Jestem tak zdolowana postawą Betki, że nie mam siły do dlaszej pomocy
W skrócie, chodzi o to, że kotek, który wczoraj poszedł do DS, to był Jej ulubieniec, ktorego nie chciała oddawać. ja od samego poczatku mówiłam, że jak znajdzie sie ktoś dobry to trzeba dać, i robiłam jemu zdjęcia. Teraz B. twierdzi, że jestem nie w porządku, bo ten mały miła u Niej zostać. Ale jak ma zostać, jak Ona nie ma nic?

a ma swoich/ na sałe 9 dorosłych kotów, ktore trzeba karmić. Kotek poszedł w ogole do innej pani, niż miał iść, wszystko sie popeprz...., ale ta do ktorej poszedł tez wydaje sie byc ok. Od razu udała sie z nim do weta.
Adopcja drugiego nie wypaliła, może cos wyjdzie w sobotę, ale za duzo by o tym pisac.
Ogólnie malce dalej chore, dalej na Unidoxie i na nowych krplach, tak ja sądziłam leczenie takiego stanu to min. 3 tyg.