Dziewczyny załamana jestem powrót pcheł 2 . Ramzes znowu od czasu do czasu sie drapie znajduje kupy pcheł na nim . One chyba są w domu albo pod wykładzinaą albo dywanem albo między deskami podłogi . BRAK MI SIŁ . Normalnie chce mi się ryczeć . Błagam jeśli ktoś zna jakiś specyfik na pchły do domu niech da znać ! normalnie jeszcze trochę to przez te wszystkie preparaty zniszczę moja starą podłogę w mieszkaniu juz traci połysk :/
Kup może ten Frontline o którym Ci pisałam. Albo obroże przeciw pchłom. Kiedyś Karolina która gościla tu na forum miala pchly u dwóch kotów. I pomogła im wlaśnie ta obroża. Nie ciekawa sprawa z tymi pchłami. Poszukaj czegoś w necie na odpchlenie mieszkania.
Podobno wszystkie preparaty które mam działają na żywą postać pcheł . A za 2 tygodnie wylęgna sie nowe z jaj które zapewne sa u mnie w mieszkaniu . Preparat który mam nie działa na jaja :/ tylko na zywe pchły . A Ramzi moze dostać jakis nowy preparat dopiero za 4 tygodnie ( Rozmawialam z wetem )
Ale skoro preparat dziala miesiąc to nawet jak z tych jaj wylegna sie nowe to tez je powinien zabić. I te zabite juz jaj nie zlożą. No na chłopski rozum wg mnie tak powinno to działac.
A może po prostu trzeba zamówić taką ekipę, która wypryska mieszkanie? Wiem, że takie preparaty działają na pluskwy i mrówki faraonki, długo się utrzymują i zabijają też larwy.
Mam nadzieję, że zadziała Wiem, że jeśli chodzi o takie robactwo, to czasem to jest mozolna walka. Ja wiem, bo mieliśmy w mieszkaniu faraonki i praktycznie niczym ich się nie dało wytępić.
Melduje ze Ramzi umowiony na Kastracje 7 grudnia . I powiem jedni zakupilam Flee . Spryskałam całe mieszkanie . I mam to w nosie niech sie dzieje wola Boska . Bo mam 158cm te gnidy maja niecale 2 milimetry nie mam sily z nimi walczyć są za małe ;/ prędzej czy pozniej zginą z głodu . Za 3 tygodnie podam Ramziemu nastepna dawke Adventage i w koncu ... cos te male gnidy beda musialy wymyslec :/ albo zadziała Flee .
Oooo, to widze ze u Was sie to samo szykuje! u chlopakow zabieg jest na szczescie latwiejszy, trzymam kciuki zeby zabieg poszedl gladko
A te pchly... pewnie pozdychaja z czasem po tym preparacie. A ogladasz swojego synka czy nie ma ugryzien i sie nie drapie? Jak na nim nic nie ma (zakladam ze sie bawi na podlodze) to pewnie w mieszkaniu tez juz nic nie ma. Bedzie dobrze!
Ooo fajnie, że umówiłaś Ramzesika na kastrację, będziecie mieli z głowy. Co do pcheł, no to widzę, że ostro z nimi walczysz- mam nadzieję, że szybko uda się pozbyć tych szkodników.