Hej Madzia, ja też używam tego żwirku z drugiego linku Ani (Benek niebieski) i bardzo sobie chwalę. Nie wiem, czemu moje doświadczenie z CBE+ jest takie złe, ale on naprawdę się u nas nie zbrylał, nawet jak przychodziłam z pracy i siuśki były nie pierwszej świeżości to nie widziałam bryłek, a z kuwety waliło. Próbowałam też taki inny Cat's Best dla kotów długowłosych, ale też się nie sprawdził. No nic, wiadomo - każdy używa co mu pasuje i nie ma co nad tym mędrkować

Odnośnie helicobacteru - kiedyś u mnie wykryto i faktycznie wystarczyło zażywać jakieś leki. Na kolejnym badaniu nie wyszło, więc chyba mam to za sobą (zwłaszcza, że dolegliwości nie mam od jakiś 10 lat). Czyli to chyba nic takiego strasznego. Wtedy pamiętam, że lekarz mi tłumaczył, że długo nie leczona ta bakteria powoduje ubytki w ścianie żołądka, które to właśnie powodują wrzody. Natomiast tak jak pisze Ania - u ludzi jest to do wyleczenia. Więc u kotów pewnie też.
Mam jednak nadzieję, że Bazyl tego nie ma. Wiem, że wizyty u weta sporo kosztują, ja już nawet nie liczę ile ja miesięcznie wydaję na swoje koty. Niby taka kastracja, która miała kosztować 70 zł, a zakończyła się operacją za 200
