Dwa kociaki od MałgorzatyJ już u mnie.



Zorro i jego jeszcze bezimienny brat

.
Boją się mnie, ale bez tragedii, można podnieść i ponosić. Kiedy nie wkładam łap do klatki, brykają, bawią się i wywracają miski .. a ja tak strasznie żałuję, że klatka jest dość niewielka i nie mają gdzie poszaleć
Trzeba się sprężyć i szybko oswoić żeby mogły brykać z moimi babami ;]
Zorro ma już zapewniony świetny domek stały w Radomiu, a teraz nakręcamy faceta koleżanki na braciszka ... Bo przecież Zorro będzie tęsknił

Oby się udało. Mam czas do 22 grudnia z namawianiem, bo wtedy jedzie Zorro. Trzymajcie kciuki, żeby braciszków nie trzeba było rozdzielić
