Zarobiona, przeziębiona, przemęczona....Wczoraj w pracy , dzis znów na nockę A od rana na grzybach byliśmy, wreszcie zaczynamy poznawac pobliskie laski i wiemy gdzie jechac - parę km i grzybki są.
Katar, kaszel - męczą mnie okrutnie, o L-4 zapomnij, za frekwencję dodatkowa stówa. A juz trzeci miesiąc szykuje się bez premii za wyniki produkcyjne....

Zmęczona jestem tak , ze usypiam przed kompem, ile to postów poszło w niepamięć, bo przysnęłam i system mnie wylogował

Dziś bardzo ciepło - 19 stopni , ale wczoraj rano było 0


Koty jakos egzystują między sobą - Pietrucha panicznie boi się Misi , co ona perfidnie wykorzystuje , np siądzie w drzwiach od pokoju , jak Pietruś jest w kuchni. I bidok do pokoju nie wejdzie

W ogóle cała trojka ogromnie miziasta się zrobiła - głównie wobec TŻta. Pietruś urósł - nie tylko w szerz, także wzwyż

No , i to tak w skrócie , do kuchni ruszam wrrrrr.......