Byłam w niedzielę odwiedzić Pypcia. Pypeć jest już normalnym małym kocurkiem

! Jest śliczny

. Wczoraj był na odrobaczaniu ale jako, że miał luźne koopsko pani weterynarz kazała przynieść kał do badania. Okazało się, że młody ma jeszcze 2 różne rodzaje bakterii czy robali , które to rodzaje leczy się oddzielnie. No więc czeka Pypcia jeszcze 2-3 tygodnie leczenia. No i wrócił wczoraj do domu w abażurku

. Ponieważ ma skaleczony ogonek i ciągle obgryzał tą końcówkę- były 2 alternatywy: albo amputacja tej końcówki i abażurek albo na razie próbujemy z samym abażurkiem. Wybraliśmy tą drugą opcję. Zobaczymy. Póki co jest ciężko bo mały nie do końca radzi sobie jako lampeczka

. Tak czy inaczej pani wetka powiedziała, że jak na kocurka w takim stanie w jakim był- radzi sobie super

!