Pod blokiem - Klodzik w DS!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 23, 2013 20:41 Pod blokiem - Klodzik w DS!

Jak co wieczór poszłam nakarmić podwórkowe koty. Ponieważ podwórkowa Buba niestety rozmnożyła się (próbuję ją złapać już drugi rok :(), w budce pod balkonem sąsiedniego bloku rezyduje ze swoimi trzema kociakami i tatą (prawdopodobnie) maluchów, czyli podwórkowym zbójem, którego nazywam Grubym Czarnuchem.

Dzisiaj dwa maluchy ośmieliły się i podeszły do mnie, jeden dał się nawet pogłaskać.
Kociaki są chore :(
Ten, który podszedł bardzo ciężko oddycha, sączy się z oczek i noska.
Drugiego oczek nie udało mi się obejrzeć, bo było już zupełnie ciemno, a nie spojrzał w stronę latarki.
Trzeci jeszcze nie podchodzi - czeka aż sobie pójdę i dopiero dopada michę.

Nie upchnę u siebie.
W łazience ćwierć-dziki Wonsz, w pokoju młodego połamany Orfeusz (nie szczepiony!!!).
W piwnicy zimno, jak na biegunie.
Nie da rady, choćbym zrobiła kupę - mówiąc delikatnie.

Jeżeli ktokolwiek ma możliwość zabrania i wyleczenia maluchów - chociażby tego jednego w najgorszym stanie, to postaram się zorganizować transport. Może nawet dowiozę sama, jeżeli nie będzie to na drugim końcu Polski.

Szanse widzę marne... bo wiem, jak tu jest.
Ale nie mogłam o tym nie napisać. Ciągle myślę o tych maluchach, zwłaszcza o tym jednym...
Tak ciężko oddycha... :( Ledwo łapie powietrze... :(
Może jednak zdarzy się cud i ktoś znajdzie kawałek wolnego miejsca?

Zdjęcia marne, bo było już ciemno, a ja chciałam szybko odejść, żeby trzeci z małych podszedł do jedzenia.

Ten w najgorszym stanie, to czarno-biały maluch po prawej.
Na pierwszym planie Gruby Czarnuch

Obrazek Obrazek

To ich mama, na którą poluję drugi rok... :roll:

Obrazek

Ktokolwiek...
Cokolwiek... :(
Ostatnio edytowano Sob maja 17, 2014 13:16 przez Zosik, łącznie edytowano 9 razy
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lis 23, 2013 21:26 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

Trzymam :ok: :ok: , zaznaczam, będę kibicować (i pomogę fiansowo w mym skromnym zakresie), ale niestety nie dam rady ich tymczasować - zakocona jestem po kokardkę i ledwie obrabiam to, co mam :( .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie lis 24, 2013 11:39 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

Wiem Alienorku kochany.... wiem :(

Może zdarzy się cud?
Już nie jeden tu się zdarzał...

Dowieziemy, pomożemy, ale niech ktoś da kawałek ciepłego miejsca i leczy... :(
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lis 24, 2013 16:50 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

Zimno dzisiaj jak skurczybyk... wieje, pada...
Koty bez zmian :(
Chore :cry:
Karmię je teraz lepiej - dostają animondę z odrobiną ciepłej wody, wrzuciłam im też do jedzenia witaminy.
Nie wyleczy ich to, ale chociaż trochę wzmocni małe ciałka...

Obrazek Obrazek

Niech ktoś coś wymyśli... tak mi ich szkoda :(
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lis 24, 2013 16:57 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

Pisząc witaminy masz na myśli betaglucan? To pomaga zdrowieć/ nie zachorować. Wystarczy jakieś 1/4 - pół zawartości kapsułki ludzkiego betaglukanu, żeby zwiększyć ich szanse doczekania domu - oby jak najszybciej :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie lis 24, 2013 17:01 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

Alienor pisze:Pisząc witaminy masz na myśli betaglucan? To pomaga zdrowieć/ nie zachorować. Wystarczy jakieś 1/4 - pół zawartości kapsułki ludzkiego betaglukanu, żeby zwiększyć ich szanse doczekania domu - oby jak najszybciej :ok: :ok:


Nie - dałam to, co miałam w szafce, czyli to, co dostają nasze... :roll:
Felvital (jeden z tauryną, drugi z lecytyną).

Dobrze, że piszesz o betaglukanie, bo nie wiedziałam. Mogę go kupić w aptece bez recepty?
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lis 24, 2013 17:13 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

Tak - jest tego mnóstwo. Jak zapobiegawczo, to podaję moim z mokrą karmą immunit (bo to akurat dostałam i było najtańsze z tych 1,3/1,6 cośtam betaglukanów ludzkich). Jedna kapsułka starcza na 10 dawek dla kota (z tego co pamiętam jak ktoś przeliczał tu, na forum). Bo Immunactive cat można podać jak masz kota w domu i on jest współpracujący choć trochę - inaczej pozostają sztuczki. No i to wychodzi o wiele taniej - ok. 30 zł za 30 kapsułek czyli ok. 300 kocich dawek. Tu masz ulotkę:http://www.herbapis.nazwa.pl/catalog/product_info.php/products_id/518. Jest do kupienia w wielu aptekach jako suplement diety i pod różnymi nazwami - substancją czynną musi być Beta-1,3/1,6 - D glukan.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie lis 24, 2013 17:28 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

