowodem, druga adoptowana.
Dziewczyny zdrowie, przetestowane i szczęśliwe
Dom ma być dostoso wany do Orfikowych wymagań, chociaż z tego, co słyszę - i teraz jest dla niego bezpieczny.
Uprzedziłam Panią, że Orfeuszek jest jeszcze nie zaszczepiony - Pani powiedziała, że albo cierpliwie na niego poczeka, albo sama może go zaszczepić i możemy to ująć w umowie adopcyjnej. Pani zakochała się w Orfeuszku od pierwszego wejrzenia.
Chyba trafił się TEN dom!

Oooooo ----- ja muszę z radości teraz infantylnie dać upust
radości swej :

http://www.youtube.com/watch?v=RiYyS7X5x6Q

a teraz nie popularne,lecz pozytywnie i mniej infantylnie :

http://www.youtube.com/watch?v=lVgrGvh-rZY

Ludzie, być może są jeszcze ludzie na tej planecie !!!

Błekitny Irysie:

jesteś PIĘKNĄ DUSZĄ .
Szczerze się kłaniam w tym miejscu - pokłon dla Błękitnego Irysa !

Niuniek ma spojrzenie tak ludzkie jak żaden z nas - w sensie człowiek,
Zbyt dobrze mu z oczu pacza.

Irysku kochany....

Gdy kiedyś tam ,hen staniesz przed bogiem
rzeknij : kot adwokatem a ludzie mym wrogiem

I tyle starczy i będziecie kwita,
Ty , Bóg ,Kot - i każda kobita.

dziewczyny ja wciąż zastanawiam się czy to na pewo z tym grzybem juz koniec. po prostu niedowierzam temu co widziałam i usłyszałam - a widziałam rózowe podusie, bladziutką skórę nawet na ogonku, który był cały brunatny.
Jak ten grzyb cofnie się to :evil:

.

Niuniek siedzi na walizach.

Kara wyraźnie czuje sie lepiej - teraz gdy to piszę zaczęła bawić się z Figaro. Już skończyła i położyła gdzie stała ale skoro bawi się chociaż troszeczkę, to przynajmniej nie boli jej. Oby jak najdłużej.

Jestem, żyję.
Czekam na tel od małża koleżanki w sprawie transportu Niuńka.

Dwa dni nie miałam łączności, ponieważ albowiem, na skutek galopującej sklerozy zostawiłam tel w moim łódzkim domu.
Przed chwilą ślubne szczęście mi go dowiozło plus modem.
Teraz leży w wannie ( małż nie tel) i coś mówi o kociej mafii

Qrcze, chyba rację ma...

Moniko zawstydziłam się :oops: