Noemi ma poważy kryzys , miała dzis bardzo silny atak padaczki który trwał kilkadziesiąt minut , teraz śpi o jest na lekach , jutro też do weta ... Przed nami cała noc czuwania .
Byłam dziś z Noemi u weta i na szczęście atak nie pozostawił żadnych powikłań , a drgawki mimo podania 2 krotnego hydroxyzyny trwały do 4 nad ranem , a silny atak ponad godzinę , było bardzo źle , teraz spi wyczerpana . w przyszłym tygodniu musi mieć pobrana krew . Mamy przepisane relanium i w razie ataku mam jej podawać .
Wczoraj Noemi miała badanie krwi i wyniki są ok , nie wykazały przyczyn ataków padaczki , muszę jej założyć kalendarzyk, no i obserwować czy nie powracają ...
o ile sie nie myle to chyba nie miala nigdy wczesniej takich atakow...
malenka, skarbie slodki, nie poddawaj sie, walcz!!! Ty zawsze taka nieustraszona bylas, wulkan energii ktory nigdy nie bal sie niczego. Nie poddawaj sie, badz dalej jeszcze dluuuuuuuugie lata nam pociecha na smutki i troski, bo swoimi harcami skutecznie poprawiasz mi humor i zarazasz pozytywna energia
nie potrafie pisac takich pieknych zyczen ani kartek cudnych robic, ale za to przesylam najslodsze, najgoretsze swiateczke buziaki dla najslodszego, najcudowniejszego, najpiekniejszego huraganu na swiecie :* :* :* :* wraz z ludzka sluzba