Dzięki za instrukcje :)
Jutro polecę do apteki.
Z tym dawkowaniem to mogą być jajca, bo tam dopadają do miski 4 na raz, więc muszę rozbebłać chyba większą dawkę w jedzonku i na kogo padnie, na tego bęc...
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lis 24, 2013 17:37 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

No to ja założyłam (po zdjęciach) że cała czwórka będzie z jednej michy jadła, czyli w momencie rozdziamgiwania animondy z wodą dodajesz tak 1/4 zawartości kapsułki, mieszasz w miarę równo i będzie dobrze. On się łatwo rozpuszcza, koty zdają się nawet całkiem akceptować jego smak (lub go nie zauważać). Więcej zjedzą pewnie duże, mniej małe czyli powinno mniej-więcej wyjść OK. Nie wydaje mi się, żeby można go było łatwo przedawkować a w przypadku dzikusów to jedyny sposób.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie lis 24, 2013 17:57 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

Duże jest jedno, czyli matula.
Gruby Czarnuch nie je z nimi - woli suche. Ale on jest niezniszczalny. To jest taki Rambo naszego podwórka.
Jak jakiś idiota wytruł tu prawie wszystkie koty, to on się ostał i Buba jeno (czyli mama maluchów).

Dobrze, że mi powiedziałaś, że to już przeliczone na całą michę, bo ja bym zaraz zaczęła liczyć i kalkulować, a w tym dobra nie jestem...
Bogowie raczą wiedzieć, co bym wyliczyła!

Zawsze to zwiększymy ich szanse na przeżycie, ale bez DT i bez leczenia to ja tych małych nie widzę... Przez zimę nastąpi "selekcja naturalna" :roll:
Albo jeszcze przed zimą...
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lis 24, 2013 18:05 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

Przeliczałam na 2 duże i 3 małe (i to też około), jedzące z jednej miski . Na zasadzie że kapsułka to ok. 10-15 dawek kocich no to na 2 duże i 3 małe by wychodziło 1/4 kapsułki. Bo przecież nie będziesz rozważać tego na wadze laboratoryjnej, zwłaszcza jak mama z maluchami jedzą z jednej miski.
I :ok: :ok: za DT :ok: :ok: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie lis 24, 2013 18:49 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

a lecznica + przechowanie?

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Nie lis 24, 2013 18:53 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

margoth82 pisze:a lecznica + przechowanie?


Z tego, co wiem u nas jest jedna lecznica, która ma hotelik. Nie zostawiłabym tam nawet rybika z katarem... :roll:

Edit: Pomijam już, że gdyby nawet była, to nie stać mnie na taki manewr :(
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lis 24, 2013 19:01 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

a w piwnicy nie masz możliwości np. farelki podłączyć? czasem jest prąd chocby na piwinicznym korytarzu czy w jakiejs dawnej suszarni albo pralni. Albo grzejnik olejowy? albo do łazienki do dzikusa upchnąć małego w jakiejś klatce?ten dzikus z łazienki jak rozumiem nie może jej na razie opuścić?

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Nie lis 24, 2013 19:31 Re: CHORE MALUCHY POD BLOKIEM - NIE MAM ICH GDZIE UPCHNĄĆ! :

Ja naprawdę wszystko analizowałam...
Piwnica odpada, bo:
1. Jest zawalona po sufit i już pokłóciłam się z małżem o jej odgruzowanie,
2. Jest tam zimno, jak na biegunie, a włączenie farelki przy tej ilości gratów odpada, bo administrator urwał by nam łby za stworzenie zagrożenia pożarowego, blablabla...
3. Sugestii administratora w kwestii przetrzymywania kotów w piwnicy już się nasłuchałam po ostatnim przetrzymywaniu dzikuski po sterylce (zdziwił się, że łażę do piwnicy dwa razy dziennie i się zainteresował z jakiegoż to powodu).

Mój dom odpada, bo:
1. Każde pomieszczenie mam zajęte przez zwierza,
2. Połamany Orfeusz jest nie zaszczepiony i wprowadzenie do domu KK byłoby w tym przypadku co najmniej głupotą.
3. Wonsz z łazienki został zaszczepiony dosłownie kilka dni temu, dalsza część zdania - jak w punkcie wyżej.

Wonsz może wychodzić z łazienki, kiedy zechce.
Ale nie chce.
Bo tam czuje się bezpiecznie...
A biorąc pod uwagę, że jeszcze miesiąc temu była dzikim dzikiem, a teraz już nawet sama do mnie przychodzi, to jest duży postęp i nie mam zamiaru jej w tym przeszkadzać.

Ja to wszystko już pisałam - i tu, i na innych wątkach.
Nie chce mi się tłumaczyć i wyjaśniać "dlaczego ja nie mogę".
Jeżeli napisałam, że nie mam możliwości, to znaczy, że nie mam, a nie, że mi się nie chce, albo nie mam ochoty się starać/poświęcać/próbować/upychać za wszelką cenę (niepotrzebne skreślić).

Przepraszam za "ton".
margoth82 - nie gniewaj się, nie odbieraj tego osobiście. Wiem, że chciałaś tylko podrzucić pomysł, albo upewnić się, czy nie przeoczyłam jakiejś możliwości.

Uniosłam się nieco, bo jestem bardzo zmęczona, kuleję lekko finansowo, a muszę ogarnąć do końca tymczasy (podczas, gdy Waś czeka na rwanie zębów i odbywa się to jego kosztem), chciałabym uratować świat i jeszcze kilka innych rzeczy, o których już nawet nie chce mi się pisać...

Przepraszam... :(
Ulżyło mi trochę przynajmniej...
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 56 gości